Milosz Zeman, znany z krytyki unijnych sankcji wobec Rosji, stwierdził we wtorek, że inwazja zbrojna na państwa bałtyckie jest mało prawdopodobna. Zdaniem czeskiego prezydenta, Putin zdaje sobie sprawę z ewentualnych konsekwencji. – Jestem przekonany, że w takim przypadku nastąpiłaby odpowiednia wojskowa, a nie tylko polityczna i ekonomiczna reakcja – powiedział w wywiadzie dla Associated Press.
– Nie sądzę, by Rosja mogła rozpocząć wojnę, atakując którekolwiek z państw członkowskich NATO. Bowiem Władimir Putin z pewnością nie jest samobójcą i wie, jakie miałoby to konsekwencje – stwierdził Zeman
Zeman nie byłby jednak sobą, gdyby jednocześnie nie wyraził opinii na temat unijnych sankcji wobec Moskwy. Jego zdaniem, powinny być stopniowo znoszone, jeśli Rosja nie wtargnie na ziemię ukraińską. – Moim zdaniem, tak samo jak dawne sankcje wobec Kuby, dają one efekt odwrotny do zamierzonego – mówił.
Czeski prezydent twierdzi również, że anektowanie wschodniej Ukrainy nie miałoby dla Rosji sensu. – Sądzę, że jest usatysfakcjonowana aneksją Krymu. Wątpię, by było możliwe najechanie wschodniej Ukrainy. Po prostu dlatego, że została zniszczona przez wojnę domową i Rosja musiałaby żywić dziesiątki milionów głodnych osób, a na to jej zasoby ekonomiczne są niewystarczające – powiedział Milosz Zeman.
Prezydent bardzo politycznie niepoprawny
Vaclav Havel wzbudzał sensację – zawsze jednak przyprawioną szczyptą uwielbienia – kiedy po korytarzu prezydenckiego pałacu mknął na hulajnodze i kazał czekać prominentnym politykom na rozmowę, bo akurat dyskutował z Mickiem Jaggerem. Milosz Zeman też lubi kontrowersje, tylko tego uwielbienia ze strony narodu ma jakby mniej, choć cieszy się dużym poparciem. Czeski prezydent popełnia gafę za gafą, a ostatnio zasłynął tym, że zamknął wrota swojej siedziby przed amerykańskim ambasadorem.
Zemanowi nie spodobała się uwaga amerykańskiego dyplomaty, który stwierdził, że wyjazd czeskiego prezydenta do Moskwy na Paradę Zwycięstwa, gdzie będzie jedynym przedstawicielem Unii Europejskiej, może być „poniekąd krępujący”. Wściekły na Andrew Schapiro Zeman stwierdził w rozmowie z Parlamentni Listy.
Poza ogromną posturą i koneserskim podejściem do czeskiego piwa i innych alkoholi jednym ze znaków firmowych czeskiego prezydenta jest jego niewyparzony język. W czasie kampanii prezydenckiej nazwał swojego konkurenta Karela Schwarzenberga obcokrajowcem, nawiązując w ten sposób do ucieczki polityka z komunistycznej Czechosłowacji do Austrii w 1948 roku.