
"Gazeta Wyborcza" napisała w czwartkowy poranek, że administracja prezydenta Baracka Obamy nie pozwoliła szefowi FBI Jamesowi Comey'owi na oficjalne przeproszenie Polaków za słowa o Holokauście. Dyrektor FBI odniósł się jednak do swojej wypowiedzi, podkreślając, że "żałuje, iż powiązał Polskę z Niemcami".
W końcu Comey wystosował pismo do polskiego ambasadora w Waszyngtonie Ryszarda Schnepfa, z którym spotkał się w środę. W odręcznym liście dyrektor FBI podkreślił, że Polska "nie ponosi odpowiedzialności za okrucieństwa, których dopuszczali się naziści". List nie zawiera jednak słowa "przepraszam".
Szanowny Panie Ambasadorze,
Dziękuję za nasze dzisiejsze spotkanie. Cenię naszą przyjaźń z Polską. Jak już mówiłem, żałuję, że powiązałem w mojej wypowiedzi Polskę z Niemcami, gdyż Polska została zaatakowana i była okupowana przez Niemcy. Państwo Polskie nie ponosi odpowiedzialności za okrucieństwa, których dopuszczali się Naziści. Żałuję, że użyłem nazw konkretnych krajów, ponieważ moja argumentacja miała charakter uniwersalny i dotyczyła ludzkiej natury. Czytaj więcej
Wcześniej rzeczniczka amerykańskiego Departamentu Stanu Marie Harf wydała oświadczenie, w którym podkreśliła, że intencją Comeya nie było przypisywanie Polsce odpowiedzialności za Zagładę Żydów w czasie II wojny światowej. – Zawsze stawialiśmy tę sprawę jasno. Dyrektor Comey nie miał intencji by sugerować, że było inaczej – że Polska w jakikolwiek sposób odpowiedzialna za Holokaust. I teraz też chcemy to jasno powiedzieć – podkreśliła Harf. Jak dodała, odwaga osób ratujących Żydów w czasie wojny, głównie Polaków, jest godna podziwu.
