Kultowy smak Ameryki. Bohater filmów, książek i komiksów. Jedyny w swoim rodzaju. Burger. Wariacje na jego temat nie mają końca. Z mięsem lub bez. Z warzywami, owocami, serami, sosami albo też zupełnie solo. Zawsze jednak w kołderce z bułki. Można go dostać w każdej szerokości geograficznej. Od najmodniejszych restauracji, przez sieciówki, po pachnące smażeniną budki. Jego smak potrafi nabrać tysiąca odcieni. Od plastikowego, przez tłusty po mięsno krwisty. Nadeszła era burgera.
Do niedawna jeszcze hamburger kojarzył się z przekąską w fast-foodzie, jedzoną na prędce w trasie. Ani dobre, ani sycące. Po prostu były, więc się je jadło, tym bardziej, że często nie było niczego innego. Dziś o sieciówkach można zapomnieć. Nadeszła era domowego burgera. W Polsce otwierają się kolejne lokale serwujące ten amerykański przysmak. Wypiekane na miejscu bułki, smażone na krwisto mięso, domowe sosy. Hamburgery z taśmy nie dorastają im do pięt. Zobacz gdzie upolować najlepszego ćwierćfunciaka w twoim mieście.
Burger Bar
Lokal otwarto po cichu, ale po chwili cicho już o nim nie było. Nazwany przez krytyka kulinarnego Macieja Nowaka mekką hipsterów bar to od niedawna najgorętszy punkt w Warszawie. Lokal oparty jest na idei prostoty. Prosty wystrój, proste jedzenie, konkretny smak. W menu znajdują się tylko potrzebne pozycje: burgery, frytki i napoje. Prosty nie znaczy jednak byle jaki. Kotlety zrobione są z polskiej wołowiny rasy Angus, a bułki ręcznie wypiekane z włoskiej mąki. Hitem Burger Baru jest hamburger z luksusowej wołowiny wagyu. Za lans trzeba jednak zapłacić. Podstawowy burger na Mokotowie kosztuje 18 złotych, a najdroższy 35. Cena jednak nie gra roli kiedy w zamian można dostać pyszny smak i towarzyskie obycie. ul. Olkuska 2, Warszawa
Lovekrove
Nie Wawel, nie Rynek i nawet nie Kazimierz. To Lovekrove jest teraz największą turystyczną atrakcją Krakowa. Miejsce ciekawe i jak na Kraków zupełnie nietypowe. Nie jest w piwnicy, nie pije się w nim wódki i nie jest zadymione. Ma za to jasne ściany, dizajnerskie meble i obłędne hamburgery noszące wdzięczne, męskie imiona, jak Diego, Apollo i Pierre. Nie tylko jednak nazwy są kuszące, ale też same kanapki, a właściwie ich niestandardowe dodatki. Burger z avocado, albo z burakiem i grillowanym ananasem? W Lovekrove wszystko jest możliwe. Kraków pokochał ten lokal za trzynaście niebiańskich burgerów, sałatki noszące imiona bohaterek „Seksu w wielkim mieście” i swobodną atmosferę. Bar do zakochania bez pamięci. ul. Brzozowa 17, Kraków
BLT&Flatbreads
Otwarty niedawno bar w dawnym sklepie mięsnym to jedno z pyszniejszych miejsc na mapie Wrocławia. Oryginalny wystrój, ze starymi kafelkami na ścianach i dużym okrągłym stołem na środku sali, pyszne jedzenie i bardzo przystępne ceny. Za wszystkie hamburgery zapłacimy tu jedyne dziewięć złotych. W karcie zarówno wersja dla mięsożerców, do wyboru kurczak, wołowina i karkówka, jak i dla wegetarian wersja z panierowanym cheddarem albo pieczarkami z tymiankiem. Warto tam zajrzeć by spróbować, jak powinien smakować porządny burger. BLT&Flatbreads to spełnienie amerykańskiego snu. ul. Ruska 58/59, Wrocław
My'o'my
Do niedawna jeszcze w restauracji były dostępne tylko dwa rodzaje burgerów. Właściciele jak widać zwęszyli hamburgerowy trend, bo jakiś czas temu ich karta poszerzyła się o pięć nowych pozycji. Oprócz więc klasycznej kanapki, możemy tam spróbować vege burgera z kotletem z pasty jajecznej, łosoś burgera, czy kanapkę z mięsem, kozim serem i rukolą. Burgery w My'o'my podawane są w klasycznym, nowojorskim bajglu, który dodaje im szyku i smaku. Ceny dość przystępne, od 11 do 16 złotych. Można więc spokojnie wyskoczyć na burgera na lunch albo pożreć go na kolację. Trzeba tylko uważać, jak zje się jednego, ochota na drugiego przychodzi bardzo szybko. u. Szpitalna 8, Warszawa
Cyferblat
Katowice nie mają jeszcze klasycznego burger baru. Mają za to Cyferblat, a w nim hamburgera z krupniokiem, czyli po prostu naszą kaszanką. Urządzony z przymrużeniem oka lokal jest w typowo śląskim w stylu. W karcie znajdziemy bratkartofle, wodzianke z pumperniklem i gumiklujzy. Najlepiej jednak smakują burgery, szczególnie te jedzone o północy, bo lokal otwarty jest do późnych godzin nocnych. Cyferblat to dobry przykład na przełamanie burgerowej tradycji. Niby bułka i mięso jak zawsze, a smak zupełnie inny. Warto zaszaleć w Katowicach! ul. Damrota 4, Katowice
Mad Mick
Specjalnie na prośbę naszych czytelników do listy najlepszych burgerowych miejsc dołączam Mad Mick'a z Katowic. Miejsce dla ludzi ze Śląska legendarne. W małym burger barze można dostać dwanaście rodzajów kanapek, od 15 do 24 złotych. Oprócz klasycznych burgerów w Mad Mick'u możemy poeksperymentować zamawiając chociażby bananaburgera z mięsem, bananem, masłem orzechowym i syropem klonowym, czy frenchburgera z camembertem, żurawiną i rukolą. Miejsce warto odwiedzić nie tylko dla smaku, ale także dla pięknej historii, która się z nim wiąże. Mad Mick to facet z Nowej Zelandii, u którego dawno temu właściciel lokalu pracował w burger barze. Obiecał mu wtedy, że na jego cześć otworzy kiedyś lokal w swoim mieście. Marzenia się spełniają. Bar się otworzył i cieszy się dużą popularnością. Oby tak dalej. ul.Plebiscytowa 22, Katowice