
Dwa miesiące temu specjalistka od mediów społecznościowych i właścicielka agencji Wobuzz – Monika Czaplicka – stworzyła ogłoszenie o pracę inne niż wszystkie. Nie chciała CV, podała konkretną kwotę i obiecała, że każdy otrzyma odpowiedź. Słowa nie dotrzymała.
– Najbardziej zawiodło mnie to, że pani Monika nie dotrzymała słowa – mówi Łukasz, który aplikował do agencji Wobuzz. – Obiecała, że każdy otrzyma odpowiedź czy przeszedł do następnego etapu czy też nie do 27 marca. Tak się nie stało. Niestety to dość powszechna praktyka podczas rekrutacji w Polsce – dodaje.
Świetnie wyniki pierwszej części rekrutacji, a potem – nic… Monika ze względu na swój grafik musiała przedłużyć termin nadsyłania odpowiedzi do 28 marca. Oczywiście w pełni to wtedy rozumiałam – pierwsza taka rekrutacja, dała sobie zbyt mało czasu, chce wszystko zrobić dobrze, a nie na szybko. Po tym okresie wszyscy zainteresowani dostali informację, że i ten termin nie był dobrym terminem, a kiedy odbędzie się druga tura – nie wiadomo.
Napisz do autorki: patrycja.marszalek@natemat.pl
