
#nevergiveup – nigdy się nie poddawaj – napisał w środę na swoim koncie na Twitterze Nik Wallenda, po tym jak bez zabezpieczenia przeszedł po obręczy wielkiego, obracającego się koła Orlando Eye. To kolejny już tak spektakularny wyczyn mężczyzny będącego dziś chyba najpopularniejszym członkiem cyrkowego klanu, którego korzenie sięgają osiemnastego wieku.
To, co robią, tkwi głęboko w ich genach. A robią wiele – oprócz cyrkowych piramid i akrobacji, ustanawiają też kolejne rekordy w księdze Guinnessa. Sam Nik trafił do niej już siedmiokrotnie.
The Flying Wallendas
Pierwsze wzmianki o cyrkowej działalności Wallendów pochodzą z drugiej połowy osiemnastego wieku. Historyczne źródła mówią o tym, że ich występy w kawiarni Old Bohemia odbywały się od 1780 r. Sławę zyskali jednak dopiero sto lat później, gdy widzowie poznali ich przede wszystkim jako akrobatów powietrznych. W kolejnych latach rodzina cyrkowców skupiła się na dopracowywaniu najważniejszego elementu swojego cyrkowego programu – kilkupoziomowej piramidy tworzonej przez kilku artystów na rozpiętych na wysokościach linach.
The Flying Wallendas budzą podziw. Ale nie mniejszy wywołują ich solowe występy. Dziś największą popularnością cieszy się Nik Wallenda, prawnuk Karla, który w początkach XX w. założył cyrkową grupę. Nik – Nikolas – urodził się 24 stycznia 1979 r. Jego ojcem był Terry Troffer, ale Nik od lat występuje pod panieńskim nazwiskiem matki.
Wybrane rekordy Nika Wallendy
– 2008 r.: przejechał rowerem po 76–metrowym drucie rozpiętym na wysokości 41 metrów nad ziemią
– 2010 r.: przejechał rowerem po 76–metrowym drucie rozpiętym na wysokości 79 metrów nad ziemią
– 2010 r.: pobił swój własny rekord w spacerowaniu po linie na wysokości 610 metrów nad ziemią
– 2011 r.: przeszedł przez Koło Śmierci na szczycie 23-piętrowego budynku Tropicana Casino & Resort
– 2011 r.: wspólnie z matką, Delilah Wallenda, przeszedł po linie umieszczonej między dwoma wieżami Condado Plaza Hotel w Puerto Rico
– 2011 r.: wykonał akrobację na linie zawieszonej na krążącym na wysokości 76 metrów nad ziemią helikopterze
– 2012 r.: przeszedł na linie rozpiętej nad wodospadem Niagara
– 2013 r.: jako pierwszy i jedyny człowiek w historii przeszedł po mającej 5 cm szerokości stalowej linie nad Wielkim Kanionem w Kolorado
Wallenda w wielu wywiadach podkreśla jak ważną częścią jego życia jest wiara w Boga. Przyznaje, że w trakcie spacerów na wysokościach bardzo często się modli. To zresztą czasem mogą zauważyć sami widzowie, bo warto wspomnieć, że wyczyny Wallendy od jakiegoś czasu są transmitowane na żywo lub rejestrowane przez stacje telewizyjne z całego świata.
Nik jak na razie wychodzi ze swoich wyczynów bez szwanku. Ale w historii rodziny nie brakuje tragicznych momentów. Za jeden z najczarniejszych dni w dziejach Wallendów uchodzi 22 marca 1978 r. To wtedy założyciel grupy – Karl – jako pierwszy podjął się przejścia po linie dystansu dzielącego dwie wieże Condado Plaza Hotel. Planu nie udało się zrealizować. Wallenda spadł z liny w trakcie spaceru i zginął na miejscu. Jego wyczyn lata później dokończył właśnie Nik wspólnie ze swoją matką.
