
Dość ekspresową decyzją parlamentu i prezydenta już jutro będziemy obchodzili w Polsce nowe święto państwowe. W "Dzienniku Ustaw" właśnie pojawiła się bowiem podpisana przez prezydenta Bronisława Komorowskiego ustawa o ustanowieniu Narodowego Dnia Zwycięstwa, w którym upamiętniać będziemy zakończenie II wojny światowej. W sieci już pojawiły się informacje, iż oznacza to, że przed wyborami rządzący niespodziewanie podarowali Polakom dodatkowy dzień wolny. To niestety nieprawda.
REKLAMA
Dlaczego 8 maja nowe święto państwowe, a my jednak nie możemy planować kolejnego długiego weekendu? Uchwalenie przez parlament i podpisanie przez prezydenta ustawy o ustanowieniu Narodowego Dnia Zwycięstwa nie oznaczało bowiem jednoczesnej nowelizacji ustawy o dniach wolnych od pracy, a tylko na jej podstawie Polacy mogą kreślić swoje plany wypoczynkowe, grillowe i turystyczne.
Nowe święto państwowe wyznaczone 8 maja raczej nie będzie kolejną okazją do zaprezentowania się dla oficjeli. | Fot. YouTube.com/Prezydent.pl
Po co więc całe to zamieszanie z Narodowym Dniem Zwycięstwa, którego większość ciężko pracujących Polaków nie będzie miała okazji świętować? Nowa ustawa to nieco spóźnione rozliczenie z PRL-owską przeszłością i czasami, w których polskie święta o historycznym tle były stricte skorelowane z tymi obchodzonymi na Kremlu.
Tak też było z ustanowionym jeszcze w 1945 roku Narodowym Świętem Zwycięstwa i Wolności, które do kalendarza państwowego wpisano wówczas na 9 maja. Ten sam dzień, w którym do dziś z wielką pompą świętuje się zwycięstwo nad III Rzeszą w Rosji. Dopiero 26 lat po odzyskaniu pełnej niepodległości rządzący w Warszawie uznali, że Polakom nie wypada czcić rocznicy zakończenia II wojny światowej tego dnia. Nowe święto wpisano więc na 8 maja, dzień w którym 70 lat temu nastąpiła bezwarunkowa kapitulacja Wehrmachtu.
Źródło: ISAP.sejm.gov.pl
