
Ministerstwo Gospodarki zamierza wprowadzić zmiany dotyczące handlu alkoholem. Bardzo prawdopodobna jest zgoda na jego sprzedaż w sieci – pisze “Gazeta Wyborcza”.
REKLAMA
Obecne przepisy dotyczące kwestii alkoholu i internetu są niejednoznaczne. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi uchwalona została ponad trzydzieści lat temu, więc oczywiste jest, że nie pada tam nawet słowo o handlu napojami wyskokowymi w sieci.
Ministerstwo Zdrowia pytane o ten problem zwraca jednak uwagę, że w prawie jest mowa o tym, iż sprzedaż detaliczna alkoholu może być prowadzona “w punktach na wydzielonych stanowiskach” lub “bezpośrednio przez sprzedającego”. Według interpretacji urzędników to dyskwalifikuje internet jako pole do sprzedaży alkoholowych trunków.
Taka sytuacja nie utrzyma się jednak długo. Jak pisze “Gazeta Wyborcza”, resort gospodarki rozpoczął prace nad projektem ustawy, która ma sprawić, że sieciowy handel alkoholem będzie legalny.
“MG stoi na stanowisku, że wskazane jest opracowanie takich propozycji zabezpieczeń w handlu alkoholem przez internet, które jednocześnie będą brały pod uwagę cele polityki zdrowotnej, jak i nie będą ograniczały swobody prowadzenia działalności gospodarczej” – napisała do gazety Danuta Ryszkowska-Grabowska, rzecznik ministerstwa.
W tym momencie trwa “analiza społeczno-gospodarcza” skutków takiej legalizacji. Okazuje się też, że w rządzie nie wszyscy są zwolennikami podejścia zaprezentowanego przez resort gospodarki. "Zmiana w przedmiotowym zakresie obowiązujących przepisów ustawy [...] byłaby sprzeczna z celem nadrzędnym ustawodawcy" - pisze Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy ministra zdrowia.
Pytanie, który interes wygra – przedsiębiorców reprezentowanych w tej kwestii przez urzędników z ministerstwa gospodarki czy zwolenników “obrony zdrowia publicznego”, których zdanie wyraża resort Bartosza Arłukowicza?
"Chowanie głowy w piasek jest być może taktyką sprawdzającą się u strusi, ale nie w przypadku ciągle zmieniającej się gospodarki" – podsumowują ten spór dziennikarze "GW".
Źródło: Wyborcza.biz
