– Nie jestem dysponentem tych głosów. Ja nie jestem wodzem partii, która apodyktycznie rozporządza głosami żołnierzy. To są głosy obywatelskie – mówił w TVN 24 Paweł Kukiz, na którego - według sondażu - w pierwszej turze wyborów prezydenckich zagłosowało 20 proc. wyborców. Zadeklarował, że nie będzie wskazywał, na kogo jego zwolennicy mają głosować w drugiej turze.
Kukiz w rozmowie z Moniką Olejnik przekonywał, że wynik, jaki zanotował w pierwszym powyborczym sondażu, nie jest jego, ale obywateli, którzy chcą zmiany systemu. – To jest wynik osób, które chcą nowej konstytucji. To są ludzie, którzy mają dość działania polityki ponad nimi. Mają dość bycia przedmiotem we własnym kraju. Ja ich tylko łączę, to jest cała filozofia – stwierdził. Pytany o to, jak chce dokonać zmiany systemu, odpowiedział, że przez "zmiany ustrojowe".
Muzyk nie zdecydował się na deklaracje poparcia dla któregoś z dwójki kandydatów, którzy przeszli do drugiej tury. Zaznaczył, że nie jest dysponentem głosów, które zebrał. – Tu nie chodzi o koryto, tylko o konstytucję. Ja nie będę dysponował głosami – powiedział. Na pytanie, na kogo będzie głosował w drugiej turze, uciął: "na nikogo".
Monika Olejnik zasugerowała, że możliwe byłoby porozumienie z kandydatem PiS Andrzejem Dudą, który poparł koncepcję Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. – Wszyscy są za do momentu, kiedy zbiorą głosy, a potem będą zamykać się w swoich postulatach partyjnych. Nie wierzę w słowa polityków – odparł Kukiz.
Na koniec odniósł się też do swoich słów z przemówienia po ogłoszeniu sondażowych wyników. Nazwał w nich dziennikarzy TVN-u propagandzistami. "Jesteście straszni" – mówił. W rozmowie z Olejnik sprecyzował, że chodzi o autorów programu "Czarno na białym", którzy przygotowali o nim materiał. – Komuniści nie byli w stanie o Kuklińskim zrobić takiego programu. To nie chodzi o mnie, ja mam ciężko chorego ojca, ja mam rodzinę – wytłumaczył.
Chwilę później Kukiz zorganizował na scenie w Lubinie krótki briefing. Zaproszono na nią dziennikarzy i poproszono o zadawanie pytań. Reporter Polskiej Agencji Prasowej spytał kogo muzyk poprze w drugiej turze. Zaczął od połajanki pod adresem PAP, która w depeszy wymieniała kandydatów w kolejności według poparcia partii, które ich wystawiły. Bardzo emocjonalnie zaapelował do przedstawicieli mediów. – Wiem, że pracujecie na śmieciówkach, ale miejcie chociaż trochę własnej godności, sprzeciwcie się temu, co robią media – krzyczał.