Wyczarterował 84 samoloty. Zarezerwował 140 hoteli w Paryżu i wykupił 7600 biletów na pociągi TGV. Zapłacił także za 146 autobusów, które zawiozły 6400 jego pracowników do Nicei. O jego wyczynie piszą chyba wszystkie światowe media. Ale 57-letni Li Jinyuan to tylko kropla w morzu chińskiego bogactwa. W ostatnich miesiącach Chiny przeżywają prawdziwy wysyp nieprzyzwoicie bogatych miliarderów.
Skala na miarę wielkości Chin. Jak już jadą do Paryża, pół Francji niemal staje na baczność. Służba publiczna, hotelarze, restauratorzy, pracownicy muzeów i sklepów – wszyscy postawieni w stan najwyższej gotowości. Tak w skrócie można podsumować wycieczkę, jaką Li Jinyuan zafundował swoim pracownikom, by uczcić 20-lecie firmy Tiens.
Przy okazji, w iście chińskim stylu, cała grupa pobiła rekord Guinessa.
Najwyraźniej Jinyuan zadbał również i o to, bo gdy cała sześciotysięcznna grupa – ubrana w biało-niebieskie koszulki i błękitne czapki na głowach – pojawiła się w Nicei, inspektorzy od rekordów świata byli już na miejscu.
Chińczycy na chwilę, ale za to kompletnie, wstrzymali ruch na nadmorskiej promenadzie. Tylko po to, by stworzyć ”żywy”, uliczny napis ”Tiens’ dream is Nice in the Cote d’Azur” – jak się okazało, najdłuższy utworzony przez człowieka, widziany z kosmosu.
Szaleństwo zakupów
Rekord, przynajmniej w skali Francji, jest jeszcze jeden – nigdy wcześniej tak ogromna grupa turystyczna nie odwiedziła tego kraju za jednym zamachem. Nie ma się co dziwić, że Francuzi zacierali ręce z radości – w ciągu czterech dni Chińczycy mieli bowiem zostawić w ich kraju około 33 milionów euro. A może nawet i więcej.
Nikt chyba jeszcze nie wyliczył, jak duże zakupy mogło zrobić kilka tysięcy Chińczyków we francuskich sklepach (i np. na pamiątkę kupić breloczek z wieżą Eiffla, Made in China, oczywiście). Na pewno, jak podały media, na kilka godzin zamknięto galerię La Fayette w Paryżu. Tylko po to, by pracownicy milionera, spokojnie mogli buszować po sklepach.
Wycieczka trwała cztery dni. W tym celu zarezerwowano 4760 pokoi w Cannes i Monako. Wszystkie w hotelach cztero- i pięciogwiazdkowych. Chińczycy mieli na wyłączność m.in. zwiedzanie Luwru, a sam szef Li Jinyuan zdążył nawet wziąć udział w paradzie z okazji 70-rocznicy zakończenia II wojny światowej, nie mówiąc o spotkaniu z szefem francuskiego MSZ Laurentem Fabiusem.
20 miliarderów w kilka tygodni
Li Jinuan to jeden z ponad 430 chińskich milionerów. 213 z nich znajduje się na liście najbogatszych magazynu ”Forbes” i jak obserwują zachodni eksperci będzie ich jeszcze więcej. W 2014 roku na liście było 152 chińskich milionerów, a jeszcze rok wcześniej – zaledwie 122. ” Jest ich więcej niż w jakimkolwiek innym kraju poza USA” — pisze ”New York Times”.
Tylko w ciągu pierwszych tygodni 2015 roku pojawiło się w Chinach...ponad 20 nowych. Wszyscy wzbogacili się na giełdzie.
Dziesiątki kin i centrów handlowych
Najbogatszy Chińczyk i jednocześnie największy miliarder w całej Azji to 60-letni Wang Jianlin. Jego firma Dalian Wanda Group jest właścicielem 58 centrów handlowych Wanda, 15 luksusowych hoteli, 68 kin, nie mówiąc o tym, że posiada centra karaoke (ponad 50) i domy handlowe (również ponad 50). Wartość majątku - ok. 35 mld dolarów.
Jack Ma, drugi na liście ma 50 lat. Rzucił wyzwanie eBay i Amazonowi tworząc ich chiński odpowiednik Alibaba. Twierdzi, że jego sukces polegał głównie na tym, że zatrudnił dużo kobiet. ”Kobiety bardziej myśla o innych niż o sobie” – tłumaczył. Jego majątek wart jest blisko 30 mld dolarów.
Nie tylko luksusowe życie
Chińscy milionerzy coraz bardziej idą jednak śladem tych amerykańskich.
– Staram się zniszczyć wizerunek bogatego Chińczyka, który wydaje mnóstwo na życie w luksusie – tłumaczył niedawno jeden z nich fundując śniadanie dla bezdomnych. Również ostatni bohater mediów, Li Jinyuan, ma na swoim koncie nie tylko wakacje dla pracowników. Ufundował też m.in. Tianshi College (100 mln dol.), w którym uczy się dziś ponad 3400 studentów.
Są mili szefowie, są szefowie źli. Ale są też szefowie milionierzy, tacy jak Li Jinuan.
Onet.biz.pl
To szaleństwo przypomina rynek debiutów giełdowych końca lat 90. Wśród czempionów są linia lotnicza, producent oprogramowania gier wideo oraz sieć aptek.(...) Chociaż w bieżącym roku indeks szanghajski zmienił się tylko nieznacznie, to mniejszy w dwóch indeksów giełdowych Chin, Shenzhen Composite, wzrósł o 12 proc. w przeliczeniu na dolary, dając największe zyski w Azji i ustępując w skali świata jedynie Rosji oraz Arabii Saudyjskiej. Sesje giełdowe w Shenzhen wygenerowały przynajmniej trzech miliarderów/Czytaj więcej
”New York Times”
Premierzy innych krajów ślą mu podziękowania, a największe gwiazdy Hollywood lecą do Chin na każde jego wezwanie.