Miała to Kasia Tusk, mają to córki Baracka Obamy i nie mają tego dzieci Bronisława Komorowskiego. Córka przywódcy to osoba, która z dnia na dzień może stać się prawdziwą celebrytką i ocieplać wizerunek polityka znacznie bardziej niż mniej rzucająca się w oczy żona. Kinga Duda niemal z dnia na dzień stała się gwiazdą, a temat jej prezencji i poglądów nieustannie pojawia się w kolorowych i społecznościowych mediach. Ale czy na pewno pomoże Dudzie w kampanii?
Od niedzielnego wieczoru w Polsce jest tylko jedna Kinga. Po wpisaniu tego imienia na Twitterze znajduję pytanie: "Kinga Duda przyćmi Kasię Tusk?" Zdjęcie zatytułowane: "Kinga na dziś", oraz hasło: "Kinga Duda jest najpiękniejsza. To nasze, Polaków, dobro wspólne!". Są i tacy, którzy nieco złośliwie sugerują, ze "Taniec z Gwiazdami" jest coraz bliżej. Dziennikarze zaś starają się zrobić wszystko, aby "Dudówna" zagościła u nich w programie. I tylko tego jeszcze brakuje, aby z "brzydkiego kaczątka" jakim była jeszcze kilka tygodni temu stała się drugą Kasią Tusk.
Janusz Sibora, specjalista od protokołu dyplomatycznego zauważa, że w Niemczech czy we Francji nie wykorzystuje się dzieci w czasie kampanii wyborczej. Tu jest nam bliżej do Standów Zjednoczonych, których śladem idziemy w bardziej lub mniej udany sposób. Zdaniem dr. Sibory, Polacy nie potrzebuję księżniczek w polityce. – Myśmy jednak na występy małej Tuskówny reagowali w sposób dosyć wstrzemięźliwy. Zarzucano jej, że wykorzystuje pozycję ojca – mówi ekspert.
Prawicowa księżniczka
Córka Dudy nie chce stać z boku i biernie przyglądać się kampanii. Dała temu bardzo wyraźny sygnał, poprzez wsparcie kampanii ojca. Przyznała, że współczesna Polska to nie jest do końca Polska jej marzeń.
Dała tym samym zielone światło mediom na zainteresowanie swoją osobą. Nie trzeba było długo czekać, aby w mediach społecznościowych wypłynął filmik, na którym córka kandydata na prezydenta prezentuje swój talent sceniczny oraz wdzięki.
Dlaczego "księżniczka" Duda budzi nasze zainteresowanie? – Ponieważ Bronisław Komorowski tego nie oferuje – mówi Dr Wojciech Jabłoński, specjalista ds. marketingu politycznego. Zdaniem politologa, przyczyną zainteresowania nie jest wcale uroda córek ważnych polityków.
– Chcemy, by polityk nam pokazał, że ma rodzinę. To podstawowa zasada marketingu politycznego. To, czy ma córkę księżniczkę, czy syna traktorzystę, nie ma znaczenia. Kandydat, który chce rządzić innymi musi pokazać, że rządzi swoim stadłem domowym – mówi Jabłoński. Jego zdaniem, córka może być ważniejsza w kampanii niż żona, tak jak syn może być ważniejszych niż córka.
Zdaniem Janusza Sibory, Bronisław Komorowski potrafił bardzo precyzyjnie oddzielić dzieci i liczną rodzinę od świata polityki. – Przez pięć lat nie mieliśmy skandalu z dziećmi prezydenta. Natomiast w Stanach Zjednoczonych właściwie wszystkie dzieci prezydentów otarły się o skandal z narkotykami, alkoholem itd. My natomiast niewiele wiemy o rodzinie prezydenta – mówi naTemat.
Janusz Sibora nie należy do entuzjastów Dudówny, której wystąpienie obejrzał dwukrotnie. – Drażniła mnie jej intonacja. Proszę zwrócić uwagę, że ta dziewczyna nosuje. Nie był to tekst spontaniczny, tylko napisany przez firmę, która przygotowuje kampanię ojca. Pogubiła się w tym wystąpieniu i powiedziała, że ojciec ma wizję. Nie zdradziła jednak jaką – mówi.
Politolog Dr Bartłomiej Biskup uważa z kolei, że córka obecna w kampanii wyborczej uzupełnia komunikację kandydata. – To zainteresowanie jest oczywiste, bo mamy drugą turę, a szanse między kandydatami są bardzo wyrównane. Rodzina Bronisława Komorowskiego jest już znana, choć w kampanii urzędujący prezydent pokazał tylko żonę. Nieznaną zaś jest rodzina Dudy, a w sposób naturalny interesujemy się tym, czego nie znamy. Moim zdaniem, zaangażowanie żony czy córki Andrzeja Dudy działa dla niego wyłącznie na plus – mówi politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Wprowadzanie córki Dudy do kampanii jest zdaniem Janusza Sibory dość sztuczne. – Widać, że ta dziewczyna nie ma swobody mówienia. Zobaczymy, czy polskie społeczeństwo to kupi. W europejskiej kulturze właściwie tylko syn Łukaszenki chodzi obok niego, a pozostałe dzieci są raczej wycofane – mówi specjalista od protokołu dyplomatycznego.
W najbliższą niedzielę zagłosuje na Andrzeja Dudę, mojego tatę. Nie dlatego, że jest moim tatą, ale dlatego, że jest dobrym człowiek a co najważniejsze, jako prezydent będzie właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.
Dr Wojciech Jabłoński
Politolog z Uniwersytetu Warszawskiego
Nie najgorszą sytuacją jest, gdy kandydat rodziny nie ma. Najgorsza sytuacja to taka, gdy kandydat ma liczną rodzinę i ją ukrywa. I mamy takiego kandydata, który przegra te wybory.