Podczas spacerowania po Warszawie Bronisław Komorowski usłyszał co najmniej kilka niewygodnych pytań. PO przekonuje, że przynajmniej cześć z nich została zadana nie przez spontanicznych przechodniów, ale… ludzi podstawionych przez sztab Andrzeja Dudy. W czwartek posłowie PO „demaskowali” swoich konkurentów podczas konferencji prasowej.
Jednym ze „zdemaskowanych” obywateli jest chłopak, który pytał Komorowskiego, „w jakim celu spotkał się z oficerem KGB wysokiej rangi Nikołajem Patruszewem”, oraz – jak relacjonuje "Super Express" – mówił, że kupił już bilet do Norwegii, gdzie zamierza wyjechać ze swoją dziewczyną. To związany z PiS Ziemowit Piast Kossakowski, który kandydował w wyborach samorządowych.
"Nie mam nic wspólnego ze sztabem Dudy"
Kossakowski nie ukrywał wprawdzie swojej tożsamości, publikując pod własnym nazwiskiem film wykonany podczas spaceru.
Po zakończeniu konferencji posłów PO Kossakowski zapewnił także, że nie jest związany ze sztabem Andrzeja Dudy. – Nie mam nic wspólnego ze sztabem Andrzeja Dudy. Dowiedziałem się z Twittera o tym, że będzie spotkanie z Bronisławem Komorowskim, i postanowiłem pójść – powiedział Telewizji Republika.
"W 2007 r. pani Bogusia spotkała się z Kaczyńskim"
Posłowie Robert Tyszkiewicz i Jakub Rutnicki przypomnieli także, że niepełnosprawna kobieta, z którą Komorowski rozmawiał w środę na warszawskim Powiślu, w 2007 roku spotkała się na konwencji PiS z Jarosławem Kaczyńskim i innymi politykami PiS. Wówczas, jak zapewniał Rutnicki, też mówiła o swoich problemach.
– Te problemy absolutnie nie zostały rozwiązane.(…). Ile pieniędzy w tym czasie zostało wydane na kampanię pana Dudy, ile pieniędzy zostało wydane na ochronę Jarosława Kaczyńskiego? A pani Bogusia została tak naprawdę tylko i wyłącznie wykorzystana na czas, gdy było to potrzebne – mówił Rutnicki.
Posłowie PO podkreślili przy tym, że Komorowski szybko zajął się problemami "pani Bogusi", a jego kancelaria stara się jej pomóc.
Posłowie o pani Bogusławie
Joachim Brudziński (PiS) przypomniał, że w 2002 roku pani Bogusława kandydowała w wyborach samorządowych z listy PO.
Ligia Krajewska przypomniała zaś Brudzińskiemu, że była to wspólna lista PO-PiS.