Awantura pod krzyżem.
Awantura pod krzyżem. Fot.Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta

Rzeczywistość internetowa przedstawia dziś obywateli, jako ludzi stłamszonych przez mityczny "system". Jednak, gdy lepiej przyjrzeć się zarówno tekstom, jak i komentarzom w sieci, to można odnieść wrażenie, że najchętniej tłamsimy się sami.

REKLAMA
Konieczność walki o przetrwanie towarzyszyła nam od wieków. Było to konsekwencją geograficznego położenia Polski i wynikających z tego zagrożeń. Waleczność, nieprzejednanie i duma łączyła się u Polaków z pychą, warcholstwem i pieniactwem.
Polski szlachcic musiał zaznaczyć swoje męstwo bitewne, wdając się w awantury. To wszystko miało tragiczne skutki, bo osłabiało nas przez stulecia. I osłabia dalej. Opresyjne zachowanie państwa w stosunku do obywatela, jak np. sprawa Romana Kluski, to tak naprawdę działanie silniejszego, lepiej zorganizowanego obywatela przeciwko słabszemu. Jednak ten sadyzm, który odczytujemy jako zinstytucjonalizowaną tyranię jest niestety w dużej mierze przypadłością jednostek.
Odpowiednie dać rzeczy słowo
Prostym i bardzo efektownym sposobem na do odpowiednie ukierunkowanie nienawiści i pogardy jest zamknięcie ich w rzeczowniku. „Pisior” czy „leming” nie zostawiają takiego luzu interpretacyjnego jak „ człowiek popierający PiS”. Możesz zgadzać się z PiS-em w pewnych kwestiach, raz na jakiś czas, ale pisiorem jesteś zawsze. Co więcej, to pojęcie wykracza dalece poza poglądy polityczne. Definiuje jako człowieka.
Druga strona robi to samo. Głosowałeś na PO? Nie oburza cię odpowiedź prezydenta na pytanie, jak kupić mieszkanie przy zarobkach 2 tys. zł? Widzisz jednak wady obecnego rządu, nieważne! Jesteś bezmózgim lemingiem.
Ten mechanizm prowadzi do eskalacji. O wiele trudniej jest walczyć z różnorodnymi cechami danego człowieka, jego działaniami, które czasem są właściwe, a czasem nie niż z nieodwołalną jednorazową definicją.

Każda rewolucja ma apetyt na własne dzieci

Nazwałem już swojego wroga, to daje mi siłę do działania, łatwiej jest mi też łączyć się w grupy. Popularność buntowników i wszelkiej maści kontestatorów przyciąga bardzo konkretne osoby. Ich postawa polega na ciągłym buntowaniu się i niszczeniu. Problem w tym, że ta aktywność jest wynikiem działania bodźców, a nie bodźcem do konkretnego celu.
Wiemy z historii, że każda rewolucja w końcu pożre własne dzieci, jeżeli "małoletnim" nie da się odpowiedniej edukacji i wizji przyszłości. Największym wyzwaniem jest, żeby dzieci wojny stały się ojcami pokoju. Jednak, gdy spojrzymy na to, jak spolaryzowane jest społeczeństwo, to czy może być mowa o jakiejkolwiek sielance, gdy wygrana jednej grupy powoduje eskalację wściekłości pięciu innych?
Łajzy i łachy
Wiele komentarzy w internecie jest naszpikowanych agresją. Część z nich przeciwstawia się agresji, zachowując ją jednocześnie w swojej formie: Ku…ica mnie weźmie. Proszę, zróbmy normalną kampanię, bez Hilterów, Stalinów, Putinów, tekstów, że zawsze się trochę gwałci, gadania o inwalidach... błagam. Błagam.
Wyraziste mówienie jednoczy już zjednoczonych. Niestety, nigdy nie stworzy klimatu do dyskusji.
wpis z internetowego forum

Dla mnie kukiz to zwykły łach i anarchista,bzdury tylko pociska,ma pretensje do Komora, że jest prezydentem celebrytów. A Kukiz niby kim jest...? po co się pcha do koryta?mógł siedzieć w swojej norze dalej, a nie teraz będzie hajs trzepał i karmił ludzi jakimiś niestworzonymi obietnicami,,,,tyle na ten temat....pokazał swoją klasę..dupowłaz.możecie mnie hejtować, ale takie jest moje zdanie.Wstyd na cały świat! Nie wiem czy śmiać się czy płakać...

Jeżeli któregoś dnia łajzy spotkają się z łachami, to nic dobrego z tego nie wyniknie. Język antysystemowców naszpikowany jest agresją i bezpośredniością, a establishmentowców arogancją i dystansem.
wpis z internetowego forum

Trzeba być albo łajzą albo idiotą, żeby głosować na Komorowskiego.

Konflikt polską racją stanu?
Prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny tłumaczy dla naTemat dlaczego dyskusje obywatelskie są tak agresywne. – Głównym powodem jest rozpleniony do patologicznych rozmiarów indywidualizm. Do imentu ze sobą rywalizujemy. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nasze czyny mają charakter bumerangowy. Jeżeli oszukujemy na podatkach, to tracimy.
Doświadczamy problemów w służbie zdrowia. Wyrzucamy śmieci do lasu, a potem narzekamy, że jest brudno. Ma to głębokie podłoże kulturowe.
Profesor Janusz Czapiński

Ten sposób myślenia w końcu doprowadził do tego, że nas rozebrali. Przez wieki za dobrze nam szło z eksportem zboża, przez co nie budowaliśmy miast tak jak inni.Była to pułapka średniego wzrostu,. To samo za kilka lat może doprowadzić do gospodarczej zapaści.


„Antysystemowość” stała się ostatnio bardzo modnym i, jak się okazało, skutecznym hasłem. Zdolność do mobilizacji niezadowolonych i zbuntowanych obywateli jest wartością samą w sobie. Pytanie tylko, w jaki sposób tą niezgodą zarządzać, by w końcu przerodziła się
w budującą zgodę. A może nigdy się w nią nie przerodzi, a polską racją stanu jest konflikt? Niszcząca rywalizacja pewnie jakoś hartuje naród. Do walki. Najpewniej tej bratobójczej.