
Rzeczywistość internetowa przedstawia dziś obywateli, jako ludzi stłamszonych przez mityczny "system". Jednak, gdy lepiej przyjrzeć się zarówno tekstom, jak i komentarzom w sieci, to można odnieść wrażenie, że najchętniej tłamsimy się sami.
Prostym i bardzo efektownym sposobem na do odpowiednie ukierunkowanie nienawiści i pogardy jest zamknięcie ich w rzeczowniku. „Pisior” czy „leming” nie zostawiają takiego luzu interpretacyjnego jak „ człowiek popierający PiS”. Możesz zgadzać się z PiS-em w pewnych kwestiach, raz na jakiś czas, ale pisiorem jesteś zawsze. Co więcej, to pojęcie wykracza dalece poza poglądy polityczne. Definiuje jako człowieka.
Każda rewolucja ma apetyt na własne dzieci
Nazwałem już swojego wroga, to daje mi siłę do działania, łatwiej jest mi też łączyć się w grupy. Popularność buntowników i wszelkiej maści kontestatorów przyciąga bardzo konkretne osoby. Ich postawa polega na ciągłym buntowaniu się i niszczeniu. Problem w tym, że ta aktywność jest wynikiem działania bodźców, a nie bodźcem do konkretnego celu.
Wiele komentarzy w internecie jest naszpikowanych agresją. Część z nich przeciwstawia się agresji, zachowując ją jednocześnie w swojej formie: Ku…ica mnie weźmie. Proszę, zróbmy normalną kampanię, bez Hilterów, Stalinów, Putinów, tekstów, że zawsze się trochę gwałci, gadania o inwalidach... błagam. Błagam.
Dla mnie kukiz to zwykły łach i anarchista,bzdury tylko pociska,ma pretensje do Komora, że jest prezydentem celebrytów. A Kukiz niby kim jest...? po co się pcha do koryta?mógł siedzieć w swojej norze dalej, a nie teraz będzie hajs trzepał i karmił ludzi jakimiś niestworzonymi obietnicami,,,,tyle na ten temat....pokazał swoją klasę..dupowłaz.możecie mnie hejtować, ale takie jest moje zdanie.Wstyd na cały świat! Nie wiem czy śmiać się czy płakać...
Trzeba być albo łajzą albo idiotą, żeby głosować na Komorowskiego.
Prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny tłumaczy dla naTemat dlaczego dyskusje obywatelskie są tak agresywne. – Głównym powodem jest rozpleniony do patologicznych rozmiarów indywidualizm. Do imentu ze sobą rywalizujemy. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nasze czyny mają charakter bumerangowy. Jeżeli oszukujemy na podatkach, to tracimy.
Doświadczamy problemów w służbie zdrowia. Wyrzucamy śmieci do lasu, a potem narzekamy, że jest brudno. Ma to głębokie podłoże kulturowe.
Ten sposób myślenia w końcu doprowadził do tego, że nas rozebrali. Przez wieki za dobrze nam szło z eksportem zboża, przez co nie budowaliśmy miast tak jak inni.Była to pułapka średniego wzrostu,. To samo za kilka lat może doprowadzić do gospodarczej zapaści.
„Antysystemowość” stała się ostatnio bardzo modnym i, jak się okazało, skutecznym hasłem. Zdolność do mobilizacji niezadowolonych i zbuntowanych obywateli jest wartością samą w sobie. Pytanie tylko, w jaki sposób tą niezgodą zarządzać, by w końcu przerodziła się
w budującą zgodę. A może nigdy się w nią nie przerodzi, a polską racją stanu jest konflikt? Niszcząca rywalizacja pewnie jakoś hartuje naród. Do walki. Najpewniej tej bratobójczej.