– Strzępki informacji o jego prawdziwych poglądach pojawiają się tylko wtedy, gdy się sypnie – mówił o Andrzeju Dudzie w "Tomasz Lis na żywo" były premier Włodzimierz Cimoszewicz. – Delikatnie oddzielam prezydenta Bronisława Komorowskiego od Platformy Obywatelskiej – tłumaczył w drugiej części programu aktor Tomasz Karolak, który od kilku dni bardzo aktywnie włączył się w kampanię wyborczą urzędującego prezydenta.
II tura bez luksusów
– Będę głosował w drugiej turze i zagłosuję na Bronisława Komorowskiego – mówił w poniedziałkowym programie "Tomasz Lis na żywo" Włodzimierz Cimoszewicz, który wcześniej ujawniał, iż 10 maja oddał głos nieważny. – Pozwoliłem sobie w pierwszej turze na pewien obywatelski luksus – tłumaczył gość Tomasza Lisa. Włodzimierz Cimoszewicz podkreślił, iż w pierwszej turze wyborów prezydenckich można było sobie na takie gesty pozwolić, ale głosowanie w drugiej turze rządzi się już innymi zasadami. W tym tą, że w najgorszym razie trzeba wybrać mniejsze zło.
– W przypadku Andrzeja Dudy nie wiemy, w jaki sposób mógłby on prowadzić nasz kraj – mówił były premier. - Strzępki informacji o jego prawdziwych poglądach pojawiają się tylko wtedy, gdy się sypnie –dodał Włodzimierz Cimoszewicz. W jego opinii, Andrzej Duda "sypnął się" szczególnie podczas ostatniej debaty w słowach sugerujących, iż chce on negować zbrodnię w Jedwabnem. – W ten sposób schlebiał poglądom kibolskim – oburzał się były szef rządu.
Zdaniem Włodzimierza Cimoszewicza, w chwili obecnej walka między Bronisławem Komorowskim a Andrzejem Dudą nie toczy się wcale o elektoraty Pawła Kukiza i innych uczestników pierwszej tury, a o głosy Polaków niezdecydowanych. Były premier podkreślał, iż przewagą może mieć tu urzędująca głowa państwa, która musi zadbać w drugiej turze o lepszą frekwencję na zachodzie Polski, gdzie jest najwięcej wyborców Platformy Obywatelskiej, a gdzie w pierwszym głosowaniu do urn poszło mniej wyborców niż zwykle.
"Musimy się zmobilizować"
– Aktor zawsze ryzykuje – mówił Tomasz Karolak, który był gościem drugiej części "Tomasz Lis na żywo". Artysta przypominał, że już wcześniej przekonał się o tym, na co stać prawicę, gdy czytał tekst kontrowersyjnej sztuki "Golgota Picnic". – Wtedy ogłoszono bojkot produkcji, w których występuję - wspominał. Podkreślił też, że w poparcie dla Bronisława Komorowskiego zaangażował się nie dla pieniędzy – jak twierdzą środowiska skupione wokół PiS – a z poczucia obywatelskiego obowiązku.
– Delikatnie oddzielam prezydenta Bronisława Komorowskiego od Platformy Obywatelskiej. On wspiera kulturę, jak może – tłumaczył Tomasz Karolak pytany o to, dlaczego nie dołączył do innych artystów, którzy ostatnimi czasy odwrócili się od PO. – Mimo tego dzisiejszego dobrego sondażu, musimy się zmobilizować i pójść zagłosować – wzywał aktor sympatyków Bronisława Komorowskiego.