Niedopałki bardzo trudno dokładnie posprzątać.
Niedopałki bardzo trudno dokładnie posprzątać. facebook.com/ Dzielnica Wisła

"Dzielnica Wisła. Wyjdź na czysto", to kampania, dzięki której mamy szansę na mniej niedopałków w przestrzeni publicznej. Edukatorzy rozmawiają z ludźmi i uświadamiają im, że śmiecenie jest złe. Palacze to trudny temat. Co nas najbardziej denerwuje?

REKLAMA
Polacy strzelają z peta
Każdy z nas zna osobę, która lubi czasem strzelić dopalonym do końca papierosem w przestrzeń. Palacze robią to idąc ulicą, strzelają z okien i balkonów. Stojąc w korku z okna samochodu, prowadząc samochód też. Tak zwane plenery usłane są petami.
A mogłoby się wydawać, że nie ma nic prostszego niż wyrzucenie niedopałka do kosza – te miejskie mają w sobie popielniczki. W domu, jeśli nie mamy gdzie wyrzucić niedopałka, można nalać wodę do szklanki, użyć kubeczka po jogurcie, skorzystać z jakiegoś spodeczka. Nikt nie chce przecież dostać petem w głowę. Na stronie „Dzielnica Wisła” nazywa się takich ludzi rewolwerowcami.
logo
Od pięciu lat funkcjonuje zakaz palenia w miejscach publicznych. Agencja Gazeta/ Jakub Orzechowski

Otul się dymem
Kolejne przewinienie palaczy. Niepalący, a nawet palący tego nie lubią. Idziemy w tłumie, godziny szczytu. Idziemy tak powoli, że niemal drepczemy. Przed nami nałogowiec, który musi właśnie w tym momencie zakopcić. On się delektuje, może właśnie walczy ze stresem, a ludzie za nim cierpią. Ci bardziej wrażliwi mogą nawet kaszleć. Na pewno jest nieprzyjemnie. Dodatkowo takie osoby narażają niepalących na bycie biernymi palaczami. A to jest równie niebezpieczne, jak czynne palenie.
Piwko w dym-komorze
Wielokrotnie zdarza się, że kiedy udajemy się do pubu, klubu, na koncert, śmierdzą nam włosy i ciuchy, nawet skóra. Niby nie można palić w lokalach, ale właściciele sprytnie wykorzystują fakt posiadania drugiego pomieszczenia, w którym można uznać, że palenie jest dozwolone. Często jest tak, że pomieszczenia nie są oddzielone i na jedno wychodzi. Siedzimy w części dla niepalących, a wychodzimy śmierdzący.
logo
Ludzie wciąż lubią palić w pomieszczeniach. Agencja Gazeta/Paweł Piotrowski

Do ostatniego tchu
Kolejną grupą papierosowych złoczyńców są ludzie, którzy muszą dopalić papierosa do końca. Robią to zwykle na przystanku autobusowym, albo tramwajowym. Tam nie wolno, to po pierwsze. Po takim ostatnim zaciągnięciu wchodzą prosto do środków komunikacji, a ostatni wydech dymu wykonują już w wagonie/ autobusie.
logo
Palacze przystankowi często wchodzą do autobusu zaraz po zaciągnięciu się. Agencja Gazeta/ Stefan Romanik

Uciążliwe śmieci
Ludzie, którzy spędzają czas wolny w plenerze, nie zdają sobie sprawy z tego, jak trudno pozbyć się śmieci. Nie tylko butelek, ale też tych drobnych. Rozwiązaniem są odpowiednie działania, które mają uświadomić śmiecących o złu, jakie wyrządzają.
– Wszystko zaczęło się od potłuczonego szkła na bulwarach wiślanych. Ten rodzaj śmieci ma to do siebie, że bardzo trudno go posprzątać, bo trzeba to robić palcami. To samo dotyczy petów. Takie sprzątanie wymaga czasu i służby porządkowe musiałyby zaniedbać inne czynności. Pety i szkło lądują między kamieniami, wpadają w szczeliny w betonie. Akcja rozdawania popielniczek jest próbą rozwiązania jednego z drobnych problemów – mówi Marek Piwowarski, pełnomocnik prezydent do spraw Wisły.
logo
Na plaży zamiast świeżym powietrzem każe nam się oddychać dymem. Agencja Gazeta/ Renata Dąbrowska
logo
Popielniczki rozdawane nad Wisłą. materiały prasowe
Na całym świecie obowiązują zasady dobrego zachowania, według których należy liczyć się z otoczeniem podczas palenia. Na ulicy powinniśmy palić w ustronnym miejscu, zawsze pytać gospodarza o pozwolenie, nie palić przy posiłku. Nieelegancko jest mówić z papierosem w ustach. Przede wszystkim nie należy wyrzucać papierosów na chodnik. Każdy palacz powinien przestrzegać tych zasad.