Wojciech Jaruzelski dzielił, dzieli i dzielić będzie, bo postać, która przez lata pociągała za sznurki władzy w komunistycznej Polsce, ma tak bogaty życiorys, że niejednoznaczność w jego ocenie wydaje się być naturalna. Zwłaszcza dzieciństwo i młodość generała mówią wiele o jego życiowej drodze. A wszystko wskazywało na to, że pójdzie w ślady przodków...
Młodość w cieniu przodków
– Jak to możliwe, że potomek zacnej ziemiańskiej rodziny stanął na czele PZPR? – pytają Paweł Kowal i Mariusz Cieślik, autorzy najnowszej biografii zmarłego przed rokiem generała. "Życie paradoksalne" - tytuł publikacji - już sam w sobie jest znamienny, bo dobrze oddaje rzeczywistość, a raczej rzeczywistości, w której żył człowiek, którego połowa Polaków nienawidzi, połowa - ceni. Pierwsi wytykają mu krew na rękach, drudzy - hołubią za "uratowanie" kraju przed sowiecką agresją. Ale mało kto zadaje sobie pytanie o czynniki, które ukształtowały młodego Wojciecha. Nic nie zapowiadało, że będzie komunistą.
Gdy 6 lipca 1923 roku przychodził na świat, jak podkreślają autorzy poświęconej mu książki, rodziła się nowa Polska - II Rzeczpospolita. Właśnie mijało 60 lat od wybuchu powstania styczniowego, które w szczególny sposób doświadczył rodzinę Jaruzelskich. Dziadek Wojciecha, jego imiennik, walczył w tym największym w dziejach Polski niepodległościowym zrywie; co więcej, na własnej skórze zaznał później gniewu rosyjskiego cara. Ceną za pragnienie wolności było zesłanie oraz kontrybucja pieniężna, nałożona na rodzinny majątek w Rusi Starej.
Jaruzelscy herbu Ślepowron
Ale ród Jaruzelskich, legitymujący się herbem Ślepowron, sięgał daleko dalej niż XIX stulecie. Najstarsze wzmianki o przodkach przyszłego prezydenta, przedstawicielach stanu rycerskiego, pochodzą z XIII wieku. Inny przodek Wojciecha - Wacław Jaruzelski, poseł ziemi bielskiej na sejm elekcyjny 1704 roku, odważnie sprzeciwił się "ustawionemu" wyborowi na króla Stanisława Leszczyńskiego, popartego przez Szwedów. "Wyprzedził" legendarnego już Rejtana o blisko 70 lat, ale rodacy o nim zapomnieli.
– Tutaj oddamy gardło za wolność Ojczyzny naszej; porąbcie mnie w sztuki, jeżeli chcecie, wolimy śmierć ponieść, niż przeżyć utratę swobód naszych – mówił Jaruzelski, ten sprzed 300 lat. Choć wcześniej walczył u boku Jana III Sobieskiego z Turkami pod Wiedniem, nie zapisał się na kartach historii...
Największy wróg? Bolszewik
Ale żeby znaleźć w swej rodzinie bohaterów, młody Wojciech nie musiał szukać daleko. Jego ojciec - Władysław, jako ochotnik walczył z bolszewikami w 1920 roku. – Rosyjscy bolszewicy mogli się ludziom pokroju Jaruzelskich przyśnić jedynie w koszmarach, bo nie tylko chcieli odebrać im tożsamość, ale też zrzucić z wierzchołka drabiny społecznej na dno. Walczyli z religią, polskością, ziemiaństwem, czyli ze wszystkim, co dla małego Wojciecha było ważne – czytamy w najnowszej biografii generała.
Jako weteran wojny polsko-bolszewickiej, Władysław poślubił Wandę. Niebawem przyjdzie na świat dziecko, które wychowywano w patriotycznym duchu. Innego w rodzinie Jaruzelskich po prostu nie znano. – Wojciech Jaruzelski wyniósł z rodzinnego dworu kindersztubę, której tak często brakowało jego kolegom z Ludowego Wojska Polskiego i elicie władzy PRL. A także patriotyzm, religijność, przywiązanie do tradycji, szacunek dla munduru i antyrosyjskość – piszą Kowal i Cieślik.
Niedługo później Jaruzelscy przeniosą się z Kurowa, gdzie urodził się Wojciech, do majątku w Trzecinach, należącego do rodziny Zarembów. Tam "panicz" Jaruzelski dorastał uczestnicząc w polowaniach, jeżdżąc konno, obserwując spotkania z miejscową elitą. Jako młody chłopiec z ciekawością przysłuchiwał się opowieściom o walecznym dziadku. Rodziło się w nim pragnienie bycia żołnierzem. W końcu nim zostanie, nie zapomni o tym nawet w chwili ogłaszania stanu wojennego w pamiętnym przemówieniu telewizyjnym. Na jego grobie na Powązkach Wojskowych wyryto przecież skromne "żołnierz".
Ministrant z duszą endeka
Zanim jednak stał się wojskowym, kształcił się w elitarnym Kolegium Księży Marianów w Warszawie - tam uczęszczał m.in. wraz z świetnie zapowiadającym się poetą Tadeuszem Gajcym (zginie w czasie powstania warszawskiego). "Przedwojenny" Wojciech nie tylko odmawiał codzienne modlitwy, ale i służył do mszy jako ministrant; zaczął też przygodę z harcerstwem. Chłopiec był zwolennikiem haseł narodowych, zresztą Podlasie, gdzie dorastał, uchodzi za bastion Narodowej Demokracji. W jednym z młodzieńczych tekstów Jaruzelski pisał o "służbie Bogu i Ojczyźnie". Latem roku 1939 zdał małą maturą. Ale wakacje w rodzinnych stronach przerwał wybuch wojny...
Rozpoczęła się gehenna. Jaruzelscy tułali się tu i ówdzie - najpierw próbowali schronić się na wschodzie, ale po 17 września - i agresji Sowietów na Kresy - zawrócili. W końcu trafili na Litwę, gdzie znaleźli schronienie u miejscowych gospodarzy. W czerwcu 1941 roku zostali rozdzieleni przez NKWD, po czym wywiezieni w głąb Związku Sowieckiego. To tam, w syberyjskiej tajdze, ciężko pracując przy wyrębie lasów, młody wciąż Wojciech nabawił się choroby oczu. Przeżył też śmierć schorowanego ojca i własnoręcznie go pochował. Miał wtedy 19 lat i rodzinę na utrzymaniu.
Przerwana młodość
Trudy codziennego życia sprawiły, że w końcu przyjął sowiecki paszport, choć początkowo odmówił - z tego powodu był nawet więziony przez NKWD. To był czas, gdy Jaruzelski bardzo szybko z chłopca stał się mężczyzną. Początkowo miał być żołnierzem gen. Andersa, ale skończyło się na powołaniu do formującego się właśnie Ludowego Wojska Polskiego.
Jaruzelski, jako "obszarnik", musiał ukrywać swe szlacheckie pochodzenie. Udało mu się - ukończył szkołę oficerską w Riazaniu, niebawem miał walczyć z Niemcami. Poddawany indoktrynacji, stopniowo wierzył w to, co mówili przełożeni. Ziemianin szedł na Berlin w otoczeniu synów chłopów i robotników.
Jego późniejsze losy są dobrze znane. Wysoko urodzony, patriotycznie i religijnie usposobiony człowiek, szybko piął się w wojskowej karierze, aż został generałem. Jako polityk walczył z Kościołem, którego był wychowankiem. Za wszelką cenę - nawet krwi rodaków - starał utrzymać się na szczycie.
– Przeżył kilkadziesiąt lat w głębokim rozdarciu, bo dla władzy zaprzeczył swoim korzeniom, wierze, tożsamości – piszą autorzy biografii Jaruzelskiego. To było długie życie pełne paradoksów.