Rafał Sumowski zarobił milion złotych przewidując na rynkach walutowych po ile będzie euro. Zrobił takie wrażenie, że teraz zatrudnił go bank, już do profesjonalnej roboty
Rafał Sumowski zarobił milion złotych przewidując na rynkach walutowych po ile będzie euro. Zrobił takie wrażenie, że teraz zatrudnił go bank, już do profesjonalnej roboty fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

Najciekawsze jest to czy Rafał Sumowski będzie w stanie zagrać tak jeszcze raz, ale już za miliony. Wchodząc na rynek Forex miał 100 tys. i prawie wszystko stracił, ale pozostałe drobniaki pomnożył do miliona złotych. Przed Sumowskim jeszcze trudniejsze zadanie. Wiążąc się z Bankiem Ochrony Środowiska musi udowodnić, że nie jest farciarzem, któremu trafił się ślepy los.

REKLAMA
Chcecie zostać milionerami? To róbcie jak oni - to przekaz konferencji Banku Ochrony Środowiska o inwestycjach na międzynarodowym rynku walutowym Forex. Na scenie w jednym rzędzie zasiedli ludzie, którzy dorobili się inwestując w waluty. Publiczność stanowili ciułacze, amatorzy, prywatni inwestorzy, studenci wierzący w swoją szansę wygranej tylko trochę bardziej prawdopodobnej od totka.
Zanim się zaczęło i tak krzeseł zabrakło. Cisza zapadła, kiedy mikrofon powędrował w ręce Rafała Sumowskiego. - Przyznaję, że trochę był szczęściarzem, ale jeśli przejrzeć setki, może nawet tysiące wykresów par walutowych, w głowie zaczyna kiełkować coś w rodzaju intuicji, jak będzie podążał rynek - opowiada Sumowski, opisuje swoje transakcje. Publiczność skrzętnie notuje każde słowo.
Język wykresów
Żaden z foreksowych milionerów nie odkrył cudownej metody analizy rynku, która pozwalałaby skutecznie przewidywać, co zdarzy się z kursami walut. – Przeczytałem mnóstwo książek, opracowań, analizowałem wykresy. Analizuję dane makroekonomiczne, aż ułoży mi się w głowie pewien obraz rynku. Dopiero później przechodzę do wykresów krótkoterminowych, na podstawie których zawieram transakcje na kilka dni – tłumaczy Rafał Sumowski.
Czym jest Forex? Dziś dolar jest 3,65 zł, ale inwestorów interesują wahania nawet poniżej grosza. Na rynku finansowym dźwignia finansowa wynosi ponad 100 - mając tysiąc złotych grasz tak jakbyś inwestował 100 tys. Jeśli trafnie przewidzisz trend i wahania waluty, po kilku transakcjach możesz zostać milionerem. W drugą stronę działa to o wiele szybciej. Jedno potknięcie i traci się dziesiątki tysięcy złotych. Jednak nadzieja wśród inwestorów-amatorów nigdy nie gaśnie. Skąd się bierze? Zastanawiała się nawet Komisja Nadzoru Finansowego . Według jej statystyk indywidualny gracz na Foreksie przegrywa swój kapitał w ciągu pół roku. To rynek, na którym pociągają za sznurki wpływowe banki centralne, maklerzy z banków inwestycyjnych, a pojedynczy inwestorzy w swojej masie są niczym kryl dla wielorybów - pokarmem do odessania w mętnej wodzie.
100 tys. za zatracenie
Jeszcze kilka lat temu Sumowski był jednym z takich skorupiaków. Studiował w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, wziął urlop aby pojechać na zmywak do Anglii. Chciał zarobić na podróż dookoła świata. Ale kiedy wrócił za zarobione funty otworzył „firmę eventową”. Założył też firmę zajmująca się reklamą internetową. Pieniędzy zaczęło przybywać, a Sumowski myślał jak je zainwestować. Po giełdowym krachu z przełomu 2008 i 2009 roku zainteresował się rynkiem walutowym, przecież handel dolarami będzie trwał do końca świata.
- Wpłaciłem na rachunek 100 tys. złotych. To był kapitał z firmy i pieniądze odłożone na samochód, który zamierzałem kupić wspólnie z żoną - wspomina w rozmowie z naTemat. Przez pierwsze miesiące tylko tracił pieniądze. Gdy depozyt topniał Sumowski dopłacał kolejne kwoty. - To, co na bieżąco zarabiałem w firmie - wspomina zakłopotany. - Byłem wkurzony, zdeterminowany, żeby te straty odrobić. Nawet przegrywając zbierałem wiedzę i doświadczenie, bezcenny kapitał na przyszłość – opowiada. Jednak pod naciskiem rodziny przerwał "inwestowanie".
logo
Operacje na forex, niezwykle techniczne , ale też ryzykowne Shutterstock.com
Prezes mówił, pieniądze rosły
W połowie 2012 roku Sumowski wrócił do Foreksu. Lecz tym razem sprawy potoczyły się inaczej. Siedział przed komputerem gdy rozpoczęła się słynna konferencja Mario Draghiego, szefa Europejskiego Banku Centralnego. Zapowiedział on wówczas, że EBC uruchomi program skupu obligacji państw strefy euro, jednak nie tak szybko, jak oczekiwali inwestorzy. Zdroworozsądkowa zapowiedź sprawiła, że tracące do tej pory względem dolara euro zaczęło iść w górę. Kurs EUR/USD z 1,2281 w dniu konferencji podskoczył do 1,3197 na koniec roku.
– Wcześnie zauważyłem ten trend i zacząłem odważniej poruszać się po rynku. Przyszły zyski. Czasem jednorazowo zarabiałem nawet 700 tys., oczywiście ponosiłem także straty – mówi Rafał Sumowski. Pod koniec roku wartość jego rachunku przekroczyła milion złotych. - To było niezwykle ryzykowane i do dziś nie polecam takich strategii. Miałem wielkie szansę żeby pójść z torbami- dodaje. Forex pokazał swoja twarz. Z jednej strony zmienność rynku przyciąga inwestorów, bo obiecuje duże zyski, z drugiej zabija, bo potrafi błyskawicznie pozbawić całości zainwestowanego kapitału. Sumowski był wśród wygranych.
– Gdybym grał pod spadki na frankach i zdarzył się na rynku tak duży ruch jak w styczniu na franku, kiedy Bank Narodowy Szwajcarii postanowił uwolnić kurs swojej waluty, to nie miałbym nic poza długami. Możliwe jednak że sporo które przewidziały ten ruch zarobiło mnóstwo pieniędzy – opowiada z ogniem w oczach. Kolejny jego życiowy fart wydarzył się trochę wcześniej. Wyniki na jego koncie w BossaFX zauważył jeden z menedżerów Banku Ochrony Środowiska. Zadzwonił i zaproponował udział w konferencji o" inwestycyjnych milionerach".
Rafał Sumowski z werwą przedstawił swoje doświadczenia i pomysły. Potem przedstawiciel BOŚ zaproponował mu pracę. Bez większego namysłu przyjął propozycję. Ma robić to co wcześniej tylko obraca znacznie większymi pieniędzmi, banku. Czy powtórzy swój sukces? Za ile pozwolili mu zagrać? Niestety to już tajemnica.

Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl