
Znam takich wielu. Zarabiają 6-8 tys. złotych miesięcznie, a już w okolicach piętnastego wydzwaniają do znajomych ze średnią krajową z tekstem: "pożycz stówę – sam nie wiem, kiedy to się rozeszło". Nie wiedzą, bo ich to w zasadzie nie obchodzi. Liczy się to co tu i teraz, a przede wszystkim dobra zabawa. A takie życie, jak wiadomo – solą w oku żyjących "zgodnie z planem". Niestety, także rodziców, którzy coraz częściej mawiają: wstydzę się, że to mój syn.
Łączy ich kilka rzeczy. Po pierwsze, przynajmniej podwójna średnia krajowa do wydania co miesiąc, najczęściej tylko na siebie. Mimo to, nie są zadowoleni ze swoich stawek, bo nie starcza im do pierwszego. Jak to możliwe? Nie potrafią lub wcale nie chcą planować miesięcznych budżetów. Wiedzą doskonale, że w razie czego pieniądze zawsze się znajdą. A poza tym, to kiedy mają "żyć", jak nie teraz?
Średnie zarobki wynoszą prawie 4 tys. zł brutto
Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w lutym było wyższe o 3,2 proc. rok do roku i wyniosło 3981,75 zł (2840 zł netto). Oznacza to, że statystyczny Kowalski "przyniósł" do domu pensję wyższą o 271,76 zł . Średnie wynagrodzenie w lutym 2014 r. wynosiło 3709,99 zł. Czytaj więcej
Jak już zje ten obiad i idzie do swojego domu, to mogę odetchnąć z ulgą. Nie tak go wychowałam. Chciałam aby był wartościowym człowiekiem, ale on kompletnie nie czuły na nic na krytykę. Taki karierowicz żyjący chwilą. Dalsza rodzina go nie interesuje, jak mu o kimś mówię, to on z dozą kpiny odpowiada, co mnie obchodzi ten nieudacznik, albo nieudacznica. Zadufany, zarozumiały, chamski, sztuczny... Wstydzę się, że to mój syn. Czytaj więcej
Większość przedstawicieli pokolenia rodziców dzisiejszych trzydziestolatków nigdy nie zrozumie takich osób, jak Kuba. Mój rozmówca pracuje w telewizji, ma 31 lat i podobnie jak opisywani wcześniej "modele", nie wie na co rozchodzą mu się 9 tys. comiesięcznej wypłaty. Po chwili zaczyna jednak wymieniać.
Chciałbym oszczędzać, ale muszę spłacić karty. Mam 10 tys. długu na dwóch kartach po 5 tys. Staram się spłacać około 4 tys. miesięcznie, ale przez to wystarcza mi pieniędzy do połowy miesiąca. Później znów zaczynam używać kart kredytowych.
Kuba twierdzi, że tacy ludzie jak on, czyli zarabiający powyżej siedmiu tysięcy złotych są wpędzani w pewną pułapkę. – Zawsze mamy dostęp do pieniędzy, bo na tym zarabiają banki. Zdarzyło mi się niedawno zadzwonić do banku i poprosić o 3 tys. na życie, których po prostu nie miałem. Bank przelewa ci te pieniądze natychmiast.
Ludzie o podobnym statusie społecznym do mojego nigdy nie zostaną bez pieniędzy - zawsze mamy dostęp do pożyczek. Ja na razie mam kilka tysięcy długu, ale w skrajnym przypadku można go rozciągnąć do kilkudziesięciu tysięcy. Na tym polega ta pułapka.
Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl
