Reklama.
Na niecałe 30 godzin przed ciszą wyborczą Bronisław Komorowski i Andrzej Duda zmierzą się w drugiej debacie prezydenckiej. Przepytywać ich będą Monika Olejnik, Justyna Pochanke i Bogdan Rymanowski.
Dziękujemy. Tutaj nasza analiza debaty. Wyjaśniam, dlaczego nie wpłynie ona na wynik wyborów. Czytaj więcej
Debata zakończona, wkrótce na naTemat jej podsumowanie i analiza.
Komorowski zaatakował Dudę artykułem Krzysztofa Szczerskiego, przyszłego ministra ds. zagranicznych, który chciał państwa wyznaniowego i biskupów w Senacie. Duda był wyraźnie zaskoczony pytaniem, co pokazuje, że sztab go na nie nie przygotował, co jest dużą wpadką ludzi Dudy.
Prezydent przypomniał wypowiedź Krystyny Pawłowicz o unijnej szmacie. - Czy pan wie, że jesteśmy w Unii? - pytał. Duda odciął się od tego i zapowiedział prezydenturę dialogu.
Andrzej Duda pytał ilu przywódców państw Wielkiej Koalicji. Komorowski pytał, czy Duda chciał zaproszenia Władimira Putina. Przypominał obchody 4 czerwca w Warszawie. Duda nazwał politykę zagraniczną obecnej ekipy "nieudacznictwem".
Justyna Pochanke spytała kandydatów, czy zrobią wszystko, by sprowadzić do Polski zagrożonych przez Państwo Islamskie chrześcijan Duda zapowiedział, że tak, ale musi się zmienić władza, bo obecna "nie była w stanie sprowadzić 200 Polaków z Donbasu".
Komorowski zadeklarował to samo. Pytał Dudę dlaczego nie wziął udziału w głosowaniu w PE nad uchwałą popierającą sprowadzenie do Europy chrześcijan z Syrii. - Składa pan obietnice, a tam gdzie pana miejsce pana nie ma - mówi.
- Różnica między nami polega na tym, że wyście się konfliktowali z sąsiadami, nie mieliście partnerów - mówił Komorowski. Przekonywał, że musimy mieć silnych przyjaciół, a nie wrogów. Andrzej Duda mówił, że budowanie partnerstwa w UE nie może oznaczać przyzwolenia na ograniczenia emisji CO2.
Andrzej Duda przekonywał, że Polska jest na tyle dużym krajem, że nie powinna płynąć w głównym nurcie europejskiej i światowej polityki, ale kształtować własną. Bronisław Komorowski przypominał o szczycie NATO w Warszawie "na moje zaproszenie". Wytknął też, że za rządów PiS nie było w Polsce wojsk USA, teraz oddziały są obecne na naszym terytorium.
Na pytanie o ewentualne warunki współpracy z Rosją Bronisław Komorowski wymienił wyzbycie się ambicji imperialnych i chęć modernizacji. Chwalił też osiągnięcia Polski na arenie europejskiej.
Duda mówił, że na spotkaniach Polacy chcą "pokoju i spokoju". Wzywał do ofensywnej polityki zagranicznej, ale bez wchodzenia w konflikt z Rosją. Jego zdaniem skuteczna polityka to nakłanianie do działania UE i NATO. Dowodem miałyby być bazy NATO w Polsce. - Prawie gołąb, a jeszcze niedawno chciał wysyłać żołnierzy na Ukrainę - skwitował Komorowski. - To nieuczciwe! - zaprotestował Duda.
Duda chciał uderzyć Komorowskiego podatkami. Prezydent odpowiedział, że podatki to sprawa rządu, ale on policzył, że podpisał 17 ustaw obniżających podatki, a przede wszystkim ulgę rodzinną. Duda zarzucił Komorowskiemu niestabilność i przypomniał, że podniósł 21 podatków, w tym na ubranka dziecięce.
Bronisław Komorowski pytał Dudę o list, w którym apelował do niego o wstrzymanie ratyfikacji konwencji antyprzemocowej. - Po której stronie pan stoi: ofiar czy sprawców? - pytał. Duda mówił, że polskie prawo wystarczy, a konwencja zmusza do niszczenia rodziny.
Bronisław Komorowski przekonywał, że politycy wybierają dla wojska najlepsze uzbrojenie. Mówił też, że Polska nie będzie tylko montownią, bo rząd już pracuje nad umowami przemysłowymi.
Duda przekonywał, że eksperci demolują tłumaczenia rządu i nie wierzą w zapewnienia Airbusa. Mówił, że amerykańskie maszyny są przetestowane i to je powinniśmy wybrać.
Bogdan Rymanowski opowiedział o pracownicy stacji benzynowej, która pytała jak żyć za 1700 zł. Andrzej Duda mówił o konieczności podniesienia kwoty wolnej od podatku i dodatku dla dzieci.
Prezydent wrócił do poprzedniego tematu i zarzucił Dudzie umożliwienie wyprowadzenia 65 mln zł przez Grzegorza Biereckiego. Kandydat PO przypomniał, że za czasów PiS najniższa krajowa wynosiła nieco ponad 900 zł, a teraz to ponad 1700 zł. Przypomniał też, że przez ostatnie 8 lat powstało 2 mln miejsc pracy. - Nie można być ślepym - mówił Komorowski.
Bronisław Komorowski wykorzystał pytanie o banki do zaatakowania Dudy ws. SKOK-ów. Mówił też, że nieuczciwe byłoby pomaganie tylko frankowiczom i trzeba się zastanowić nad pomocą wszystkim kredytobiorcom.
Andrzej Duda przekonywał, że skarga do Trybunału ws. SKOK-ów była słuszna. Stwierdził też, że banki należy stopniowo repolonizować przez wykupowanie.
Pierwsze pytanie drugiej części dotyczy zmian w systemie emerytalnym. Andrzej Duda zarzuca Komorowskiemu i Tuskowi kłamstwo w kampaniach wyborczych w 2010 i 2011 roku. Komorowski zarzuca Dudzie wycofywanie się z obietnic. - Pewnie już się zorientował, dosyć późno, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie pozwala na te zmiany - atakował prezydent. - Czy pan ma odwagę powiedzieć ludziom, że żeby spełnić pana propozycje trzeba będzie ludziom podnieść składkę o 500 zł? - pytał. Zapowiedział też, że już jutro projekt ustawy trafi do partnerów społecznych.
Do ostrego sporu doszło na tle ustawy o zgromadzeniach. Duda zarzucał prezydentowi ograniczanie praw obywatelskich. Komorowski nazwał kiboli "kolegami" Andrzeja Dudy.
Bronisław Komorowski pytał Dudę o wstrzymanie się od głosu przy ustawie zobowiązującej polskich sportowców do noszenia godła. – Wstydzi się pan polskiego godła? – pytał. Duda przypomniał Komorowskiemu patronat nad akcją "Orzeł morze", której elementem był czekoladowy orzeł. Nazwał też Komorowskiego "partyjnym prezydentem". Kandydat PO odpowiedział, że Duda jest podporządkowany partii, bo nie był w stanie poprzeć dobrej ustawy, bo tak chciała partia.
Monika Olejnik pytała o przepraszanie za polskie błędy historyczne i o decyzję Lecha Kaczyńskiego, by nie przeprowadzić ekshumacji w Jedwabnem. Bronisław Komorowski poparł tę decyzję. Mówił o tym, że na zewnątrz musimy mówić o naszych ofiarach w czasie II wojny światowej, ale wewnątrz musimy pamiętać o błędach.
Duda wypomniał po raz kolejny przeprosiny Komorowskiego w Jedwabnem. Mówił, że zbrodni dokonały "wyrzutki", ale nie można obwiniać narodu.
Andrzej Duda od dawna powtarzał, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Teraz mówił, że o przyczynach katastrofy będzie można rozmawiać po sprowadzeniu wraku i wypowiedziach ekspertów. Bronisław Komorowski zarzucił PiS-owi i Dudzie wykorzystywanie katastrofy smoleńskiej do walki politycznej.
Andrzej Duda przeczytał wypowiedź rektora UJ, który stwierdził, że nikt nie blokuje etatu na uczelni. Komorowski domagał się jeszcze informacji o zgodzie na pracę na uczelni w Poznaniu. Duda tłumaczył, że kiedy przeszedł na urlop bezpłatny przestał na nim ciążyć obowiązek uzyskania zgody.
Bronisław Komorowski wypomniał Andrzejowi Dudzie, że w ankiecie wyborczej Latarnika opowiedział się przeciw JOW-om.
Bronisław Komorowski na początku zażądał od Andrzeja Dudy przeprosin. Duda zarzucił mu kłamstwo ws. ankiet z MamPrawoWiedzieć. Komorowski stwierdził, że dziennikarze dowiedli jego racji, więc oczekuje przeprosin.
Na początku debaty Andrzej Duda stwierdził, że Bronisław Komorowski nie przyznaje się do PO. Postawił na pulpicie prezydenta chorągiewkę Platformy.
Debata będzie miała dość złożoną formułę: kandydaci będą się pytać na koniec każdego z trzech bloków tematycznych, a nie jak w TVP na koniec debaty. Po pytaniu i odpowiedzi pytający będzie miał czas na polemikę, a pytany na ripostę.
Monika Olejnik poprosiła kandydatów o przywitanie się. – Cieszę się, że pan jest, bo różne wieści dochodziły z pana sztabu – powiedział Komorowski do Dudy.
Jeszcze przed rozpoczęciem debaty sporo emocji wzbudził pojedynek zwolenników obu stron. Prawica z kolei krytykuje materiał o Andrzeju Dudzie, autorstwa znienawidzonego przez nich Jakuba Sobieniowskiego.
Zapraszamy na transmisję z drugiej debaty prezydenckiej Duda-Komorowski. Nie będziemy dla Was przepisywać każdego słowa, ale ocenimy to, co mówią kandydaci i zbierzemy najciekawsze komentarze polityków, ekspertów i komentatorów. Na początek rzut oka na przygotowania.