Maciej Dobrowolski jest oskarżony o kierowanie bandyckim gangiem, który handlował narkotykami przywiezionymi do Polski z Holandii. Od trzech lat siedzi w areszcie tymczasowym, postawiono mu zarzut zbrodni. Dobrowolskiemu grozi 15 lat więzienia, ale bronią go kibice. Również dziennikarz sportowy, twórca kontrowersyjnego portalu Weszło.com, Krzysztof Stanowski, robi z niego bohatera. Co na to sąd? Jakie są zarzuty i jaka jest prawda? Oprzemy się wyłącznie na wersji wymiaru sprawiedliwości.
”Ludzi za kratami bez wyroków to trzymano w czasach stalinizmu.(...)Maciek wyjdzie z aresztu pewnie przed czterdziestką, zniszczony i dobity, nie mam złudzeń, że jako wrak, niewykluczone, że trudno mu będzie poukładać sobie życie na nowo, znaleźć pracę, odnaleźć spokój psychiczny. Zdemolowano człowieka ” – pisze Stanowski, jak sam przyznaje – kiedyś kolega Dobrowolskiego.
Setki stron akt, setki tomów, poważne zarzuty
Ani prokuratura, ani sądy, nie mają jednak wątpliwości. Sprawa Dobrowolskiego jest bardzo skomplikowana a zarzuty, które mu postawione – bardzo ciężkie. – Mamy do czynienia ze zorganizowaną grupą przestępczą. Z czynami o charakterze zbrodni i przestępstw narkotykowych. Pan Maciej Dobrowolski jest numerem 1 w tej grupie – mówi nam otwarcie sędzia Jerzy Leder, przewodniczący wydziału karnego Sądu Apelacyjnego w Warszawie.–Gdyby sprawa nie była tak poważna, żaden sąd nie stosowałby aresztu tymczasowego przez tak długi czas – wtóruje sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak z Sądu Okręgowego w Warszawie, który prowadzi sprawę.
W ciągu trzech lat odbyło się ponad 60 rozpraw. W ostatnim czasie po kilka w miesiącu. Akta sprawy liczą około 140 tomów, sam akt oskarżenia ma 210 stron. Na świadków powołano blisko 90 osób. – To bardzo poważna sprawa i bardzo poważne zarzuty. Mowa jest o zbrodni, która podlega karze co najmniej trzech lat pozbawienia wolności – mówi nam sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak. Dobrowolskiemu grozi do 15 lat więzienia.
Kim jest Maciej Dobrowolski
Ma 37 lat. Przed aresztowaniem pracował w firmie developerskiej, zajmował się też m.in. pisaniem artykułów dla nieistniejącego już pisma ”Nasza Legia”. Był zagorzałym kibicem Legii Warszawa i właśnie z piłką nożną można kojarzyć jego aresztowanie. Przynajmniej w czasie. Doszło bowiem do niego tuż przed Euro 2012 w Warszawie, którego kibic nie mógł się doczekać.
Nadszedł ten feralny dzień. To było 28 maja 2012 roku. Kiedy Maciek z narzeczoną spali w swoim mieszkaniu na Mokotowie, nagle, o godz. 6.00 rano, wpadli do niego policyjni antyterroryści. Wyciągnęli go z łóżka i skuli kajdankami. Przetrząsnęli cały dom, ale nic nie znaleźli. Maciek zdążył się tylko ubrać, po czym został wsadzony do policyjnego auta i zabrany na "dołek".Czytaj więcej
Marihuanę kupował w Holandii
Zarzuty dotyczą handlu narkotykami. Pierwszy mówi o tym, że kibic Legii, w celu osiągnięcia korzyści materialnej, dokonał w Holandii zakupu marihuany o wadze 589 kg. Zakupów miał dokonywać wielokrotnie w okresie od stycznia do października 2009 roku. – Nabywając jednorazowo po 20 kg – przyznaje sędzia Leszczyńska-Furtak. Drugi zarzut jest podobny i dotyczy okresu od listopada do marca 2010 roku. Dobrowolski miał w tym czasie zakupić 152 kg marihuany i wprowadzić ją do obrotu w Polsce. Określonym osobom miał przekazać co najmniej 85 kg.
Sprawa nie jest jednak tak prosta, jak się wydaje, bo nie dotyczy tylko Macieja. Okazuje się, że w sprawie lub w sprawach, które się zazębiają, oskarżonych jest 17 osób. Część z nich opuściła już areszt, za kratami nadal pozostaje dziewięć osób.
Może mataczyć, areszt przedłużony
Sąd Apelacyjny zadecydował niedawno o kolejnym przedłużeniu aresztu o 3 miesiące – do końca sierpnia 2015 roku. Jak tłumaczy w uzasadnieniu, na obecnym etapie tymczasowe aresztowanie jest jedynym środkiem zapobiegawczym, ”który jest w stanie skutecznie zabezpieczyć prawidłowy i niezakłócony tok dalszego postępowania”. I dalej: ”część świadków, która nie została jeszcze przesłuchana, jest znana oskarżonym, więc mogliby oni wpływać pośrednio lub bezpośrednio na treść ich zeznań”.
Znajomi i rodzice bronią Dobrowolskiego. Atakują sądy, że tak długo trzymają człowieka w areszcie tymczasowym.
Pytamy o zdanie prawnika Dobrowolskiego. – Na obecnym etapie postępowania zostały przeprowadzone już praktycznie wszystkie dowody, które dotyczą mojego klienta. Nie ma on zatem obiektywnej możliwości wpływania na kogokolwiek. Jeżeli jednak sąd mimo przeprowadzenia w zasadzie wszystkich dowodów dotyczących Macieja Dobrowolskiego nadal widzi konieczność jego izolacji, to perspektywa czasu tego aresztu jest niestety bardzo długa – uważa mec. Michał Korolczuk. Jego zdaniem, ze względu na to, że akt oskarżenia dotyczy wielu osób i wielu zdarzeń, z którymi jego klient nie ma żadnego związku, to w zasadzie stanie się on biernym obserwatorem tego procesu. – Izolacja w takiej sytuacji nie ma żadnego uzasadnienia procesowego – mówi.
Nawet osiem lat
Sędzia Leszczyńska-Furtak przyznaje, że w skomplikowanych sprawach, jak ta, długi areszt tymczasowy jest możliwy. Sędzia Leder: – Są sytuacje, gdy areszt tymczasowy trwa kilka miesięcy, są sytuacje, gdy trwa kilka lat. Najdłuższy, o którym słyszałem trwał osiem lat. Kaucji w tym przypadku nie można było wpłacić, bo istniało ryzyko mataczenia. – O tym, czy podejrzany, a następnie oskarżony, jest pozbawiony wolności w postaci tymczasowego aresztowania decyduje, zgodnie z konstytucją, tylko i wyłącznie niezawisły sąd. W tej sytuacji tak zdecydował – odpowiada sędzia Leder.
Maciej Dobrowolski złożył niedawno pozew cywilny o naruszenie jego dóbr osobistych. Chodzi o ograniczenia, jakie w jego sprawie wprowadził sąd – mniej widzeń z rodziną, a jeśli już to przez szybę, mniej kontaktów telefonicznych z obrońcą. Sąd spokojnie wyjaśnia, że dotychczas oskarżony i tak był traktowany ulgowo. Zgodnie z prawem osobom tymczasowo aresztowanym przysługuje bowiem jedno widzenie z rodziną w miesiącu. A Maciej Dobrowolski i inne osoby uwikłane w tę sprawę miały zgodę na więcej.
”Jednak z uwagi na paraliżującą pracę liczbę wniosków wpływających również od osób niespokrewnionych określono liczbę widzeń na 4 w skali każdego miesiąca z osobami należącymi do kręgu osób najbliższych. Tym samym liczba przyznanych widzeń nadal przekracza ustawowe minimum” – czytamy w odpowiedzi zamieszczonej na stronie internetowej sądu.
Szybko jak to możliwe
Sprawa rzeczywiście nabrała tempa.”Ze względu na długotrwale stosowanie wobec oskarżonych najsurowszego środka zapobiegawczego, na Sądzie Okręgowym spoczywa obowiązek maksymalnej koncentracji postępowania dowodowego celem zakończenia sprawy w możliwie nieodległym terminie” – czytamy w uzasadnieniu Sądu Apelacyjnego do przedłużenia aresztu o kolejne trzy miesiące. – Sąd bardzo prężnie prowadzi ten proces. Są wyznaczane terminy rozprawy, nawet 11 w ciągu miesiąca. To jest bardzo duża sprawa. Prowadzona jest w takim tempie, jakie jest tylko możliwe przy tak szerokim postępowaniu dowodowym – mówi sędzia Leszczyńska-Furtak.
Trudno o jednoznaczną ocenę całej sytuacji, ale – w obliczu takich zarzutów i argumentacji wymiaru sprawiedliwości – trudno też mówić o bohaterstwie. Czy w tym przypadku należy narzekać na sądy? Czy nie lepiej poczekać na wyrok z ferowaniem własnych wyroków?
Już po publikacji artykułu odezwał się do nas prawnik Macieja Dobrowolskiego, który w sprostowaniu odnosi się do treści artykułu:
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
Reklama.
Krzysztof Stanowski
Mogę sobie domniemywać, że mój dawny kolega jest niewinny, ale to tylko moje prywatne przeczucie, w sumie bez znaczenia. Jednak sytuacja, w której młody człowiek spędza za kratami minimum 3,5 roku bez procesu, a więc tym bardziej bez wyroku dla mnie – jako obywatela tego kraju – jest nie do przyjęcia. Jeśli prokuratura boi się, że po wypuszczeniu ten człowiek będzie mataczył, to znaczy, że cała ta prokuratura powinna zostać zaorana.Czytaj więcej
Krzysztof Stanowski
W głowie mi się nie mieści, jak człowiek NIEWINNY może spędzić 3,5 roku w areszcie. Po prostu go zapuszkowano i gnije, traci najlepsze lata życia. Gnije na podstawie zeznań świadka koronnego, niejakiego „Haniora”, niegdyś stadionowego chuligana i dealera narkotyków.Czytaj więcej
Michał Korolczuk
adwokat
Nieprawdą jest stwierdzenie, że Pan Maciej Dobrowolski oskarżony jest o kierowanie bandyckim gangiem, który handlował narkotykami przywiezionymi do Polski z Holandii, oraz że jest numerem jeden w grupie przestępczej.
Pragnę podkreślić, iż Pan Maciej Dobrowolski nigdy nie został oskarżony o kierowanie jakąkolwiek grupą przestępczą, związkiem przestępczym czy ujmując to językiem potocznym „gangiem”. Co więcej, Pan Maciej Dobrowolski nigdy nie został oskarżony o udział czy jakąkolwiek przynależność do grupy przestępczej, związku przestępczego czy też gangu, a co za tym idzie nie mógł być „numerem 1” w tego rodzaju strukturach”.