Około 200 tysięcy Polaków wyjeżdża rocznie do Grecji na wakacje, a w światowych mediach coraz głośniej o wyjściu tego kraju ze strefy euro. - To byłby totalny chaos dla branży turystycznej - mówi nam jeden z analityków.
„Grecy porzucą euro, możliwe, że w przyszłym miesiącu” - napisał na swoim blogu Paul Krugman, noblista z dziedziny ekonomii. O takim scenariuszu pisze też niemiecki Der Spiegel i mówią europejscy politycy. Wyjście Grecji ze strefy euro nie wpłynęłoby jedynie na rynki finansowe - problemy mogą mieć również biura podróży, które wysyłają do tego kraju klientów. Panika na rynkach i osłabienie złotego w stosunku do europejskiej waluty poniosłyby za sobą drastyczny wzrost kosztów takich wycieczek. Kosztów leżących po stronie biura podróży. - Sytuacja jest niebezpieczna, nie wiadomo, jak to by się skończyło. Jeden wielki chaos, nie wiadomo nawet, jak potem rozliczać te wycieczki - mówi naTemat analityk, który na co dzień zajmuje się branżą turystyczną. Dodaje też, że burza po opuszczeniu strefy euro przez Grecję mogłaby bardzo mocno zatrząść biurami podróży w Polsce. Te, które nie mają bardzo stabilnej sytuacji i dużych rezerw finansowych mogą zbankrutować.
- Cały czas próbujemy uświadomić klientom i mediom, jak ogromne jest ryzyko, które bierze na siebie branża turystyczna. Czarteruje całe samoloty na wszystkie kierunki, musimy więc rozpatrywać wszystkie scenariusze. W przypadku Grecji, jednym z głównych aspektów, była sytuacja finansowa tego kraju i związane z nią ewentualne niepokoje społeczne i zamieszki. Nie chcemy kusić klientów niskimi cenami, tylko dlatego by, wypełnić samolot. W ten sposób narażalibyśmy i klientów i siebie. Stąd decyzje o anulacji lotów na niektórych kierunkach. Grecja nadal znajduje się w naszej ofercie a przelot realizowany jest w oparciu o linie rejsowe, tanie licznie lotnicze lub miejsca od innych touroperatorów. W ten sposób przygotowaliśmy się na ewentualne wyjście Grecji ze strefy euro - pilnujemy kosztów i nie dopuścimy, by sytuacja nas zaskoczyła - mówi Aleksandra Olechnowicz z Ecco Holiday.
Atmosferę stara się uspokajać biuro podróży Itaka. - Nie mamy żadnego szczególnego scenariusza działania. Grecja od "zawsze" jest integralną częścią katalogów wszystkich światowych tour operatorów. Także w ofercie ITAKI zajmuję od lat ważną pozycję. Na pewno będziemy kontynuować promocję tego kraju,obojętnie od sytuacji ekonomicznej (o ile oczywiście nie będzie to miało wpływu na komfort wypoczynku naszych klientów), bo jest to miejsce wyjątkowe, zarówno pod względem pięknych plaż jak i wspaniałych zabytków - mówi Ala Kaźmierczak. Na pytanie, za co będą musieli więcej zapłacić w przypadku osłabienia się złotego odpowiedziała, że - Mamy znakomitych partnerów biznesowych w Grecji, z którymi świetnie się dogadujemy. Sprzedajemy ten kierunek od ponad 20 lat.
Dzisiejszą niestabilną sytuację na rynku podsyca dodatkowo kryzys linii lotniczych. Przez to ryzykowne może być nawet kupowanie wycieczek w tzw. ofercie first minute - czyli na długo przed wylotem. Koszty biura podróży w tym czasie mogą wzrosnąć, a first minute słyną między innymi z gwarancji niezmienności ceny. W takiej sytuacji jest między innymi Ecco Holiday, które zmuszone było odwołać około jednej czwartej rezerwacji. - Biorąc na siebie ciężar odpowiedzialności za bezpieczeństwo naszych Klientów, nie mogliśmy narażać Państwa na konsekwencje realizacji wylotów nie mających odpowiedniego zbilansowania finansowego. Mogłoby to zakłócić przebieg Państwa wakacji, czego stanowczo chcieliśmy uniknąć. Anulując część rezerwacji wybieramy mniejsze zło – informuje spółka. Można zrozumieć niezadowolenie klientów i reakcję konkurencji - Rainbow Tours, 7 Islands, GTI Travel Poland, Sun&Fun Holidays i Oasis Tours przygotowały specjalne oferty dla klientów, którym Ecco w ostatnim czasie anulowało rezerwacje - trzeba jednak przyznać, że z dwojga złego lepiej informować klientów o problemach zanim wylecą z kraju, niż wysyłać im informacje, że nie wrócą do domu, gdy leżą na plaży. Nie wiadomo, czy obecna sytuacja zmieni podejście biur podróży do projektowania swoich ofert, widać jednak wyraźnie, że first minute jest dużo bardziej ryzykowne, niż last minute.
Grecka tragedia jak niekończący się serial
W zeszłym roku pozycja Grecji w rankingu najchętniej wybieranych kierunków w Polsce mocno podskoczyła - z badań travelplanet.pl wynika, że różnica pomiędzy Egiptem a Grecją właśnie zmalała z prawie 15 to jednego punktu procentowego (badanie brało pod uwagę liczbę wylotów do danego państwa). Działo się to w trakcie ciągłego zamieszania w Grecji. - Być może polski turysta jest po prostu przekorny i im bardziej mu nie pozwalają, tym chętniej wybiera jakieś miejsce? - zastanawia się jedna z pracownic biura podróży.
Gdyby Grecja faktycznie opuściła strefę euro, na bieżąco reagować musieliby operatorzy. Wybierając wycieczkę warto sprawdzić, czy biuro podróży samo czarteruje samolot, czy i jakie ma rezerwy na wypadek problemów finansowych, czy ma gotowy czarny grecki scenariusz i czy jest w dobrej kondycji finansowej. - Szczerze mówiąc w tej chwili nie wiadomo, gdzie jechać, żeby było bezpiecznie. Wszędzie, gdzie rozliczenia są w euro, mogą pojawić się kłopoty. Kolejnym problemem w Grecji byłby powrót do drachmy, bałagan w rozliczeniach, możliwa inflacja, jedna, wielka niewiadoma - mówi agent w biurze podróży. W ciągu ostatnich lat bankrutowało kilka biur podróży, ich klienci często zostawali na drugim końcu świata, będąc lepiej, bądź gorzej zaopiekowani przez operatorów. Hotele z całą obsługą są dla klientów bardzo mili gdy ci - bezpośrednio, bądź przez biuro podróży - płacą za pobyt. Biuro podróży, które staje się bankrutem równa się braku płatności, a brak płatności często równa się niemiłym doświadczeniom w hotelu. Powrót z urlopu do domy zwykle jest stresujący (bo skończyło się plażowanie), nie warto dodatkowo uprzykrzać sobie życia. Przed wakacjami koniecznie sprawdźmy biura podróży, z których usług chcemy skorzystać.