Po wygranej Andrzeja Dudy, Prawo i Sprawiedliwość idzie za ciosem. Cel: zwycięstwo w jesiennych wyborach parlamentarnych. Już teraz ruszyła giełda nazwisk i szukanie następcy szefowej Rady Ministrów Ewy Kopacz.
Scenariusz, w którym po ewentualnych wygranych wyborach, to Jarosław Kaczyński zostaje po raz kolejny premierem jest najbardziej prawdopodobny, ale pojawia się coraz więcej głosów wskazujących na to, że prezes PiS namaści kogoś innego na to stanowisko.
Już raz tak zrobił - w fotelu premiera zasiadł wówczas Kazimierz Marcinkiewicz. Tym razem, jak mówił w TVP INFO Ludwik Dorn, były polityk formacji Kaczyńskiego, nową szefową mogłaby zostać Beata Szydło, której notowania w partii poszybowały w górę, po tym, jak przyczyniła się do sukcesu Dudy.
–Mam intuicję pana marszałka Marka Borowskiego, którego cenię, a który powiedział coś co we mnie zapadło. Tu się państwo jeszcze zdziwicie, bo bardzo prawdopodobne, że kandydatem na premiera będzie pani Beata Szydło – mówił na antenie Dorn.
Według polityka, Beata Szydło nadaje się na premiera, ponieważ potrafi się wkupić w łaski Kaczyńskiego. – Ona się zabezpiecza, żeby nie okazać się nielojalną i teraz będzie machać kadzidłem przed ołtarzem prezesa – stwierdził.