Aplikacji mobilnych używamy na komórkach, w tabletach i na komputerach. Coraz częściej ich producenci naprawdę nieźle na nas zarabiają, bez przeszkód gromadząc w swoich bazach dane na nasz temat. O perspektywach rynku aplikacji mobilnych rozmawiamy z organizatorem konferencji "Systemy operacyjne i aplikacje urządzeń mobilnych" Waldemarem Kędziakiem.
Łukasz Głombicki: Posiadacze najnowszego iPhone’a mogą głosowo kazać telefonowi przypomnieć sobie o sprzątaniu czy zaprosić koleżankę na kolację. Telefon powie nam nawet, jak się robi farfalle z kurkami i pokaże, w którym sklepie są świeże kurki. Jesteśmy zniewoleni przez aplikacje mobilne?
Waldemar Kędziak: Coś w tym jest. W tej chwili aplikacje są wszędzie, to już nie tylko gry. Jest ogrom aplikacji biznesowych, sprzedażowych, poradnikowych.
Firmy stawiają też na kupony mobilne. Na czym to polega?
Wyobraźmy sobie sytuację, że przez komórkę kupujemy jakąś usługę na Grouponie, czy Gruperze, albo innym portalu zakupów grupowych. W sklepie dochodzi pan do kasy samoobsługowej, kasjer skanuje tylko kod i załatwione. Nie musi pan nic drukować. O to chodzi w kuponach mobilnych, żeby można było szybko potwierdzić, załatwić sprawę. Tak samo mogą działać na przykład bilety autobusowe.
Firmy starają się być coraz bliżej klienta, znać jego gust, dobierać promocje i reklamy do jego wymagań. Czy tutaj mogą pomóc kupony mobilne? Wyobraża pan sobie sytuację, w której na przykład wchodząc do sklepu, dostajemy na naszego smartfona spersonalizowaną ofertę, kupon zniżkowy na konkretny model ubrania, albo jakieś produkty, które lubimy?
W takich sytuacjach klient dostaje to, co chce, nie czuje się spamowany przez firmę. I w tym kierunku wszystko będzie szło. A firma, która reklamę zleca też będzie zadowolona, bo wywoła ona u klienta pozytywne emocje.
Piękne aplikacje - to był kolejny punkt konferencji. Czy rzeczywiście nawet najbardziej użyteczna aplikacja może zostać zupełnie niezauważona, jeżeli będzie koszmarnie brzydka?
Wygląd może nie jest ważniejszy, ale jest równie ważny. Wszystko, co jest ładne lepiej się sprzedaje. Jeżeli w sklepie znajdziemy czekoladki w pięknym opakowaniu i w brzydkim papierzysku, to wybierzemy te ładne, chyba, że najpierw odpakujemy i spróbujemy tych z brzydszego. Tak samo jest z aplikacjami, ludzie oceniają produkty wzrokowo. Bartłomiej Lozia z Jojo Mobile mówił podczas konferencji o projektowaniu aplikacji na przykładzie platformy Windows Phone. Mówił o tym, co w projektowaniu jest najważniejsze. Ma być prosto, łatwo, ładnie i funkcjonalnie.
Do niedawna Apple wygrywał w tworzeniu łatwych, intuicyjnych aplikacji. Myśli pan, że Nokia współpracując z Windows i pakując ten system do Lumii - a podobno jest prosty w obsłudze i nieźle się prezentuje - jest tym tonącym, który chwyta się brzytwy?
Nie korzystałem z Nokii Lumia, ale też spotkałem się z pozytywnymi recenzjami. Problem w tym, że Nokia za późno weszła na rynek smartfonów, przegapili to po prostu. Android nie pojawił się miesiąc temu, działa od lat, więc Nokia ma trudne zadanie. Nie wiem, czy im się powiedzie, ale próbują się ratować.
Wracając do tych pięknych aplikacji, może jakiś przykład?
Bartłomiej Lozia mówił między innymi o aplikacji „Bistro”, która służy do zamawiania m.in. win przez internet. To jest dobry przykład, jest bardzo dobrze zaprojektowana, ładna, aż zachęcia klienta do kupna.
Czyli nie chodzi o „urodę” samą w sobie, ale o zachęcanie do klikania.
Dokładnie tak, po co robi się aplikacje? Żeby sprzedać produkt, żeby klient kliknął.
Jest mnóstwo darmowych aplikacji mobilnych. Dajmy na to Zumi, które pokazuje, jak dojechać gdzieś komunikacją miejską. Jak się na nich zarabia?
Jest kilka sposobów, najważniejszym jest reklama. Jeśli korzysta pan z Zumi, wyszukując informacje na pewno zobaczy pan reklamę z boku. Obok lokalizacji, do których pan zmierza pojawiają się też informacje o sklepach, czy restauracjach w pobliżu. Firma ponosi jakąś opłatę za to, że będzie w tym systemie widoczna. Większość darmowych aplikacji zarabia na reklamie właśnie. Część jest w ogóle darmowa, a za inne musimy zapłacić.
Dużo bardziej popularne są darmowe aplikacje?
Zdecydowanie. 90 procent użytkowników w Polsce korzysta z aplikacji bezpłatnych. Sam korzystam z systemu Android i mam tylko jedną płatną aplikację, bo naprawdę mi się spodobała, ale też kosztowała mnie raptem 4 czy 5 złotych. Jestem zwolennikiem darmowych aplikacji, ale coś za coś - musimy się przygotować na reklamy.
A w którą stronę to będzie szło, płatnych aplikacji będzie mimo wszystko przybywać?
Tak. Ludzie będą się do nich przekonywać. Widać to po aplikacjach na iOS - system Apple. Tam większość to aplikacje płatne - zwykle nie trzeba za nie zapłacić dużo, ale jednak. Z czasem darmowe aplikacje będą tak nasycone reklamami, że ludzie będą chcieli zapłacić, żeby się ich pozbyć. Często też można pobrać bezpłatną aplikację, a za jakąś opłatą zlikwidować w niej reklamy.
W dzisiejszych czasach wiecznie jesteśmy online. Siedzimy przy komputerze, jak skończymy, to przy tablecie, a w między czasie ze smartfonem. Cały czas coś robimy, sprawdzamy pocztę, Facebooka. To, że rynek się będzie rozwijał widać gołym okiem. Chociażby media - wszystkie jak jeden mąż biorą się za tworzenie aplikacji mobilnych. W którą stronę podążał będzie mobile marketing?
To, że ludzie są ciągle w sieci będzie się pogłębiać, to się będzie rozwijać przez kolejne lata. Mobile marketing będzie coraz lepiej i bardziej kompleksowo promował firmy, pozyskiwał dla nich klientów.
Klienci oczekują aplikacji. To jest ta wspólna płaszczyzna, płaszczyzna porozumienia. Aplikacji będzie coraz więcej i będą do wszystkiego - takie jest moje zdanie. Rynek będzie coraz większy. Wystarczy spojrzeć w przeszłość. Rok temu aplikacji było dużo mniej, pobrań też było mniej, widać ogromną różnicę.
Który sektor najszybciej się rozwija, jeśli chodzi o aplikacje?
Głównie media - tak jak pan powiedział, w tej chwili każde medium chce mieć swoją aplikację mobilną. Firmy biznesowe tak samo. Każda firma powinna, w mojej opinii, inwestować w wersje mobilne.
Czym się kierują firmy tworząc aplikacje? Chodzi o to, żeby przywiązać do siebie klienta? Żeby go nie wypuścić z rąk, jak się już go złapie?
Związek z klientem jest najważniejszy. Jak zdobędą, chcą go utrzymać, przesyłać mu nowe informacje, a tym samym zwiększać sprzedaż i jego zaufanie do marki.
Dzięki, albo przez aplikacje firmy będą o nas wiedziały praktycznie wszystko. Nie obawia się pan, że dowiedzą się o nas za dużo?
Jak decydujemy się na korzystanie z aplikacji danej firmy, to istnieje ryzyko, że oni jakieś tam informacje o nas będą zbierać. To tak, jak z Facebookiem. Jak często kontaktujemy się z jakąś osobą, to portal o tym wie i w naszej liście znajomych ta osoba pojawia się na górze. Inteligentna aplikacja. Gdzie pan jest, z kim się pan spotyka, gdzie często bywa - to wszystko sami dajemy Facebookowi.
Tak, czytałem recenzję. Moim zdaniem to już jest przesada.
Zastanawiam się, co by było, gdybyśmy siedzieli tutaj w tych okularach. Prawdopodobnie patrząc na butelki z alkoholem, zobaczylibyśmy komentarze do nich naszych znajomych, a gdybym spojrzał na kelnerkę, mógłbym zaprosić ją do znajomych, a gdyby już tam była, a ja z niewyjaśnionych powodów jej nie pamiętam, wyświetliłaby mi się historia naszej znajomości…Czy to nie za dużo?
Moim zdaniem to jest za dużo, ale to w tę stronę idzie. Powinny być zachowane granice przyzwoitości, które - w tym wypadku - zostały chyba przekroczone. Przynajmniej na chwilę obecną, może za 10, 20 lat to będzie na porządku dziennym…
… no właśnie, może są wizjonerami? Może zrobili coś, z czego wszyscy będziemy kiedyś korzystać?
To już kwestia indywidualnej oceny, każdy sobie musi sam na to odpowiedzieć. Moim zdaniem to jest przesada.
Zastanawiam się, co nas czeka. Mam wrażenie, że mówiąc o aplikacjach, mówimy o przyszłości, że to, co dzieje się dziś to są jakieś początki, że najgorsze/najlepsze jeszcze przed nami.
Tak jest, w Polsce smartfony są coraz popularniejsze, ale nie ma ich jeszcze procentowo tyle, co na zachodzie. Mimo to coraz więcej osób się do nich przekonuje, nawet osoby starsze. Dla mojej mamy na początku nie do pomyślenia było korzystanie ze smartfona, a teraz takiego używa. Przed rynkiem jeszcze lata rozwoju.
Aplikacje są do wszystkiego. Pomagają nam gotować, jeździć, oszczędzać, inwestować, uczyć się, robić zakupy, przerabiać zdjęcia. Mówią mi, gdzie jest moja ulubiona knajpa, na jaki film mam iść do kina. Wszystko robią za mnie. Ludzie są tak leniwi, że chcą sobie wyłączyć mózg i sprawić, żeby aplikacja myślała za nich, czy robią to z braku czasu? Chcą, żeby było szybciej?
To zależy od człowieka. Jak przedsiębiorca pracuje po 14 godzin na dobę, to nie chce mu się czekać, chce szybko załatwić sprawę. Dzięki aplikacji dostaje przypomnienie o spotkaniu, o tym, co ma kupić. To ułatwia życie. Ale jest też część osób, którym się po prostu nie chce.
Kiedyś jak chciałem coś kupić, albo gdzieś pójść, to musiałem się postarać, pogłówkować. Jak nie potrafiłem gotować, to potrzebowałem książki kucharskiej. Mogłem być w swoich planach anonimowy. W dobie aplikacji na pierwszy rzut oka wszystko jest super, bo jest sprawnie, jest szybko i gotowe. Z drugiej strony jednak częściowo, albo i zupełnie tracimy naszą anonimowość. Wszyscy wszystko o nas wiedzą.
W idealnym świecie firmy i użytkownicy korzystaliby z aplikacji jak należy, ale nie żyjemy w idealnym świecie…
Szczególnie, że sami chwalimy się gdzie właśnie i z kim jesteśmy. To budzi obawy o to, że damy się kontrolować jak w matriksie…
Musi być nad tym jakaś sprawna kontrola, która nas przed tym ochroni. Była zresztą afera z Google, że jak robili Street View, to w USA zbierali wszystkie dane z otwartych sieci Wi-Fi. Nie mam zamiaru nikogo straszyć, że aplikacje są złe. Ale nie wiadomo, jakie aplikacje powstaną w przyszłości. Z drugiej strony, jestem przekonany, że dzięki sprawnym programistom, którzy - często hobbystycznie - testują aplikacje, takie coś szybko wyszłoby na jaw.
Co nam dadzą aplikacje w przyszłości?
Przede wszystkim szybkość - szybkość planowania, kupowania, sprawdzania, dostęp do informacji na żywo. No i łatwość, na przykład porozumiewania się.
Dojdziemy do takiego momentu, że już absolutnie wszyscy będą mieli komputery i internet i z lenistwa czystego częściej będziemy korzystać ze smartfonów, niż z komputerów?
Nawet ja, jak wracam do domu, nie chce mi się włączać komputera, więc pocztę, informacje sprawdzam przez smartfona. W wielu miejscach są hot-spoty, nawet w mieście. W tę stronę to będzie szło. Smartfonów będzie dużo więcej, więc i aplikacji będzie dużo więcej.