Dyskusja o jakości polskiej edukacji nabiera na sile. "Rzeczpospolita" stara się dziś odpowiedzieć na pytanie: co szwankuje na uczelniach wyższych, że nasi studenci są w ogonku Europy i tak źle radzą sobie na rynku pracy? "Wyborcza" zaś pisze o pomyśle Barbary Kudryckiej na odpisywanie przez firmy 1 proc. podatku na rzecz instytucji naukowych.
Chociaż debaty o jakości naszego szkolnictwa pojawiają się przy okazji każdej większej reformy wymyślonej przez MEN, to tak szerokiej i merytorycznej dyskusji jeszcze o tym nie było. W rozmowach o edukacji biorą udział politycy, pracodawcy, naukowcy, nauczyciele. Obecny system krytykowany jest ze wszystkich stron i ewidentnie trzeba go zmienić. Pytanie tylko - co zmienić?
Więcej nie oznacza lepiej
Artur Grabek w swoim tekście w "Rzeczpospolitej" stara się na to odpowiedzieć i opisuje to, co na naszych uczelniach nie działa poprawnie. Autor opiera się przy tym na analizie Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich i opiniach niezależnych ekspertów.
Jeden z głównych problemów naszej edukacji wyższej to skupianie się "na efektach ilościowych zarówno w kwestiach dydaktyki, jak i badań naukowych, których jakość w porównaniu z wynikami innych krajów UE jest mierna". Wiąże się to z nadmierną biurokracją. Przepisy dotyczące uczelni, zarówno na szczeblu Unii jak i krajowym, powinny zostać poddane deregulacji - ocenia na łamach "Rz" prof. Wiesław Banyś, rektor Uniwersytetu Śląskiego. Dodatkowo, w tekście wymienia się sposób finansowania państwowych uczelni, gdzie pieniądze otrzymuje się tylko w oparciu o liczbę studentów.
Studenci mało ważni
Inna, nie mniej ważna kwestia, to zakres władzy rektorów. Według Pawła Dobrowolskiego z Forum Obywatelskiego Rozwoju, "profesorowie mają zbyt dużą władzę nad szkołami wyższymi, która pozwala zmieniać je w prywatne folwarki".
Obecnie rektorów wybierają sami profesorowie, w związku z czym tworzy się zamknięty krąg wzajemnej adoracji. To zaś, jak mówi Dobrowolski "Rzeczpospolitej", "pozwala profesorom bezkarnie ignorować innowacyjność oraz potrzeby studentów".
Co proponuje Kudrycka
Minister Szkolnictwa Wyższego na jedną z bolączek uczelni - słaby system finansowania - znalazła już sposób. Barbara Kudrycka chce, by firmy mogły odpisywać 1 proc. podatku na rzecz instytucji finansowych. Rozwiązanie to miałoby wejść w życie już w 2013 roku - pisze "Wyborcza".
Projekt ten ma poparcie ministerstwa finansów. Tyle, że na wprowadzenie 1 proc. dla uczelni w CIT trzeba będzie poczekać. "Aż Komisja Europejska zdejmie z nas procedurę nadmiernego deficytu" - cytuje Jacka Rostowskiego "GW". Obecnie i tak nie jest źle, bo na rozwój technologii i innowacje w 2010 roku Polska wydała 0,26 proc. PKB (średnia UE to 0,27 proc.). Szefowie kilku dużych polskich spółek deklarują swoją gotowość do odpisywania 1 proc. podatku na szkolnictwo wyższe.
Tylko czy pieniądze dla uczelni wystarczą, żeby studia przestały być prywatnymi folwarkami rektorów i fabrykami nieprzygotowanych do życia studentów?