Kobiety niemieckie podczas II wojny światowej często były gwałcone przez rosyjskich żołnierzy. Dziś ich dzieci opowiadają swoje historie.
Kobiety niemieckie podczas II wojny światowej często były gwałcone przez rosyjskich żołnierzy. Dziś ich dzieci opowiadają swoje historie. Fot. Shutterstock.com

Niemieckie „dzieci wrogów” – czyli dzieci narodzone w wyniku gwałtów, jakich na niemieckich kobietach dokonywali walczący przeciwko III Rzeszy rosyjscy żołnierze. Po II wojnie światowej przyszło ich na świat co najmniej 200 tys. Przez lata nie chcieli przyznawać się do swoich korzeni. Dziś coraz odważniej mówią o przeszłości.

REKLAMA
Oddawały ciało za jedzenie
Obciążone traumatycznymi przeżyciami i znacznie bardziej podatni na depresję niż ich rówieśnicy z „normalnych” domów. Ich historię opisuje niemiecka gazeta "Neue Osnabrücker Zeitung”. Podczas II wojny światowej kobiety często były gwałcone albo oddawały się w zamian za zdobycie pożywienia. Zachodziły w ciążę, rodziły dzieci, z którymi potem przez lata nie chciały rozmawiać o tym, kim są ich ojcowie.
Jednym z takich dzieci jest Behlau, który poznał prawdę w wieku 13 lat. Znalazł akt chrztu, a w nim informację: „ojciec nieznany” i „matka zgwałcona”. W biurku samej matki dostrzegł również list, w którym przeczytał, iż jest „szkodą wyrządzoną podczas wojny”. Długo nie mógł sobie poradzić z tą informacją, choć z drugiej strony i tak miał szczęście, ponieważ – w przeciwieństwie do innych „rosyjskich” dzieci – nie był nękany przez swoich rówieśników.
Dojrzały do tego, by znaleźć swoich ojców
Niemieccy badacze, którzy dokładniej przyglądają się historiom „dzieci wrogów” przekonują, że wiele z nich przyznaje się do dyskryminacji. Sam Behlau dziś ma 69 lat i coraz odważniej opowiada o swojej przeszłości. Planuje też napisać książkę, w której podzieli się swoimi przeżyciami.
Otwarcie przyznaje, że chciałby odnaleźć bliskich swojego ojca, zresztą – nie tylko on. Przez lata „rosyjskie” dzieci nie myślały o tym, aby poznawać przodków. Od pewnego czasu tendencja jednak się zmienia. Szukają ojców albo (kiedy ci już nie żyją) ich rodziny.
"Dziećmi wrogów" dopiero od niedawna zajęli się badacze, czego dowodem jest konferencja zorganizowana w Hanowerze pod hasłem "Sieroty i zepchnięci na margines". Przez lata był to temat tabu. Dziś widać przełom. Dzieci chcą dzielić się swoją historią, a naukowcy chcą ją poznawać.