Andrzej Duda może się wpisać w tradycję powstałą w okresie prezydentury Ignacego Mościckiego
Andrzej Duda może się wpisać w tradycję powstałą w okresie prezydentury Ignacego Mościckiego Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

Na liście obowiązków prezydenta Andrzeja Dudy może się pojawić dość nietypowa pozycja – podawanie dzieci do chrztu. Są bowiem obywatele, którzy chcą, by Duda został ojcem chrzestnym ich nowo narodzonego dziecka lub wnuka.

REKLAMA
Poseł Krzysztof Szczerski (PiS), który najprawdopodobniej będzie się zajmował w Kancelarii Prezydenta sprawami zagranicznymi, powiedział Wirtualnej Polsce, że decyzja w tej sprawie na razie nie zapadła. – Pan prezydent jest do poniedziałku na urlopie i nie mogę go o to zapytać – powiedział Szczerski.
Jeśli Duda będzie brać udział w chrzczeniu nowych obywateli, wpisze się w tradycję powstałą za prezydentury Ignacego Mościckiego. Ten od 1926 roku zostawał ojcem chrzestnym siódmego dziecka płci męskiej w danej rodzinie. Aby uniknąć wizerunkowych wpadek, rodziny dzieci były sprawdzane pod kątem niekaralności oraz pochodzenia (rodzina musiała być rdzennie polska).
– Nie wystarczyło być siódmym synem w rodzinie. Nim przyszło z Warszawy potwierdzenie, rodzina była dokładnie prześwietlona przez proboszcza i miejscowe władze – powiedział "Rzeczpospolitej" Kazimierz Ignacy Stokłosa, jeden z chrześniaków Mościckiego.
Prezydent nie zawsze był obecny podczas samego chrztu. Często w jego imieniu na uroczystość przybywał urzędnik niższego szczebla, np. starosta.
Chrześniacy prezydenta mogli liczyć m.in. na bezpłatne studia, stypendia oraz książeczkę oszczędnościową PKO, na której prezydencka kancelaria umieszczała wkład w wysokości 50 złotych. W latach 1926-1939 prezydent Mościcki doczekał się kilkuset chrześniaków.