– Zdumiewające jest to, że ciągle jak króliki z kapelusza wyciągane są takie osoby, które realizują określone scenariusze. Wydaje mi się, że Stonoga nie jest samodzielny, że za nim ktoś stoi – mówi w "Bez autoryzacji" poseł PiS Janusz Śniadek.
Taka była moja pierwsza myśl, że wcześniejsze wybory to może być możliwy scenariusz. Rzeczywiście wyglądało mi to na próbę uciekania przed spadkiem w sondażach i ratowania nie najgorszego wciąż wyniku. Im dłużej jednak przysłuchuję się premier Kopacz, tym silniejsze mam wrażenie, że poza dramatycznym chaosem nie ma w jej zagraniach żadnej myśli i strategii. To rozpaczliwa próba reakcji na to, co się stało, czyli na oburzenie opinii publicznej związane z powrotem afery taśmowej. Wątpię, że Kopacz myśli o wcześniejszych wyborach.
A dla was byłby to dobry scenariusz? Pana partyjny kolega Krzysztof Szczerski powiedział, że Sejm powinien się rozwiązać, kiedy Andrzej Duda przejmie obowiązki prezydenta.
Nie ma na ten temat dyskusji w PiS-ie, jakiegoś wspólnego stanowiska. To była tylko opinia posła Szczerskiego. Ja też zawsze uważałem, że im szybciej skończymy z tymi rządami, tym lepiej dla Polski. Tu zdania nie zmieniam. Tyle że myśląc do przodu najlepsza będzie taka forma zmiany, która umożliwi powstanie stabilnej większości. Wcześniejsze wybory, czyli scenariusz, w którym Platforma minimalizuje straty, jest z tego punktu widzenia gorszy. Wybory na jesień są dla nas bardziej korzystne.
Czy Zbigniew Stonoga to człowiek z pana bajki? Jak pan ocenia przyjętą przez niego metodę publikacji akt śledztwa ws. afery podsłuchowej?
Zdumiewające jest to, że ciągle jak króliki z kapelusza wyciągane są takie osoby, które realizują określone scenariusze. Wydaje mi się, że Stonoga nie jest samodzielny, że za nim ktoś stoi. Nie wygląda mi na człowieka, który sam był w stanie to przeprowadzić. Na pewno nie jest człowiekiem z mojej bajki.
Przez kogo może być inspirowany?
Nie wykluczam jakiejś piętrowej prowokacji w obozie władzy. Proszę zwrócić uwagę, jak usilnie próbuje się wmówić, że to, co się dzieje, leży w interesie PiS i całej opozycji. Możemy tylko spekulować. Ja bym wolał, żebyśmy postawili sprawę fundamentalną – kwestię rozliczenia treści nagrań i intencji osób, które się na nich wypowiadają. Problemem nie jest to, kto ujawnił akta i jak nastąpił przeciek. Problemem jest straszna prawda o cynizmie obozu władzy i traktowania Polski niczym łupu przez bandę zwaną rządem.
PiS poprze wniosek o odwołanie prokuratora generalnego? Andrzej Seremet powinien ponieść odpowiedzialność?
Platforma wykonuje manewr wskazywania na prokuraturę jako na winnego obecnej sytuacji, czym kompletnie odwraca uwagę od meritum. Wniosek o odwołanie Seremeta to budowanie kolejnej zasłony dymnej, by nie zajmować się treściami nagrań. Według mnie prokuratura nie ponosi odpowiedzialności za wyciek. Jeśli szukać w niej winy, to dotyczy ona bezczynności wobec osób, które są bohaterami afery.
Platforma się zwija, a czy pańska partia jest gotowa do rządzenia? Jeśli tak, z kim?
Jesteśmy gotowi, a dzisiejsze sondaże pokazują, że w naturalny sposób wyłania się koalicjant w postaci środowiska Kukiza. Tylko że nie ma dziś mądrego w życiu publicznym, który powiedziałby, kim jest Kukiz. Tak naprawdę nie wiadomo, czym będzie jego twór. Mam niepokój, czy to przypadkiem nie będzie ruch przypominający partię Palikota. Z drugiej strony Kukiz idzie pod identycznym hasłem, jak to założycielskie Platformy. Chce "odebrać państwo zawłaszczone przez polityków i zwrócić je obywatelom". Historia lubi się powtarzać, więc możliwe, że skończy jak Platforma.
A jeśli nie Kukiz?
Dzisiaj w sondażach nad progiem wyborczym pozostają trzy byty. Na tym etapie typowanie koalicjantów to wróżenie z fusów. Przypominam, że w 2005 roku wszyscy byliśmy przekonani, że powstanie koalicja PO-PiS. Oglądaliśmy spektakl, który skończył się nieprzewidzianym wcześniej rezultatem. Po wyborach ta sytuacja może się powtórzyć.