Kiedy w piątym dniu po wybuchu powstania warszawskiego Polacy z biało-czerwonymi opaskami na ramionach zdobyli ogrodzony teren przy ul. Gęsiej (dziś ul. Anielewicza), zapanowała euforia. Ale nie tylko ten jeden radosny fakt - choć najbardziej znany - wiąże się z funkcjonowaniem obozu w centrum Warszawy, który powstał na mocy rozkazu sprzed 72 lat. Niektórzy wprost uznawali go za fabrykę śmierci.
Wtedy, 5 sierpnia 1944 roku, powstańcy wyzwolili prawie 400 przetrzymywanych w "Gęsiówce" Żydów. Zapanowała euforia, więźniowie w pasiakach zaczęli przyłączać się do zrywu. Obóz pełnił pierwotnie funkcję więzienia. Zlokalizowany już w ruinach getta - dosłownie zrównanego z ziemią w maju 1943 roku, po upadku żydowskiego buntu, był już wcześniej ewakuowany. Niemcy spodziewali się, że Armia Krajowa wywoła powstanie. Dlatego zacierali ślady...
Utworzenie ośrodków odosobnienia w okupowanej Warszawie, często pełniących rolę obozów pracy przymusowej, było przemyślanym działaniem Niemców, którego celem było wyniszczenie mieszkańców stolicy.
Zapowiedzią represji i terroru był już tzw. Plan Pabsta z 1940 roku (później modyfikowany) - koncepcja całkowitej przebudowy polskiej stolicy, przewidująca m.in. wysiedlenie ludności polskiej i sprowadzenie Warszawy do rangi prowincjonalnego, acz ważnego centrum tranzytowego (z punktu widzenia niemieckich celów "wschodnich"). Warszawa miała liczyć maksymalnie 130 tys. mieszkańców, głównie niemieckich. Okupanci zamierzali wyburzyć polskie zabytki z Zamkiem Królewskim na czele, postawić pomnik Germanii - w miejsce kolumny Zygmunta III Wazy.
Innymi słowy, miało powstać "Nowe niemieckie miasto Warszawa". Jak zauważył prof. Tomasz Strzembosz, autor „Akcji zbrojnych podziemnej Warszawy 1939-1944”, niemiecka wizja Warszawy przypominała „obóz wojskowy czy koncentracyjny niż stolicę Polski”.
– Mamy w tym kraju jeden punkt, z którego pochodzi wszystko zło: to Warszawa. Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostaje ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju – mówił w grudniu 1943 roku w Krakowie generalny gubernator okupowanym ziem polskich, Hans Frank.
Było już pół roku po zdławieniu powstania w getcie warszawskim. Dowódca SS i Policji gen. Juergen Stroop, zwany katem getta warszawskiego, w swym raporcie po likwidacji żydowskiej dzielnicy otoczonej murem, pisał o konieczności stworzeniu obozu koncentracyjnego. – Powstała propozycja przekształcenia więzienia przy Dzielnej (tzw. Pawiaka - red.) na obóz koncentracyjny, by przy pomocy więźniów wydobyć, zebrać i zużytkować miliony cegieł, złom żelazny i inne materiały – czytamy w raporcie.
W końcu nadszedł 11 czerwca 1943 roku - rozkaz do utworzenia KL Warschau wydał sam Reichsfuehrer Heinrich Himmler. – Zarządzam aby Dzielna - więzienie w dawnym Getto Warszawskim - przekształcona została w obóz koncentracyjny – pisał prominentny nazista.
Ten sam, który już cztery miesiące wcześniej apelował o stworzenie warszawskiego obozu jako jedynego gwaranta "spokoju" w Warszawie. Ale sama koncepcja powstania KL Warschau pojawiła się jeszcze wcześniej - 9 października 1942 roku, także za sprawą szefa Gestapo - Himmlera. Nakazywał on wówczas zgromadzenie żydowskich pracowników i rzemieślników w "obozach koncentracyjnych, tzn. w Warszawie, Lublinie". Mijał właśnie trzeci tydzień po zakończeniu wielkiej akcji likwidacyjnej getta - w jej wyniku, od lipca do września, Niemcy wywieźli z Warszawy do Treblinki ponad 250 tys. Żydów.
Ostatecznie obóz powstał na obszarze ograniczanym przez ulice: Zamenhoffa, Okopową, Wołyńską, Ostrowską, Glinianą, wzdłuż ulicy Gęsiej. Dziś teren ten administracyjnie należy do osiedla Muranów; nieopodal wznosi się nowy gmach Muzeum Historii Żydów Polskich.
KL Warschau zaczął oficjalnie funkcjonować 19 lipca 1943 roku. Cztery dni później Oswald Pohl, Głównego Urzędu Gospodarczo-Administracyjnego SS (WVHA), czyli de facto zarządca wszystkich niemieckich obozów, napisał: – Melduję, iż na terenie getta warszawskiego został wzniesiony obóz koncentracyjny i pierwszych 300 więźniów wprowadzono dnia 19 lipca.
Jak podaje Bogusław Kopka, autor monografii "Konzentrationslager Warschau. Historia i następstwa", Niemcy utworzyli obóz głównie z myślą o eksploatacji pożydowskiego majątku - getto był już w ruinie, należało więc je wyburzyć, odgruzować, a następnie zgromadzić pozostawiony dobytek. Okupanci mieli tego dokonywać głównie rękoma Żydów, przy czym celowo przetransportowali do Warszawy więźniów z Auschwitz, pochodzących spoza granic okupowanej Polski. Byli to głównie Żydzi węgierscy, greccy, francuscy, belgijscy, holenderscy, także niemieccy.
Na obszarze "Gęsiówki", szczelnie odgrodzonej murem od reszty miasta, Niemcy dokonywali też egzekucji - Żydów z obozu oraz byłych bojowników getta, ale i Polaków, głównie członków konspiracji. Łącznie - według szacunków Kopki - okupanci zabili w KL Warschau ok. 20 tys. osób - bezpośrednio i pośrednio (zmarli w wyniku chorób, wycieńczenia ciężką pracą).
Był koniec lipca 1944 roku, polski ruch oporu szykował się do wywołania w Warszawie powstania, gdy Niemcy podjęli decyzję o ewakuacji stołecznego obozu. Od trzech miesięcy był on już "zaledwie" podobozem KL Majdanek (od tej pory funkcjonował w dokumentacji jako "Arbeitslager Warschau").
Niemcy pośpiesznie przygotowali "marsz śmierci" do Kutna; ci, którzy nie mieli sił iść - byli rozstrzeliwani na miejscu. Ale nawet na silniejsze jednostki czekało wkrótce kolejne piekło obozowego życia. Trafili do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Dachau pod Monachium - pierwszego, stworzonego przez nazistów (w 1933 roku, zaraz po dojściu Adolfa Hitlera do władzy).
Gdy padły pierwsze strzały w powstaniu warszawskim, w "Gęsiówce" więziono niespełna 400 Żydów. To właśnie ich oswobodzili żołnierze legendarnego Batalionu "Zośka".
Tyle jedna strona. Są jednak też głosy, jakoby KL Warschau, w powszechnym rozumieniu "Gęsiówka", był o wiele większym ośrodkiem, aniżeli się przypuszcza. Według tej teorii, obóz przy ul. Gęsiej miałby być jedynie jednym spośród pięciu niemieckich obozów (lagrów) w okupowanej Warszawie. Całość miała tworzyć obóz zagłady, gdzie dokonywano masowej eksterminacji mieszkańców, głównie Polaków. Liczba ofiar, podawana przez zwolenników tej teorii, jest zatrważająca - nawet 200 tys., czyli dziesięciokrotnie więcej niż w szacunkach Kopki.
Taką wersję dotyczącą KL Warschau rozpowszechniała przez lata Maria Trzcińska, zmarła w 2011 roku. Swoje tezy zawarła w publikacji "Obóz zagłady w centrum Warszawy KL-Warschau".
W opinii Trzcińskiej, istnienie rozbudowanego obozu w samym centrum Warszawy świadomie ukrywano przez ponad 50 lat, tak samo jak w tajemnicy utrzymywano liczbę zamordowanych.
Powód? – Już w 1945 r. w obiektach pohitlerowskiego KL Warschau zorganizowano obóz pracy NKWD, który był miejscem izolacji i eksterminacji żołnierzy AK i polskiej inteligencji, sprzeciwiających się sowietyzacji Polski (...). Przyjęto więc kierunek stopniowego wyciszania KL Warschau, aż do całkowitego zanegowania jego istnienia. Zaś ofiary tego obozu, około 100 tys. osób wliczono do strat Powstania Warszawskiego, a drugie 100 tys. łączono z gettem – pisze autorka.
Według Trzcińskiej, zgromadzone dowody potwierdzają istnienie obozów koncentracyjnych na Kole (w miejscowym lasku miały znajdować się piece krematoryjne) oraz w rejonie stacji kolejowej Warszawa Zachodnia, gdzie miały mieścić się komory gazowe (gazować miano w tunelu przy dworcu).
Jeszcze jako sędzia prowadząca śledztwo ws. KL Warschau w Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (IPN), Trzcińska forsowała pogląd, jakoby warszawski obóz był dobrze prosperującą fabryką śmierci. Jako, że nie zachowała się niemiecka dokumentacja co do ofiar obozu, sędzia bazowała m.in. na relacjach nazistów - w tym dowódcy SS i Policji w Warszawie Otto Paula Geibla - jak i zdjęciach lotniczych, wspomnieniach osób podających się za świadków oraz dokumentach wytworzonych przez polskich ruch oporu.
Powojenne zeznania Geibla mówią o tym, że w kompleksie KL Warschau tylko jednego dnia zabijano 400 więźniów, głównie polskiej narodowości. Inni badacze przeczą temu, jakoby w okresie funkcjonowania obozu, a więc w czasie ok. dwóch lat, Niemcom udało się zgładzić, praktycznie w ścisłej tajemnicy, aż tylu mieszkańców (200 tys.). Prywatna "krucjata" Trzcińskiej przyniosła jedynie połowiczny skutek. Co prawda w 2001 roku Sejm upamiętnił ofiary obozu, a nawet zobowiązał się budowy pomnika ku ich czci (obietnice składał później m.in. Lech Kaczyński - jako prezydent Warszawy, a potem Polski); monument jednak do tej pory nie stanął.
Uchwała Sejmu RP, 27 lipca 2001 r.:
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w 57. rocznicę zakończenia zbrodniczej działalności obozu koncentracyjnego KL Warschau pragnie oddać hołd tysiącom mieszkańców Warszawy, którzy w wyniku okupacyjnych działań Niemiec hitlerowskich ponieśli męczeńską śmierć. Warszawa, stolica Polski, miała zniknąć z mapy Europy a w Jej miejsce zamierzano utworzyć "Nowe niemieckie miasto Warschau". Czytaj więcej
Po przejściu na emeryturę Trzcińska nie zaprzestała działalności. W sprawę ponownie zaangażował się IPN, w latach 2002-2003 prowadzący śledztwo "w sprawie zbrodni ludobójstwa popełnionych w obozie koncentracyjnym w Warszawie".
Sprawozdanie ze śledztwa IPN z lat 2002-2003
Na podstawie zdjęć lotniczych z 1945 r. stwierdzić można, że na terenie obozu znajdowały się 24 baraki o długości 70 metrów każdy, w których mogło przebywać po około 600 więźniów
Centrala w Ludwigsburgu, w dokumencie z 1973 r., wskazała, że według gromadzonego materiału dowodowego, liczba więźniów wynosiła od 1500 do 6000 - wyłącznie mężczyzn.
Natomiast według relacji pracownika kuchni obozowej KL Warschau, w obozie tym w połowie 1944 r. mogło przebywać od 35 000 do 40 000 więźniów. Zwłoki ofiar palono na stosach na otwartym powietrzu, na podwórkach przy ulicach: Gęsiej, Nowolipie, Nowolipki, a także na dawnym boisku „Skry” oraz w późniejszym okresie w krematoriach na terenie sam
ego obozu koncentracyjnego.
Dane zawarte w materiale dowodowym niniejszej sprawy pozwalają na oszacowanie liczby ofiar zamordowanych w KL Warschau w kategoriach co najmniej dziesiątków tysięcy. Czytaj więcej
Choć z byłym niemieckim obozem w Warszawie wiąże się wiele niewiadomych, które po dziś dzień budzą dyskusję wśród badaczy historii, a także środowisk kombatanckich - nie ma zgodności co do przeznaczenia obozu (kompleksu obozowego?), jego rozmiaru, a także liczby ofiar - jedno jest pewne. Nigdzie indziej, w żadnym okupowanym przez Niemców państwie, w centrum miasta nie funkcjonował... obóz koncentracyjny.
Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl
Reklama.
Maria Trzcińska
KL Warschau był kompleksem złożonym z pięciu lagrów dyslokowanych w trzech dzielnicach Warszawy: na osiedlu Koło za miejscowym laskiem (jeden lagier); w Warszawie Zachodniej za Dworcem PKP (dwa lagry: przy ul. Bema i Skalmierzyckiej) oraz na terenie zlikwidowanego Getta (dwa lagry: przy ul. Gęsiej i Bonifraterskiej). Wszystkie lagry połączone były między sobą wewnętrzną bocznicą kolejową podłączoną do torów ogólnych PKP na odcinku Warszawa Zachodnia - Warszawa Gdańska, tworząc zwarty kompleks pod jedną komendanturą. Uruchamiano je sukcesywnie.Czytaj więcej
Wyniki badań z śledztwa w sprawie obozu koncentracyjnego w Warszawie - KL Warschau, "Niedziela", 17/2001