
Pogoda zobowiązuje do coraz częstszego odsłaniania nóg. Jeśli nie obowiązuje cię dress code i codzienne noszenie rajstop, warto poświęcić skórze trochę więcej uwagi, niż robiłaś to w sezonie kiedy łydki i uda były mocno zakryte.
REKLAMA
1. Dokładna depilacja
Spiesząc się nie jesteśmy ani dokładne, ani delikatne. Dlatego dla mnie niezastąpioną metodą depilacji jest usuwanie włosków woskiem w gabinetach Lycon. Kosmetyczki dobierają rodzaj wosku do grubości i rodzaju włoska (często na nogach mam dwa kolory wosków, a na bikini jeszcze dwa inne!), aby jak najmniej podrażnić skórę. Efekt jest namacalny, bo tuż po zabiegu mogę wyjść z gabinetu w spódnicy. Nie ma śladu podrażnienia i czerwonych kropek, jak wówczas kiedy zabieg przeprowadzam sama szarpiąc plastry z zimnym woskiem. Depilacja woskiem daje uczucie lekkości i poprawia humor, ale taka precyzyjna wymaga czasu – od godziny do półtorej i regularnego przychodzenia – co 4-5 tygodni. Z czasem włoski stają się słabsze i odrastają wolniej.
2. Regularny piling
Po upływie tygodnia od depilacji woskiem należy zrobić piling. Jeśli masz wrażliwą skórę, polecam te o drobniejszych kryształach. Fantastycznym, naturalnym pilingiem, który możesz zrobić sama w domu są zmielone ziarna kawy wymieszane z oliwką do ciała lub oliwą z oliwek. Taki piling pobudza krążenie i bardzo świeżo pachnie. A dzięki zawartości oliwy – nawilża skórę. Zabieg przeprowadzamy co dwa tygodnie, nie częściej.
3. Preparaty opóźniające odrost włosów
Często zawierają kwasy owocowe, jak te z papai marki Depilove (profesjonalna marka gabinetowa, która słynie z wosków do depilacji). Złuszczają one naskórek, zapobiegają dzięki temu wrastaniu włosków i naprawdę dbają o gładkość skóry. Alternatywą, jeśli nie chcesz ich stosować są preparaty z mocznikiem, jak apteczne marki SVR czy balsam z kwasem salicylowym i glikolowym Vichy. Stężenia kwasów są różne i należy wybrać najpierw mocniejszy, a stopniowo przechodzić do łagodniejszego. Natomiast warto stosować je pod okiem dermatologa, żeby nie przedobrzyć. Inaczej uzyskamy tak zwany efekt odbicia i naskórek będzie narastać jeszcze szybciej.
4. Dobre nawilżenie
Po każdej kąpieli czy prysznicu wmasowujemy w skórę całych nóg (i oczywiście innych partii ciała) balsam nawilżający. Latem możesz też zastąpić go gotowymi preparatami do kąpieli, które nawilżają skórę ciała już pod prysznicem, jak ten marki Nivea. Zawierają pielęgnujące olejki i zapobiegają parowaniu wody ze skóry. Balsam nakładamy do 3 minut po kąpieli. Tylko wówczas jego działanie będzie skuteczne. W upały świetnie sprawdzają się balsamy z chłodzącym mentolem.
5. Elastyczność i ujędrnienie
Produkty antycellulitowe lub ujędrniające z kofeiną i innymi składnikami naprawdę działają, o ile stosouje się je regularnie, czyli dwa razy dziennie przez co najmniej 3 miesiące. Mają dodatkowo tę zaletę, że chłodzą, więc są alternatywą dla balsamów po kąpieli. Natomiast silnie skoncentrowane serum przeciw skórce pomarańczowej może podrażniać skórę. Wówczas stosuj je raz dziennie – na noc, a o poranku nakładaj normalny, nawilżający balsam.
6. Złocisty kolor
Nie ma wpływu na dotyk i miękkość skóry, ale na jej wygląd. Opalone nogi wydają się szczuplejsze, zgrabniejsze, widać na nich mniej niedoskonałości. Oczywiście nie każdy spędza urlop na Malediwach czy Sycylii, a nad Bałtykiem ze słońcem bywa różnie. Dlatego od teraz do momentu kiedy słońce scałuje skórę nóg, sięgamy po bronzery i kremy BB do ciała lub tak zwane rajstopy w spreju. Świetnie maskują niedoskonałości i co najważniejsze dla tych mniej precyzyjnych – są zmywalne. Najpiękniejszy kolor znajdziecie u marki Benefit Jicky Tan, albo St. Moritz.
Napisz do autorki: maria.kowalczyk@natemat.pl
