Hanna Gronkiewicz-Waltz przekonuje, że honorowym obywatelem miasta powinien być ktoś, kto łączy, a nie dzieli i pracował na ten tytuł całe życie. Zgłoszony przez klub radnych Prawa i Sprawiedliwości Bronisław Wildstein – zdaniem pani prezydent – powyższych warunków nie spełnia. Wiceszefowa Platformy zapowiada więc, że będzie przekonywać radnych PO, aby głosowali „przeciw”. PiS się oburza, a w stołecznej radzie miasta szykuje się kolejna wojna – wojna o prawicowego publicystę.
Wajda, Samsonowicz, Wildstein
O tym, kto zostanie honorowym obywatelem Warszawy decydują co roku stołeczni radni. Do tej pory wybór był jedynie formalnością, zachodzącą wedle utartego schematu. Poszczególne kluby radnych zgłaszały swoich kandydatów, a następnie – ze względu na szacunek tak do tytułu, jak i zaproponowanych osób – jednogłośnie akceptowały wzajemne kandydatury.
W tym roku do tytułu honorowego obywatela stolicy zgłoszony został reżyser Andrzej Wajda (przez Platformę Obywatelską), prof. Henryk Samsonowicz jako kandydat prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz – wywołujący najwięcej kontrowersji zaproponowany przez radnych PiS pisarz i publicysta Bronisław Wildstein. Radni PO, choć kandydaturą początkowo nieco zaskoczeni, postanowili nie oponować. W końcu tradycja, to tradycja.
„Zasługi Wildsteina nie odpowiadają randze nagrody”
Całe wydarzenie być może rozeszłoby się bez większego echa, ale sprzeciwić się „honorowemu Wildsteinowi” postanowiła sama prezydent. W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” przyznała wprost, że wyboru nie rozumie i nie akceptuje. – Uważam, że skala jego zasług zwyczajnie nie odpowiada randze nagrody – oświadcza i dodaje, że nie wyobraża sobie prawicowego publicysty w zestawieniu z Janem Pawłem II, prymasem Józefem Glempem czy Lechem Wałęsą, którzy ów tytuł już posiadają. – Dla mnie zachowanie PiS jest po prostu zdumiewające – orzeka.
PiS broni Wildsteina
Bronisław Wildstein to dziś publicysta prawicowego tygodnika „wSieci”. Wcześniej publikował w „Uważam Rze” i „Do Rzeczy”, współtworzył też Telewizję Republika i dowodził nią do września 2014 roku. Jednak główne kontrowersje wokół jego osoby dotyczą wydarzeń z 2005 roku, kiedy udostępnił tzw. listę Wildsteina, czyli wyniesiony z Instytutu Pamięci Narodowej katalog nazwisk będących obiektem zainteresowania PRL-owskich służb bezpieczeństwa. Nie wszystkie weryfikował, co stało się przyczyną wielu nieporozumień. Sam przekonywał wówczas, że chciał przyczynić się do przyspieszenia lustracji w Polsce.
Na reakcję drugiej strony nie trzeba było długo czekać. Radni Prawa i Sprawiedliwości są „zdegustowani” słowami Hanny Gronkiewicz-Waltz. Przekonują, że gospodyni ratusza próbuje wywołać kolejną niepotrzebną awanturę, kierując się przy tym pobudkami czysto politycznymi. Jednocześnie zdecydowanie bronią swojego bohatera, przekonując, że to świetny pisarz i publicysta, walczący w opozycji i uhonorowany Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Wśród wyróżnionych znajdują się m. in. Józef Piłsudski, Maria Skłodowska-Curie, Jan Paweł II, Władysław Bartoszewski, Stefan Starzyński, Jan Nowak-Jeziorański, Lech Wałęsa, Dalajlama, prof. Witold Kieżun i inni. Czytaj więcej
PO-PiS w wersji warszawskiej
PiS przypomina też innych kontrowersyjnych i nie przez wszystkich akceptowanych bohaterów, jak chociażby Lecha Wałęsę czy Jerzego Owsiaka. Stołeczny ratusz odpowiada, że chodzi nie o kontrowersje same w sobie, lecz o zasługi dla Warszawy, a tych – w przypadku Wildsteina – brak.
Rozgrywającym całą sytuację stają się radni Platformy, którzy w poniedziałek organizują w tej sprawie specjalne posiedzenie. Ostateczną decyzję poznamy na sesji rady 25 czerwca. Na razie jednak przepychanka między ratuszem i opozycją trwa, a interesujący się życiem polityczno-kultrualnym miasta mieszkańcy pytają: po co kolejna awantura?
Ten, kto na bieżąco uczestniczy w posiedzeniach warszawskiej Rady Miasta wie, że temperatura politycznych sporów jest równie wysoka, co na sali sejmowej. Długie dyskusje, wzajemne oskarżenia i słowne przepychanki obserwujemy w Pałacu Kultury i Nauki co drugi czwartek. Koniec końców i tak na ogół wygrywa Platforma, mająca w radzie absolutną większość. Wybór honorowego obywatela m.st. Warszawy był do tej pory jednym z nielicznych, a jednocześnie ważnych głosowań, w których politycznych utarczek nie było.
Z małymi wyjątkami, bowiem w 2010 roku to właśnie PiS próbował zablokować zgłoszoną przez warszawską Lewicę kandydaturę Aleksandra Kwaśniewskiego. Część nie zjawiła się na głosowaniu, pozostali byli „przeciw” albo wstrzymali się od głosu.
Co zyskuje Honorowy Obywatel m.st. Warszawy?
Osoby wyróżnione mogą uczestniczyć na prawach honorowych gości w sesjach Rady Miasta, uroczystościach Miasta; imprezach kulturalnych, sportowych, rekreacyjnych i innych organizowanych przez Miasto, a także mają prawo do bezpłatnych przejazdów środkami komunikacji miejskiej.
Wybór oddać mieszkańcom?
Powiązań politycznych można doszukiwać się w obydwu kandydaturach. Andrzej Wajda zarówno w 2010, jak i teraz oficjalnie popierał Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich. Profil publicystki Bronisława Wildsteina również nie pozostawia złudzeń w kwestii jego poglądów. Nie chodzi o to, że honorowy obywatel nie może mieć własnych poglądów – każdy je przecież ma, podobnie jak prawo do ich publicznego demonstrowania.
Z tytułu honorowego obywatela miasta nie powinno się jednak robić politycznego publicznego przedstawienia. Zgodnie ze statutem Warszawy, tytuł „jest wyrazem najwyższego wyróżnienia i uznania dla zasług lub wybitnych osiągnięć”, a nie polem do politycznych sporów. Tych w stolicy i tak na co dzień nie brakuje. Jeśli poszczególni przedstawiciele mieszkańców nie potrafią się w tej sprawie wcześniej porozumieć, niech oddadzą możliwość wyboru w ręce samych warszawiaków organizując specjalny plebiscyt, którego wyniki poznawalibyśmy co roku, w Dniu Pamięci Warszawy. Rozstrzygnięcie takiego głosowania z pewnością byłoby ciekawsze, a tytuł bardziej nobilitujący dla samych laureatów.
Uważam, ze nie dojdzie do wyboru Bronisława Wildsteina na honorowego obywatela naszego miasta. Będę rekomendowała Platformie odrzucenie tej kandydatury podczas głosowania.Czytaj więcej