Takimi plakatami miasto chce się rozprawić z żebrakami.
Takimi plakatami miasto chce się rozprawić z żebrakami. Fot. krakow.pl
Reklama.
Urzędników sposób na żebraków
Akcja Krakowa "Nie dawaj pieniędzy na ulicy" to według krakowskiego ratusza świetny pomysł na rozwiązanie palącej kwestii i pozbycie się żebraków szpecących krakowskie uliczki. Rozumowanie urzędników jest bardzo proste. Nie dajesz kasy na ulicy, a żebracy znikają z krajobrazu miasta i szukają pomocy w instytucjach do tego powołanych. Gdyby ten schemat działał, to pewnie nie tylko krakowskie deptaki nie roiłyby się od biedaków wyciągających rękę po jałmużnę.
Od 12 czerwca mieszkańcy miasta jadąc tramwajem i autobusem zobaczą specjalne spoty – na ekranie pojawi się wyciągnięta dłoń z monetą i druga dłoń – sięgająca po datek. Obie dłonie są przekreślone, a całość przywodzi na myśl znaki zakazu.
logo
Taki znak ma zniechęcić mieszkańców do dawania jałmużny. www.krakow.pl
Ubolewamy, że to legalne
Na oficjalnej stronie miasta można też przeczytać, że panoszące się żebractwo to wina niefortunnych przepisów. – Walkę z żebractwem utrudnia fakt, że nie stanowi ono wykroczenia, dopóki nie jest natarczywe. Wtedy strażnicy miejscy mają prawo do podejmowania interwencji – czytamy.
Strażnicy miejscy skwapliwie korzystają ze swoich praw i interweniują w sprawie żebraków, tak często, jak to możliwe. Każdego roku strażnicy przeprowadzają średnio 700 tego typu interwencji. Niektórzy żebracy dostają pouczenie, inni mandat, a jeszcze inni są kierowani do sądu.
logo
Żebrak w Krakowie to częsty widok. Miasto chce się ich pozbyć. FOT. JAKUB OCIEPA / AGENCJA GAZETA
Tylko w tym roku straż miejska wystawiła 60 mandatów i skierowała 38 spraw o ukaranie do sądu. O tym, jak sumiennie strażnicy miejscy z Krakowa ścigają żebraków świadczy porównanie ich wyników z działaniami funkcjonariuszy w innych miastach - przez cały zeszły rok np. w Poznaniu wystawiono jedynie 11 takich mandatów.
Bogaty jak żebrak
Żeby nie być gołosłownym i usprawiedliwić stanowczą walkę z żebrakami, przedstawiciele miasta zasięgają języka u eksperta – Łukasza Filka, streetworkera z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Krakowie. Aktywista miejski śpiewa z urzędnikami jednym głosem, a sygnowanie akcji jego nazwiskiem, sprawia wrażenie, że kampania nie jest samotną krucjatą ratusza wymierzoną w żebraków, a za pomysłem murem stoi również środowisko pozarządówek.
– Prawie w 100 procentach nie są to osoby bezdomne. To kilkadziesiąt osób, z czego 30 proc. to kobiety. Nie u wszystkich udało się nam ustalić tożsamość, ale u blisko 40 procent potwierdziliśmy uprawnienia do emerytury i innych świadczeń, którymi jednak nie byli zainteresowani. Na ulicy mogą zarobić znacznie więcej i bez wysiłku – mówi Filik.
Nie ma żadnych oficjalnych statystyk co do tego, ile można zarobić na ulicy i ile spośród osób proszących o pieniądze to prawdziwi zawodowcy, ale streetworker z Krakowa opracował własną metodologię, dzięki której takie zarobki można w przybliżeniu wyliczyć. – Nie mamy takich danych. Jeśli jednak założymy, że koło takiego żebraka przejdzie na godzinę około 100 osób, co dziesiąta rzuci tylko złotówkę, to po ośmiu godzinach w skali miesiąca wychodzi 2400 zł – twierdzi.
Nie tylko Kraków – w innych miastach żebrak też nie jest mile widziany
Prekursorem w walce z żebrakami jest Poznań. Tam już od dawna miasto stara się ograniczyć ich liczbę na ulicach. Przez parę lat urzędnicy prowadząc kampanię "Żebractwo to wybór, nie konieczność", miasto dawało poznaniakom do myślenia. Poznań wziął się jednak za problem z większym wyczuciem niż Kraków i nie oceniał osób, które decydują się udzielić finansowego wsparcia żebrakowi na ulicy.
logo
Plakat promujący poznańską akcję przeciwko żebractwu www.poznan.pl
Swego czasu Jacek Karnowski, prezydent Sopotu również chciał się rozprawić z żebrakami, którzy tłumnie pojawiali się w nadmorskiej miejscowości w najważniejszych dla miasta miesiącach – w sezonie letnim. – Najbardziej skuteczną formą reakcji jest natychmiastowe powiadomienie policji i straży miejskiej –apelował do mieszkańców i restauratorów. W tym czasie miasto podwoiło liczbę patroli i wystawiało więcej mandatów żebrakom.
Cygan to oszust? Miastu nic do tego
Nikt nie ma złudzeń, co do tego, że na ulicy część żebraków to rzeczywiście zawodowcy, którzy z naciągania na pieniądze uczynili sprawną maszynkę do zarabiania. Wszyscy też słyszeliśmy o wyspecjalizowanych w żebractwie gangach – w tej formie zarabiania celuje ludność romska.
Zrozumiałym też jest, że miasto chce oczyścić przestrzeń i oszczędzić mieszkańcom i turystom widoku zazwyczaj niezbyt schludnych żebraków. – Turyści zagraniczni, którzy nie znają naszych realiów, czują się zażenowani, nie wiedzą jak reagować na żebrzącą osobę. Wyjeżdżają z Krakowa z nieprzyjemnym wrażeniem – mówi Michał Jakubczyk z Biura Marketingu Turystycznego Miasta.
Ale już to, że miasto zagląda mieszkańcom do portfela, wydaje się mocnym nadużyciem, a właśnie to próbują robić władze Krakowa mówiąc wprost: "nie dawaj pieniędzy na ulicy". – Należę do tych, którzy co parę dni wrzucają komuś parę groszy. Robię to z własnej, nieprzymuszonej woli, nawet jeśli wiem, że zaraz żebrak, któremu pomogłam pójdzie to wydać na piwo. Miasta nie powinno obchodzić na co wydaję ciężko zarobione pieniądze, tak jak mnie nie powinno interesować, na co żebrak wyda kasę, jeśli decyduję się mu ją dać. To jego i moja sprawa, a nie jakiś tam urzędników – mówi Małgorzata Czarnecka, pracownika salonu Empik przy krakowskim Starym Rynku.
Polityka Krakowa i innych miast wobec żebraków jest dosyć niezrozumiała. Zdaje się, że cała wina, zdaniem urzędników, spada na hojnych mieszkańców i żebraków nagabujących o złotówkę. Urzędnicy zapominają, że to również konsekwencja wadliwego systemu pomocy, nad którym sprawują przecież pieczę. W końcu nie bez powodu niektórzy wolą żebrać niż iść po pomoc do instytucji związanych z miastem.
Zwalczanie zjawiska żebractwa w wydaniu włodarzy miast, podobnie jak wskazanie przyczyn, też jest dyskusyjne - nasyłanie na żebraków policjantów zaowocuje przecież tylko rosnącym stosem niespłaconych mandatów. Pora na mądrą, a nie agresywną politykę wobec żebraków. Grosik temu, komu się uda.

napisz do autora:dominika.majewska@natemat.pl