Dziennikarze, którzy odeszli z redakcji „Wprost” po tym jak zwolniono Sylwestra Latkowskiego ze stanowiska naczelnego, uruchomili serwis Kulisy24.com. Redaktorem naczelnym został nikt inny jak właśnie Latkowski, który już zdążył zapowiedzieć, że działalność portalu będzie dziennikarstwem w interesie publicznym.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że takim hasłem Latkowski zapowiada kolejne publikacje na miarę „afery taśmowej”, której skutki Platforma Obywatelska dotkliwie odczuwa do dziś. Tym bardziej, że serwis uruchomiono niemalże dokładnie w pierwszą rocznicę wkroczenia ABW do redakcji „Wprost”. Na razie jednak bomby nie było.
Wśród pracowników internetowej redakcji znajdują się m.in. Agnieszka Burzyńska, Michał Majewski, Cezary Łazarewicz, Izabela Smolińska, Paulina Socha-Jakubowska czy Olga Wasilewska. Sam serwis natomiast to osiem sekcji: „nasze śledztwa”, „prawo i bezprawie”, „społeczeństwo”, „opinie”, „polityka”, „gospodarka”, „świat” i „wideo”.
– Będziemy patrzeć politykom na ręce. Wszystkim, niezależnie od tego, czy stoją po lewej, czy po prawej stronie politycznej sceny. Będziemy zaglądać za kulisy tej sceny. Za kulisy wymiaru sprawiedliwości, organów ścigania i biznesu. Będziemy szczególnie wnikliwie prześwietlać to, czego nie widać spoza tych interesów, i punktować nieprawidłowości. Będziemy rozliczać instytucje państwowe, urzędy, służby i organizacje pożytku publicznego - czyli wszystko to, co w sprawnie działającym demokratycznym państwie ma obowiązek służyć obywatelom – cytuje słowa dziennikarzy serwis „Wirtualne Media”.
Jako redaktor naczelny "Wprost" Latkowski zasłynął głównie z upublicznienia na łamach tygodnika dwóch afer: taśmowej z politykami i biznesmenami w rolach głównych oraz tej, dotyczącej Kamila Durczoka, byłego już szefa "Faktów" TVN.
O Latkowskim zrobiło się głośno, gdy po pierwszych publikacjach z podsłuchiwanych rozmów w restauracji "Sowa i Przyjaciele", stawił opór funkcjonariuszom ABW, którzy żądali wydania nośników z nagraniami, na podstawie żądania wystawionego przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga. Agenci pojawili się w redakcji "Wprost" i rozpoczęli przeszukanie. Obecni tam dziennikarze różnych mediów stawili opór i mimo poturbowania Latkowskiego nie dopuścili do interwencji służb. Funkcjonariusze musieli opuścić redakcję.