Wystalkował dziewczyny na Instagramie
Wystalkował dziewczyny na Instagramie Zrzut ekranu z kanału na YouTube Z dobrym słowem

Znalezienie pierwszej bohaterki filmu zajęło mu nie więcej niż 5 min. Rafał podchodził do obcych dziewczyn w kawiarniach i opowiadał im o ich życiu, m.in. o psie, chłopaku, wakacjach czy nowo kupionym łóżku. Myślały, że to znajomy, a on wszystkie te informacje znalazł na ich publicznych profilach na portalach społecznościowych. To nagranie daje dużo do myślenia

REKLAMA
Znalezienie takich osób jest bajecznie proste. Ekipa z dobrym słowem kręciła się po mieście samochodem i odświeżała hashtag #warsaw. Co więcej, niektóre osoby dodawały jeszcze geolokalizację, więc adres knajpy był podany na tacy. W ciągu kilku minut ekipa była już na miejscu, chwila na przejrzenie konta “ofiary” na innych portalach społecznościowych i doszukanie się szczegółów.
Twórca nagrania początkowo chciał dotrzeć do internetowych hejterów, którzy myślą, że są anonimowi, jednak pomysł ewoluował.
Sam założył konto na Instagramie, by wyszukać bohaterki filmu. Bardzo się zdziwił się, gdy nagle zaczęło go obserwować 90 osób, a udostępnił jedynie zdjęcie profilowe. W filmie wystąpiły same dziewczyny. – Ten ekshibicjonizm to chyba przywara kobieca, bo naprawdę staraliśmy się znaleźć kilku chłopaków, ale nie wyszło – mówi.
Wiele osób pod filmem zarzuca kobietom, że te zareagowały śmiechem, a nie oburzeniem. "Z dobrym słowem" broni ich jednak mówiąc, że to taki mechanizm obronny na stres.
Jedna bohaterka do samego końca była przekonana, że poznała go podczas treningu siatkówki albo jakiejś imprezy. Nadal nie zmieniła ustawień prywatności swojego profilu. Dwie bohaterki jednak przestały się dzielić swoim życiem ze społeczeństwem. Kolejna powiedziała, że publiczny profil to jej świadoma decyzja.
To nie jedyny film na kanale "Z dobrym słowem", który wywołuje emocje. Miesiąc temu sprawdzał, czy ludzie zareagują widząc bitą kobietę. Youtuber nie chciał prowokować, ale zakładając kanał doszedł do wniosku, że fundacje i firmy nie mają monopolu na akcje społeczne.
Budujące jest to, że ludzie, którzy wystąpili w filmach “Z dobrym słowem” mają w sobie pokłady dobroci i empatii. Większość youtuberów sprawdza uczciwość przechodniów poprzez test zgubionego portfela. " Z dobrym słowem" poszedł w swoim filmie jednak o krok dalej i zagrał cwaniaka, który podnosi znaleziony portfel i chce go zabrać dla siebie.
Ludzie w tym przypadku stanęli przed dylematem nie tyle, by oddać zgubę właścicielowi, ale odebrać łup złodziejowi. Było ich wielu, a youtuber zachowywał się naprawdę irytująco.
– Czułem się wtedy fantastycznie, szczególnie wtedy kiedy pewien młody człowiek, niższy ode mnie o głowę podskakiwał i krzyczał “policja” – mówi. – Mógłbym go zdmuchnąć, ale on nie chciał mnie pobić, tylko oddać zgubę właścicielowi. To naprawdę budujące – dodaje.
“Z dobrym słowem” to nie tylko takie twarde tematy. Znajdziemy na nim także filmiki z żartami opowiadanymi przypadkowym przechodniom, czy piłkarzom naszej reprezentacji tuż przed meczem z Gruzją. Jest naprawdę zabawnie, a w ciągu następnych tygodni możemy spodziewać się kolejnych hitów w wykonaniu Rafała Jarząbka i Tomasza Fedoruka.

Napisz do autorki: patrycja.marszalek@natemat.pl