W dzisiejszym ataku terrorystycznym na dwa hotele w tunezyjskim kurorcie Sousse zginęło co najmniej 27 osób różnych narodowości, głównie obywatele Wielkiej Brytanii i Niemiec. Napastnik strzelał z karabinu maszynowego do turystów wypoczywających na plaży, świadkowie słyszeli również trzy eksplozje. Trwa Ramadan, czyli ścisły post od świtu do zmierzchu. Terroryści mieli wcześniej zapowiadać, że w tym czasie dojdzie do ataków.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych już rok temu zamieściło na swojej stronie komunikat, w którym ostrzegało przed wyjazdami do Tunezji. Wśród miejsc, które miałyby być szczególnie zagrożone wymieniono Bizerte, Tabarkę, Hammamet, Tunis i Sousse oraz wyspę Dżerba.
– Zdecydowanie odradza się również wyjazdy na tereny przygraniczne z Libią i Algierią, szczególnie do gubernatorstw Beja, Jendouba, Le Kef i Kasserine – czytamy w komunikacie.
Mimo to od kilku miesięcy Tunezyjski Urząd do spraw Turystyki reklamuje ten kraj akcją „Tunezja. Jadę tam.” Na plakatach rozwieszanych w miastach widzimy aktorkę Joannę Jabłczyńską oraz dziennikarza kulinarnego i podróżnika Roberta Makłowicza. W rękach trzymają kartki z napisem #Tunezjajadętam. Akcja jest międzynarodowa i bierze w niej udział również włoska ikona kina Claudia Cardinale.
Robert Makłowicz, który jest ambasadorem akcji Tunezja – Jadę tam! w rozmowie z naTemat.pl powiedział, że nie możemy dać się zastraszyć terrorystom. – Jestem na zdjęciach w Hiszpanii i szczerze mówiąc nie słyszałem o dzisiejszych wydarzeniach z Tunezji. Uważam, że zamachy są właśnie po to, żeby ludzie się przestraszyli i przestali odwiedzać atakowane kraje. Taki jest cel terrorystów – powiedział.
Joanna Jabłczyńska ma wyłączony telefon. Robert Makłowicz w udzielanym nam komentarzu powiedział. – Ta akcja była robiona kilka miesięcy temu, miała miejsce w Tunezji jeszcze przed zamachem w Muzeum Bardo. Po prostu wziąłem w niej udział, udostępniłem wizerunek i nie będzie kontynuacji tej współpracy. Pewnie jeśli nadarzyłaby się okazja, to pojechałbym do Tunezji, chyba że sytuacja na granicy z Libią by to uniemożliwiła i gdyby był oficjalny zakaz.
Dlaczego wziął udział w akcji, która promuje wyjazd do kraju, w którym turystom może grozić niebezpieczeństwo? – Turystyka w krajach takich jak Egipt czy Tunezja jest najważniejsza – wyjaśnia Makłowicz. Głównie na tym te państwa zarabiają pieniądze. Równie dobrze można by powiedzieć, że mamy nie jechać do Paryża czy Londynu, bo tam też kiedyś były zamachy. Teraz jestem w Hiszpanii, gdzie również były ataki, ale o tym nie myślę, bo inaczej nigdzie bym nie pojechał. Nie ulegajmy terrorystom. Do tej pory przebywanie w kurortach było bezpieczne. Są miejsca do których bym się nie wybrał, na przykład do Afganistanu - dodaje podróżnik.
Do zamachu na Muzeum Bardo doszło 18 marca. Terroryści próbowali wtargnąć najpierw do budynku parlamentu, który sąsiaduje z muzeum, gdzie deputowani dyskutowali o walce z terroryzmem. Następnie terroryści skierowali się do muzeum, gdzie dokonali zamachu.
Wśród ofiar znaleźli się obywatele Polski, Japonii, Włoch, Kolumbii, Hiszpanii, Australii i Francji, a także dwóch Tunezyjczyków. W trakcie akcji policyjnej w Muzeum Bardo zginął jeden funkcjonariusz. Uwolniono wszystkich zakładników.