
W rutynę wpadają nawet najbardziej zakochane pary. Codzienne obowiązki i problemy, praca, kredyty, dzieci nie są najlepszym gruntem pod bycie romantycznym jak Hugh Grant w większości swoich ról. Kobiety przestają robić śniadania do pracy i poranną kawę, mężczyźni zapominają o kwiatach na rocznicę. Ale czy to powód do rozstania lub rozwodu? I czy aby nie przesadzamy z oczekiwaniami?
– Znowu zapomniał o naszej rocznicy. Nie dostałam ani kwiatka, ani nigdzie razem nie poszliśmy. Rok temu powodem była moja ciąża, a w tym roku – problemy finansowe. Czy to znaczy, że już mu na mnie nie zależy? – zadzwoniła z płaczem moja przyjaciółka, która kilka dni wcześniej widziała, jak mój mąż wchodzi z bukietem kwiatów większych od samego siebie powiadamiając, że to na jutrzejszą rocznicę.
To kobiety pamiętają zwykle o rocznicach – łącznie z rocznicą ślubu teściów czy urodzinami babci męża i one dbają o to, aby kupić prezent, zadzwonić, odwiedzić, wręczyć bukiet. Wynika to z naszej budowy mózgu i natury. To my pilnujemy domowego ogniska, mamy większą empatię i jesteśmy bardziej emocjonalne. Mężczyźni są zadaniowi. Może jeśli chcemy, żeby pamiętali o ważnych dla nas datach, należy powiesić w przedpokoju czy kuchni kalendarz i zaznaczyć w nim wszystkie wydarzenia? Albo za rok zaplanować coś wyjątkowego wspólnie – wynająć opiekunkę do dziecka, zarezerwować stolik w ulubionej restauracji czy zamówić bilety na koncert?
Jest taka jedna teoria psychologiczna, która mówi, że na nasze emocje ogromny wpływ ma wychowanie i rozmowy, jakie się z dziećmi w domu prowadzi. Z dziewczynkami rozmawia się o relacjach, przeżyciach, emocjach, a z chłopcami zwykle o faktach. Dlatego takie kwestie jak obchodzenie rocznicy mogą być dla niektórych facetów na drugim planie.
Zostawmy już daty i rocznice, bo nie na nich związki się opierają. Nasze potrzeby posiadania faceta pełnego werwy i ochoty do zaskakiwania nie biorą się z powietrza. Tylko z opowieści i fantazji popokultury. Widzimy szczęśliwe pary na Facebooku, które bywają, wyglądają, całują się, trzymają za ręce. Czytamy książki, oglądamy filmy, wreszcie – słuchamy opowieści przyjaciółek i koleżanek o tym jedynym wymarzonym, który zabiera je w sobotę rano nad morze na kawę i śniadanie i zasypuje płatkami róż wannę i sypialnię. Czy on w ogóle istnieje?
Czekając na księcia z bajki, można się nie doczekać. Albo bardzo mocno rozczarować. Oczekiwania kobiet odnośnie partnera zależą od wielu czynników. Jeżeli mamy wpojone, że zasługujemy na najlepszego mężczyznę na świecie, rzeczywistość może nas bardzo zaskoczyć. Rzadko który facet jest w stanie podołać zbyt wygórowanym oczekiwaniom i zachowywać się jak książę z bajki. Może być trudno takiego spotkać nawet do późnej starości.
Bo żeby do końca nie zamienić się w domowego kapcia w dresie, który siedzi przed telewizorem lub komputerem, obie strony muszę się starać. Kobiety – również. Inwencja nie powinna leżeć tylko po jednej ze stron. Szczególnie, że tak usilnie bijemy się o równouprawnienie i równe traktowanie. Choć to zazwyczaj kobiety narzekają że ich partnerom brakuje polotu i fantazji.
Z czasem nawet do najlepszego i wydawałoby się idealnego związku wkrada się rutyna. Dlatego powinno się dbać o to, żeby tak się nie stało. Żeby związek nam nie spowszedniał. Ale jest to możliwe do osiągnięcia tylko wtedy, kiedy obie strony się starają. Nie wystarczy, że on kupi kwiaty czy biżuterię.
Najważniejsza recepta dla udanego związku, gdzie obie strony są zadowolone jest komunikacja. Należy mówić na głos o swoich potrzebach, pragnieniach i oczekiwaniach. Inaczej druga strona może się ich nigdy nie domyśli. Jak myślę o związku jako partnerstwie, to widzę jedynie taki scenariusz, że obie strony je realizują i sprawiają sobie nawzajem przyjemności.
Napisz do autorki: maria.kowalczyk@natemat.pl
