
Sytuacja w Tunezji, kraju żyjącym głównie z wpływów z turystyki, jest coraz bardziej nieciekawa. Aby opanować chaos, spowodowany zamachem, do którego doszło w tym kraju przed tygodniem, jego prezydent Bedżi Kaid Essebsi wprowadził właśnie stan wyjątkowy.
REKLAMA
Przed tygodniem, na plaży w nadmorskim kurorcie Susa, 23-letni uzbrojony napastnik zastrzelił 39 turystów, głównie Brytyjczyków. Spowodowało to masowy exodus turystów z tego północnoafrykańskiego kraju, co musi odbić się niekorzystnie na jego gospodarce.
Stan wojenny ma uspokoić sytuację w państwie; wprowadzone zostaną wzmożone środki bezpieczeństwa. Odpoczywanie w takich warunków będzie trudne, choć nie wszyscy turyści zrezygnują zapewne z wymarzonych wczasów w Tunezji. Wielu jednak już kilka miesięcy wcześniej zniechęciło się do tego kierunku turystycznego.
Ma to związek z zamachem terrorystycznym, które ofiarami padli także Polacy. Doszło do niego 18 marca br. w Muzeum Bardo w Tunisie; zginęło łącznie 19 osób. Terroryści próbowali wtargnąć najpierw do budynku parlamentu, który sąsiaduje z placówką, gdzie deputowani dyskutowali o walce z terroryzmem. Następnie napastnicy skierowali się do muzeum, gdzie dokonali zamachu.
Wśród ofiar znaleźli się obywatele Polski, Japonii, Włoch, Kolumbii, Hiszpanii, Australii i Francji, a także dwóch Tunezyjczyków. W trakcie akcji policyjnej w Muzeum Bardo zginął jeden funkcjonariusz. Uwolniono wszystkich zakładników.
Źródło: TVPInfo
