
Reklama.
Tak Norwegia chce dać "wyraźny sygnał" wszystkim tym potencjalnym imigrantom, którzy chcą przybyć nad fiordy skuszeni tylko tamtejszym obfitym socjalem. Norweski minister sprawiedliwości podkreśla, że aresztu nie powinni obawiać się wszyscy ci, którzy łatwo będą mogli udowodnić, że przyjechali do jego ojczyzny, bo w swoim kraju byli skazani na biedę, prześladowania lub wojnę.
Pozostali mają jednak wprost z przejść granicznych trafiać na 72 godziny do aresztu, a później być odsyłani. – Bo dzisiaj mamy sytuację, w której ludzie ci przybywają do naszego kraju, a następnie natychmiast gdzieś znikają. W momencie, gdy ich wniosek zostaje odrzucony, już nie można ich znaleźć – żalił się Anders Amundsen w rozmowie ze stacją NRK.
Szczegóły nowego norweskiego "systemu filtrowania imigrantów" są wciąż doprecyzowane, a projekt odpowiednich przepisów trafił właśnie z ministerstwa sprawiedliwości do konsultacji. Już zdążyły go jednak ostro skrytykować organizacje zajmujące się w Norwegii dbaniem o interesy imigrantów. – Nie można kogoś więzić tylko za to, że spróbował poszukać w Norwegii lepszej przyszłości – komentował Andreas Furuseth z organizacji NOAS.
Źródło: NRK.no