– Dziś nasza kampania jest skoncentrowana wokół Beaty Szydło, naszego kandydata na premiera. Jednak za chwilę rozpocznie się innego rodzaju kampania, w której będzie 1020 kandydatek i kandydatów. Dlatego postanowiliśmy rozdzielić funkcje rzecznika sztabu od rzecznika klubu – poinformował Jarosław Kaczyński podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. Zdementował jednocześnie informacje o tym jakoby – po wygranych przez PiS wyborach – miał w planach zajęcie stanowiska marszałka Sejmu.
Informacje o tym, że to Elżbieta Witek ma zastąpić Marcina Mastalerka na stanowisku rzecznika PiS, krążyły już od jakiegoś czasu. Witek jednak do tej pory wszystkiemu konsekwentnie zaprzeczała.
– Pan Mastalerek jest człowiekiem szerokiego umysłu, jest nam potrzebny w sztabie wyborczym. Konieczność rozdzielenia funkcji rzecznika sztabu od rzecznika klubu jest tym większa, że wkrótce kampania przed jesiennymi wyborami nabierze dużego tempa. Tego sobie życzę ja i tego sobie życzy pani Szydło – informował Kaczyński.
Prezes PiS zaznaczył przy tym, że do Elżbiety Witek partia ma pełne zaufanie. Opisał ją jako doświadczoną polityk zorientowaną we wszystkich problemach życia społecznego. – Mamy do niej pełne zaufanie, znana jest w naszym środowisku z tego, że pięknie posługuje się i słowem pisanym, i słowem mówionym – przekonywał Kaczyński.
Sama Witek stwierdziła jedynie, że taka decyzja kierownictwa partii jest dla niej ogromnie ważnym zadaniem i że z radością włączy się do drużyny. – Będę dla państwa dostępna, będę odbierać maile i telefony – obiecywała nowa rzecznik, która od wielu lat zasiada w komisji etyki poselskiej.
Nieoficjalnie mówi się, że taką kandydatkę Kaczyńskiemu poleciła Beata Szydło.
Kaczyński odpowiadając na pytanie jednej z dziennikarek skomentował także informacje o powiązaniu PiS z aferą taśmową: – To są obrzydliwe pomówienia zmierzające do tego, by zmienić kierunek zainteresowania społeczeństwa – stwierdził prezes. Zaraz potem zdementował pogłoski o tym, jakoby – po wygranych przez PiS wyborach – miał zasiąść w fotelu marszałka Sejmu. – Nie będę marszałkiem – uciął, zaznaczając, że "sobie poradzi"