Biskup Antoni Dydycz odnosi wrażenie, że w polskiej rzeczywistości przybywa kłamstw
Biskup Antoni Dydycz odnosi wrażenie, że w polskiej rzeczywistości przybywa kłamstw Fot. Jędrzej Wojnar / Agencja Gazeta

„W jakim my kraju żyjemy?”. Takie pytanie postawił na Jasnej Górze biskup Antoni Dydycz, odnosząc się w ten sposób do senackiego głosowania nad ustawą o in vitro. Według niego premier Ewa Kopacz wywierała naciski na tych senatorów PO, którzy gotowi byli opowiedzieć się przeciwko kontrowersyjnym zapisom ustawy.

REKLAMA
– Kiedy w Senacie była nadzieja, że zdrowy rozsądek zwycięży i uczciwość weźmie górę, to pani premier odwiedziła senatorów ze swojej partii. Nie wiem, co powiedziała. Nie wiem, w jaki sposób. Ci, co byli gotowi głosować zgodnie ze swoim sumieniem, niestety tak nie zagłosowali. Czy to jest oznaka wolności? W jakim my kraju żyjemy, gdzie takie naciski mogą się zdarzać? – pytał biskup podczas XXIV Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę.
„Nasz Dziennik”, który zrelacjonował homilię bp. Dydycza, dodał, że kapłan wezwał słuchaczy do stania na straży wartości.
– Abyśmy w modlitwach nie musieli dodawać tego przymiotnika „wolna”. Żeby było to coś naturalnego, z czym spotykamy się na co dzień. Żebyśmy w naszej ukochanej Polsce czuli się jak w prawdziwym domu – powiedział biskup.
W inne części homilii bp Dydycz dał do zrozumienia, że we współczesnej Polsce trudno czuć się jak w domu. – Jak wygląda obecność prawdy w nauczaniu szkolnym i większości mediów? Jak jest z miłością i sprawiedliwością? Wydaje się, że przybywa kłamstw, a co najgorsze: że to ma miejsce nawet w najwyższych sferach rządowych – zaznaczył duchowny.