Nad polskim morzem jest ich coraz więcej. Wielkie ośrodki – zwane najczęściej resort lub SPA – kuszą, jak mogą. Basenami, animacjami, wieczorkami integracyjnymi. Wellness? Tenis? Wieczór ziemniaka? Open bar? Proszę bardzo. Czujmy się, jak w Turcji! Ceny co prawda horrendalne i pogoda niepewna, ale atrakcje i tak przyciągają tłumy. I niech mi ktoś powie, że Polacy szukają w Polsce tylko tanich kwater i pensjonatów.
Panorama Morska, Health Resort&Medical SPA w Jarosławcu. Przed czterogwiazdkowym ośrodkiem samochód na samochodzie. Na sąsiednie ulice rozlewa się głośna muzyka. ”A Ram Sam Sam, a ram sam sam. Guli guli guli guli guli ram sam sam” – śpiewają dzieci. Dokładnie te same piosenki rozbrzmiewają od lat w zagranicznych kurortach. Ośrodek tak bardzo chce przypominać Turcję?
Największy w tej okolicy aquapark, palmy, setki białych leżaków, co razem – trzeba przyznać – robi wrażenie. I faktycznie – przy pięknej pogodzie – człowiek może poczuć się jak na basenie w Side czy Bodrum. Ogromny ogród, bardzo zadbany, mnóstwo kwiatów, równo przyciętych krzewów. Pełno alejek, po których – wzorem śródziemnomorskich kurortów – jeżdżą meleksy rozwożące turystów po ośrodku. Co chwila drogowskazy z informacjami, jak trafić na siłownię, na kort tenisowy, do recepcji.
Ręce do góry! Klaszczemy!
Wieczorami mnóstwo świateł, neonów, czasem fajerwerki. Tzw. Show Time, czy impreza tematyczna, na które każdego dnia czekają miłośnicy all inclusive w Turcji czy Egipcie, to stały punkt programu. Pół Jarosławca słyszy, jak ośrodek się bawi. Na przykład wybiera miss i mistera ośrodka. Albo jak odśpiewuje swój hymn: ”Panorama Morska, świat marzeń wciąż woła cię! Panorama Morska baseny, słońce i wiatr”. – A teraz ręce wysoko! Klaszczemy! – roznosi się po Jarosławcu.
Turyści zachwyceni.
Internetowe opinie
•Rewelacja. To chyba najlepszy i najbardziej wypasiony ośrodek nad polskim morzem! Spędziłam tam z mężem dwutygodniowy turnus, podczas którego miałam multum atrakcji. Aquapark - całkowicie bezpłatny dla gości ośrodka. Zabiegi – oczywiście po konsultacji z lekarzem. Do tego siłownia, fitness. Na koniec pochwalę jeszcze kucharzy bo jedzenie w restauracji naprawdę PYSZNE !!!!
• Ośrodek po prostu ogromny, pełno różnorodnych domków, placów zabaw, boisk oraz innych atrakcji. Zaskoczyła mnie również baza medyczno-rehabilitycyjna, która jest naprawdę na europejskim poziomie. Do tego aquapark z podgrzewaną wodą, sauną jacuzzi. Szczerze pierwszy raz poczułam się nad polskim morzem jak za granicą.
Czytaj więcej
Ale też zniesmaczeni.
Bo polskie all inclusive częściej tylko z nazwy przypomina to, co oferują kurorty w ciepłych krajach. Sądząc po zainteresowaniu turystów, wielu Polakom to jednak nie przeszkadza. Chcą mieć komfort wypoczynku i już.
Siedem tysięcy za tydzień
Spójrzmy na Hotel Solny Resort and SPA w Kołobrzegu. Tu – pisownia oryginalna, ze strony internetowej – ”All inklusive” obejmuje nocleg, śniadanie, obiad i kolację oraz napoje bezalkoholowe do posiłków. Turystom przysługuje także raz dziennie kawa i ciastko, jedna godzina sauny na pokój oraz ”wino i piwo do domu bez limitu”. Skromnie.
Panorama – chyba największy i najbardziej znany na polskim wybrzeżu ośrodek, który reklamuje swoją opcję all inclusive – też nie ma wszystkiego w cenie. Wariantów jest dużo. Może być rodzinni, może być romantyczni we dwoje, może być perfekcyjne ciało. Jeśli nie ma pogody, możemy korzystać z zabiegów rehabilitacyjnych i wellness, dzieci są pod opieką animatorów, w ośrodku ciągle coś się dzieje. Cena?
– Sześć tysięcy osiemset za tydzień – pada odpowiedź na pytanie o opcję 2+2. Gdy dzwonię po chwili z dodatkowym pytaniem inna pani podaje już inną cenę – o jakieś trzysta złotych niższą. Skąd różnica?
– Koleżanka chyba od razu doliczyła koszt wypożyczenia szlafroków. To 10 zł dziennie od osoby. Oczywiście nie są obowiązkowe. Ale parking jest płatny – informuje recepcja. Jak się okazuje w cenie jest wiele zabiegów i innych atrakcji, ale kosztów dodatkowych również nie brakuje. Parking – 230 zł za dwa tygodnie. Szlafrok – 10 zł. Za korzystanie z internetu – 55 zł za 14 dni. Za klimatyzację, która jest w części pokoi – 29 zł za pobyt. Czy ktoś kiedyś płacił za klimatyzację w Turcji?
Dlaczego małe pokoje?
Pogorzelica i wielki ośrodek Sandra SPA z całym kompleksem basenów też nie odstaje. Ludzie chwalą baseny, ale marudzą na pokoje. Zresztą, w przypadku wielu ośrodków – z których większość powstała za czasów PRL – goście skarżą się na małe pokoje.
Opinie turystów
• I tu apogeum naszego pobytu, pokój w złym stanie, meble mocno zużyte, brudne widać że czas zrobił swoje ... Chyba jakieś dobre 10 lat bez zmian. Za wydane 10 000 za 3 osoby to porażka !!! W TV 5 programów polskich o słabym obrazie, brak internetu!!!
• Ceny są tam zupełnie z kosmosu, bo sam hotel do luksusowych nie należy, poza tym w żadnym innym hotelu nie spotkałam się z sytuacją, że już przy meldowaniu jestem informowana, że jak zgubię kartę, czy opaskę na rękę to trzeba za nią płacić 100 zł (!) Pobierają nawet kaucję 15 zł za kluczyk do szatni! Przed wejściem do sali jadalnej skrupulatnie skanują kartę, a więc gość tam jest traktowany jak potencjalny oszust. Czytaj więcej
Basen i animacje muszą być
Nad polskim morzem coraz częściej widać turystów z opaskami na rękach. Stosują je już nie tylko te ośrodki, które oferują all inclusive, lecz także takie, które proponują ”coś podobnego”. Chyba najłatwiej nazwać to polskim słowem ”wczasy”. Stare komunistyczne ośrodki, które przekształcają się na naszych oczach w coraz lepiej działające ”resorty”. Zamknięte, na ogół chronione. Bardzo często z basenem. Te turystów przyciągają najbardziej.
Oferują szwedzkie stoły na śniadanie, obiad, kolację, baseny, siłownie, zabiegi SPA. Boiska do kosza i siatkówki, trampoliny to już standard. I animacje. Te po prostu muszą być.
– Jest fantastycznie, bo jak nie ma pogody, to człowiek by zwariował. Nie musi snuć się między straganami nad morzem, żeby zabić czas. W ośrodku może wysłać dziecko do klubu malucha, a w tym czasie sam iść na aqua aerobic czy fitness. Może pograć w siatkówkę wodną w basenie. Wieczorem jest grill party, wieczorki taneczne, karaoke, nawet zabawa w kasyno. Nie ma czasu na nudę – mówi Anna, która właśnie wróciła z ośrodka Albatros SPA & Ski w Jarosławcu.
Tam jest jeszcze jedna dodatkowa atrakcja w cenie pakietu – sztuczny, zadaszony stok narciarski. Co prawda tylko jeden zjazd, ale zawsze. Za dodatkowe i tak jest 50 procent taniej. Jak nie ma pogody, można pojeździć na nartach.
Można z ośrodka nie wychodzić
Jak się okazuje, właśnie to przyciąga wielu turystów – żeby było mnóstwo atrakcji, zapłacić za wszystko i mieć z głowy organizację swojego czasu.
Tak bardzo, że w starym ośrodku Ibis w Stegnie nikt nie zwraca uwagi na mniej komfortowe wyposażenie pokoi. Stałych bywalców nie brakuje. Jest basen i całe zaplecze animatorów, którzy dwoją się i troją, by zachęcić ludzi do zabawy.
– Jest ognisko, dyskoteki dla małych i dużych. Zabawy w podchody, chowanego, bieganie z chorągiewkami po lesie. Ciągle coś się dzieje. Byłam tam już trzy razy. Można spędzić czas na plaży lub w ośrodku i w ogóle nie widzieć tych wszystkich straganów z pamiątkami – mówi znajoma Kamila, która z mężem jeździ tylko do takich ośrodków.
Była też w Jastrzębiej Górze w ośrodku Primavera. Za tydzień zapłaciła ponad pięć tysięcy złotych. – Tam w ogóle nie wychodziliśmy z aquaparku. Tylko raz byliśmy na plaży. Na miejscu możesz korzystać z siłowni, są turnieje siatkówki, tenisa stołowego, różne wieczory tematyczne, nauka tańca, grill, szanty. Mnóstwo zajęć dla dzieci, w tym warsztaty kulinarne, czy Kids Party. Za wszystko zapłacone, więc trzeba korzystać, prawda? – pyta. Tu – wzorem tureckich kurortów są określone godziny (15.30-16.30), w których podawana jest kawa i herbata oraz ciasteczka a dla dzieci (14.30-15.30) – lody.
Dlaczego nikt nie sprząta
W wielu ośrodkach goście skarżą się, że jest brudno. Że ośrodki chcą dorównać wielkim zagranicznym kurortom, ale nie bardzo im to wychodzi. – W Turcji codziennie miałam łabędzia ułożonego na łóżku z ręczników. Albo inną fikuśną kompozycję. Tu pokój miał być sprzątany co drugi dzień, ale tylko wynosili śmieci i kładli narzutę na łóżko. Nikt nie zauważył ręcznika, który spadł na podłogę. Nikt nie umył kubków z logo hotelu – mówi Anna.
Jedno jest pewne – zapotrzebowanie na all inclusive w Polsce jest i raczej będzie jeszcze większe. Oczywiście, że mogłoby być lepiej, ale dobrze, że takie ośrodki w ogóle powstają i świetnie sobie radzą. A przynajmniej coraz lepiej. Korzystają z nich i całe rodziny i młode pary, które pracują w korporacjach i szukają bardziej luksusowych warunków na wakacje. Pytanie tylko, czy za którymś razem, gdy pogoda nie rozpieści, a za 2-tygodniowy pobyt zapłacimy ponad 10 tysięcy zł, to czy się nie złamiemy? I nie wybierzemy all inclusive z prawdziwego zdarzenia za niewiele wyższą cenę. Tyle że w ciepłym kraju.
Łupienie na każdym kroku – płacisz za all inclusive, ale za parking niestrzeżony płaci się krocie i nie ma alternatywy, kort tenisowy jest darmowy, ale za pożyczenie rakiet trzeba zapłacić, za wypożyczenie szlafroku(10 zł), rower(choć raczej zwłoki, bo ciężko te ich sprzęty kilkudziesięcioletnie jeszcze rowerami nazwać) czy cokolwiek. Niby dobrze, że w pokojach są sejfy (choć oczywiście zablokowane i ich odblokowanie kosztuje). Wszędzie musisz mieć plastikową kartę, ale jak chcesz do niej smycz z REKLAMĄ Panoramy, to oczywiście również musisz zapłacić. Za szafkę na basenie – no przecież wiadomo, że nie jest za darmo, tylko za każdym razem płacisz JEDNORAZOWO 5 złotych.Czytaj więcej