
Świadek relacjonował, że po pojmaniu jeńcy byli przetransportowani w różnych kierunkach. Opisywał także morderczy upał w ciężarówkach, jak również to, że jeńcy byli pozbawieni wody i zmuszeni pić własny mocz. Świadek opisywał, że jeńcy byli bici kijami i karabinami, a niektórzy zostali zastrzeleni po tym, jak zostali wzięci do niewoli. Wreszcie w nocy mężczyźni zostali wywiezieni. Grupy od pięciu do dziesięciu ludzi były wyciągane z ciężarówek, ustawiane w szeregu i rozstrzeliwane przez bośniackich Serbów.
Pogwałcenia praw człowieka są bezwzględnie kontynuowane, przeszkadza się w dostawach pomocy humanitarnej, ludność cywilna narażona jest na ostrzeliwanie, giną żołnierze "błękitnych hełmów" i przedstawiciele organizacji humanitarnych. Zbrodnie następują szybko i bezwzględnie, a reagowanie na nie przez społeczność międzynarodową jest opóźnione w czasie i niekonsekwentne.
Charakter mojego mandatu sprawia, iż mógłbym dalej tylko opisywać zbrodnie i naruszenia praw człowieka. Ale obecny moment krytyczny jest momentem, w którym uświadomić sobie trzeba i naturę tych zbrodni, i odpowiedzialność Europy, i społeczności międzynarodowej za własną bezradność. Walczyliśmy w Polsce z totalitarnym systemem, z nadzieją patrząc na Europę przyszłości. Jak można wierzyć w Europę jutra tworzoną przez dzieci tych ludzi, których dziś się opuszcza?
Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl