
Główny Inspektorat Sanitarny włączył się do walki z dopalaczami, publikując na YouTubie spot ostrzegający przed zażywaniem tych substancji. Niestety, filmowa produkcja nie zbiera najlepszych recenzji.
REKLAMA
Z listą zastrzeżeń, jakie formułowane są pod adresem spotu, można się zapoznać w komentarzach zamieszczanych pod filmem. Komentującym nie podoba się przede wszystkim niezbyt przekonująca gra aktorów oraz treść wypowiadanych przez nich kwestii.
Siedzący nieopodal trzepaka młody człowiek, któremu towarzyszy wyglądająca jeszcze młodziej koleżanka, odprawia na przykład oferującego mu swoje produkty dilera dopalaczy w sposób kojarzący się przede wszystkim z brakiem autentyczności. Gdy diler pyta, czy bohaterowie spotu chcą kupić "jakiś fajny towar", oburzony chłopak stwierdza stanowczo, że „oddala to pytanie”.
Diler nie ma nawet czasu, by odpowiedzieć, bo na miejscu od razu zjawiają się policjanci, którzy zatrzymują go i odwożą radiowozem w bliżej nieokreślonym kierunku. Spot kończy się nawiązaniem do słynnej wypowiedzi byłej wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej. Kiedy ucieszony ujęciem dilera chłopak wskazuje, że zapewne pójdzie on do więzienia, jego koleżanka mówi widzom: „Sorry, taki mamy klimat”.
Krytycy zwrócili uwagę także na nie najlepszą formę operatora kamery oraz osoby odpowiedzialnej za wykonanie montażu.
Spot kosztował 3 tys. zł
GIS poinformował, że produkcja spotu kosztowała 3 tys. złotych. – Zrobiliśmy go samodzielnie, aktorzy zgodzili się w nim zagrać na zasadzie wolontariatu. Chodziło o to, żeby dotrzeć do młodych ludzi, którzy nie oglądają telewizji, tylko szukają informacji w internecie, i do których nie docierają grzeczne wypowiedzi – powiedział stacji TVN24 Marek Posobkiewicz, p.o. dyrektora GIS.
Chcą bezpłatnie pomóc w tworzeniu nowego spotu
Rozgłos, jaki zyskał spot GIS, postanowiła wykorzystać agencja komunikacji zintegrowanej 2Pi Group, która zaoferowała w piątek bezpłatne wsparcie produkcji nowego, lepszego spotu. Agencja chce także bezpłatnie pomóc przy pracy nad budowaniem przekazu ws. walki z dopalaczami.
Spot kosztował 3 tys. zł
GIS poinformował, że produkcja spotu kosztowała 3 tys. złotych. – Zrobiliśmy go samodzielnie, aktorzy zgodzili się w nim zagrać na zasadzie wolontariatu. Chodziło o to, żeby dotrzeć do młodych ludzi, którzy nie oglądają telewizji, tylko szukają informacji w internecie, i do których nie docierają grzeczne wypowiedzi – powiedział stacji TVN24 Marek Posobkiewicz, p.o. dyrektora GIS.
Chcą bezpłatnie pomóc w tworzeniu nowego spotu
Rozgłos, jaki zyskał spot GIS, postanowiła wykorzystać agencja komunikacji zintegrowanej 2Pi Group, która zaoferowała w piątek bezpłatne wsparcie produkcji nowego, lepszego spotu. Agencja chce także bezpłatnie pomóc przy pracy nad budowaniem przekazu ws. walki z dopalaczami.
Przedstawiciele firmy wyjaśnili, że niepokoi ich negatywny odbiór spotu GIS. – Czytając opinie i reakcje internautów, obawiamy się, iż takie podejście do tematu może bagatelizować i ośmieszać ważny problem społeczny – napisano w komunikacie agencji.
Nieco lepiej oceniany jest stary spot, za produkcję którego zapłaciła gmina Śrem (województwo wielkopolskie). Ten nie kończy się happy endem – zażywający dopalacze nastolatek umiera.
