
Kiedy kończy się młodość? Przebadani przez CBOS Polacy stwierdzili, że w wieku 37 lat. Gdybyśmy jednak zapytali 20-latków, prawdopodobnie odpowiedzieliby, że tuż po 30-tce. Być może właśnie dlatego wiele osób dobijających do "trójki z przodu" przeżywa ten wiek o wiele bardziej, niż każde kolejne urodziny. Bo "29" to koniec ważnej epoki, koniec młodości, i "ostatni dzwonek".
Kiedyś mówiliśmy o 40-tce, że to moment kryzysu wieku średniego. Polegał na poczuciu, że młodość już minęła. To, że podobne uczucia pojawiają się w wieku 29-lat, czyli tuż przed trzydziestką, to nowy trend. Zupełnie tak, jakby te 29 lat było jeszcze okresem młodzieńczym, bez zobowiązań i stabilizacji, a po trzydziestce miałoby się to zmienić.
Kolejny "stojący nad przepaścią" – Piotrek. Huczne, dwudzieste dziewiąte urodziny zakończone wizytą policji obchodził kilka miesięcy temu. Udało mu się wymigać od mandatu za zakłócanie ciszy nocnej, ale wciąż nie może pozbyć się dręczących go myśli. O to, w jakim momencie życia się znalazł. Co zdążył już osiągnąć, a co odkłada na "później", bo przecież "na wszystko przyjdzie czas". Coraz częściej dopada go poczucie, że ten czas się zbliża. I to szybko, jak nigdy dotąd.
Zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia, w Polsce starość zaczyna się nieco wcześniej - ok. 67. roku życia. Średnia oczekiwana długość życia, przy uwzględnieniu przedstawicieli obu płci, wynosi bowiem 77 lat. Czytaj więcej
Psycholog Katarzyna Mianowska z gabinetu psychologicznego "Razem" porównuje sytuację 29-latków do nocy sylwestrowej i Nowego Roku. – Postanowienia noworoczne są do Nowego Roku, ale one jeszcze nie działają, a już po nowym roku mają zacząć. Psychologicznie rzecz ujmując, nic się nie zmienia, a po 30-tych urodzinach jesteśmy tacy sami. Poza tym, że możemy siebie nazywać trzydziestolatkami – wyjaśnia psychoterapeuta dorosłych i młodzieży.
Marcin, który już za kilka miesięcy stanie się pełnoprawnym trzydziestolatkiem już teraz stara się "godzić" z tym, że żegna się z drugim krzyżykiem. – Widzę, że pojawiają się przede mną nowe szanse. 30 lat, a więc dojrzałość i młodość jednocześnie. Pełnia wieku męskiego, początek dekady, w której osiąga się szczyt swoich możliwości zawodowych i nie tylko. Wciąż mam dobrą kondycję, nie mam siwych włosów, wciąż wyglądam tak, że bez żenady mogę bawić się w klubie i patrzyć z wyższością na pląsających na parkiecie 40-latków – mówi.
Do 40-tki jeszcze daleko, więc pojawiają się nowe plany i siła do ich realizacji. I przede wszystkim znika to poczucie, które się ma w wieku 29 lat, że za chwilę coś się skończy, jakiś etap. A 30-tka daje nowego kopa! W dniu moich 30 urodzin i jeszcze długo potem miałam poczucie, że teraz mogę więcej, że mam dużo czasu do kolejnego „rozliczenia” swojego życia.
Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl
