W mieście Ador wprowadzono obowiązkową przerwę od 14 do 17
W mieście Ador wprowadzono obowiązkową przerwę od 14 do 17 Viacheslav Nikolaenko/Shutterstock

Ador – małe, niewyróżniające się specjalnie miasto leżące w hiszpańskiej Walencji stało się ostatnio sławne. A to wszystko za sprawą lokalnych władz, które wprowadziły prawo nakazujące mieszkańcom udawać się na popołudniową sjestę. Pomiędzy 14 a 17, każdy, włączając w to dzieci, ma obowiązek odpoczywać. Innymi słowy, praca w tych godzinach jest zabroniona.

REKLAMA
Tradycja popołudniowych drzemek jest praktyką powszechnie stosowaną w krajach śródziemnomorskich czy latynoamerykańskich, toteż wprowadzenie obowiązkowej sjesty w jednym z miast nie jest wybitnie zaskakujące. Co jednak, gdyby takie prawo wprowadzić w Polsce? Czy funkcjonowałoby ono równie dobrze? Czy może Polacy nie byliby w stanie odnaleźć się w takiej rzeczywistości?
Sorry, taki mamy klimat
Wojciech Warski, przewodniczący konwentu Business Centre Club

Sjesta w warunkach polskich, ale także północno i wschodnioeuropejskich to zupełna abstrakcja. Nie ma ona żadnego uzasadnienia.

Powód jest prosty. W krajach śródziemnomorskich rytm pracy i odpoczynku jest regulowany przez klimat, do którego ludność musi się dostosować. W godzinach wczesnopołudniowych, gdy upały są bardzo uciążliwe, praca staje się więc nieefektywna. To wymusza na pracodawcach wprowadzanie przerw pozwalających nieco odetchnąć.
Natomiast jeśli chodzi o pozostałe części Europy, w tym także i Polskę, kilkugodzinne przerwy w ciągu dnia są zwyczajnie niepotrzebne – pogoda rzadko kiedy daje się we znaki.
Wojciech Warski

Odpowiednikiem sjesty w naszych realiach może być jedynie tzw. przerwa lunchowa trwająca około godziny. Poza tym, należy zauważyć też, że czas na odpoczynek nie jest dany za darmo. Zarówno sjestę, jak i przerwę lunchową trzeba później odpracować, co wiąże się np. z pozostaniem w pracy do późnego wieczoru, a wielu Polaków zwyczajnie nie może sobie na to pozwolić, choćby ze względu na dojazdy.

Niepotrzebna strata czasu
No właśnie, dojazdy. Należy zauważyć, że bardzo wielu Polaków nie mieszka bezpośrednio przy miejscu pracy, w związku z czym musi każdego ranka odbywać długą podróż do swojego zakładu. Przykładowo pan Jacek, pracownik warszawskiej firmy handlowej, każdego dnia pokonuje drogę z okolic Legionowa do siedziby firmy mieszczącej się przy Lotnisku Chopina. Około 50 km w jedną stronę.
Jacek, pracownik warszawskiej firmy handlowej

Dla mnie dwu- trzygodzinna przerwa w ciągu dnia pracy oznaczałaby jedynie zmarnowany czas. Nie opłacałoby mi się wracać do domu, a i tak musiałbym zostać po godzinach. Wolę pracować w standardowym wymiarze czasowym z jedną kilkunastominutową przerwą w ciągu dnia, wcześniej wyjść z pracy i wieczorem móc poświęcić zaoszczędzony czas na odpoczynek, chwilę z rodziną lub drobne obowiązki domowe.

logo
Sjesta na obrazie van Gogha Xijky/https://pl.wikipedia.org/wiki/Po%C5%82udnie_-_Odpoczynek_od_pracy_%28wg_Milleta%29#/media/File:Noon,_rest_from_work_-_Van_Gogh.jpeg/PD

Napisz do autora: jakub.rusak@natemat.pl