
Wydaje się, że Włodek Markowicz odżył na nowo po rozstaniu z Lekko Stronniczym. Jego kanał, na którym opowiada o tym, co go ukształtowało i co go po prostu interesuje, jest uwielbiany przez internautów. Youtuber w rozmowie z Władcami Sieci opowiada o tym, dlaczego film "Jak zostać youtuberem" był dla niego przełomowym, oraz co zrobił po ostatnim odcinku swojego poprzedniego kanału.
REKLAMA
W swoich filmach często wracasz do czasów, gdy był Windows 95 i jeździłeś na deskorolce. Tęsknisz za nimi?
Nie, nie tęsknię na pewno. Te czasy mnie ukształtowały i odwzorowują to kim jestem. Moje filmy to nie kwestia nostalgii, czy robienia treści pod wymagania widzów, bo wiadomo, że teraz retrotematy są popularne i wracają dawne produkty jak Frugo czy EB.
Jestem osobą, która więcej żyje w przeszłości niż w przyszłości nie ze względu na tęsknotę, tylko po to, by wyciągać wnioski z doświadczeń, które przeżyłem. Doświadczenia to tak naprawdę jedyna rzecz, na której można się uczyć. Tęsknotę to miałem na studiach jak brakowało mi okresu z liceum.
Tęskniłeś za mieszkaniem z rodziną i byciem pod kontrolą?
Nie chodzi o strefę domową, tylko strefę szkolną. Trzecia klasa to był pierwszy raz, kiedy miałem w szkole luz i mogłem odkrywać siebie.
W formacie Flashback (program na kanale Włodka Markowicza o wydarzeniach, miejscach, zjawiskach, które wpłynęły na jego życie) podałeś swój numer Gadu-Gadu. Ile osób do ciebie napisało?
Z 1000 na pewno, a może i więcej. Jak tylko odpaliłem ten komunikator po opublikowaniu odcinka to miałem już ze 100 wiadomości. Zdziwiłem się, że tak wiele ludzi jeszcze tego używa.
Wdawałeś się z nimi w dyskusję?
Tak, ale Gadu-Gadu nie jest tak fajne jak IRC. Teraz rzadziej go używam, ale to świetna platforma, gdzie można mieć relację z ludźmi jeden na jeden, a nie mailowo. Tam nikt nie traktował mnie jak celebrytę z internetu, tylko normalnego gościa, który interesuje się technologią i można z nim pogadać. Obecny administrator mojego kanału na IRCu pomógł mi załatwić do odcinka iBooka G4. Sam kupił sobie go na Allegro, a w danych do przesyłki podał mnie. Jak tylko wykorzystałem go do odcinka, to mu go odesłałem. Kiedy potrzebowałem do odcinka modemu, to jeden użytkowników zaproponował mi pożyczenie i akurat mieszkał w Krakowie, więc mogłem go bez problemu odebrać.
Obecnie zaprzestałem robienia Flashbacka, ale jak tylko do niego wrócę i będę potrzebować pomocy, to na pewno zwrócę się o pomoc do ludzi siedzących na IRCu.
Jest tam 70 osób i kiedy coś się napisze, to oni mają poczucie, że to tylko dla nich. Jak tylko dostałem kod do Wiedźmina 3, to wolałem dać go tej społeczności niż komuś innemu.
Co zrobiłeś z komputerem z pierwszego odcinka?
Dalej zagraca mój pokój, ale pewnie jeszcze będę z nim coś kręcił. Pod ten odcinek specjalnie kupiłem również biurko i tak ciągle stoi niepotrzebnie...
Dlaczego zawiesiłeś Flashbacka?
Przestałem go robić tylko na jakiś moment. Jestem jednym człowiekiem i maksymalnie mogę zrobić jeden odcinek tygodniowo tak, żeby był dobry, a przy tym się nie zamęczyć. Nie ma dla mnie znaczenia czy opublikuję go w piątek czy niedzielę. Obecnie mam chęć robienia czegoś innego, a jako, że to mój kanał, to nie interesuje mnie, co się ogląda najlepiej. Dopóki mogę, będę robić to, co czuję, m.in. drugą sesję RPG.
Tego odcinka nie dałam rady obejrzeć do końca
A widzisz, wiele ludzi pisze do mnie, że chcą kolejny. Pomysł na niego miałem jeszcze przed Flashbackiem, chciałem cały kanał zrobić tylko o tym. W różnych systemach, z różnymi ludźmi. W ogóle było to robione z zamysłem, by mistrzem gry został Dem, ale odmówił. Stwierdziłem, że tak bardzo chcę to zrobić, że poprowadzę to sam, choć nigdy wcześniej tego nie robiłem, a Dema zaciągnąłem jako gracza.
Którego rekwizytu szukałeś najdłużej?
Zwykle wszystko się zamyka w tygodniu, ale też w głowie przygotowuję sobie 1-2 odcinki do przodu. Sesji RPG nie byłem w stanie zrobić w tydzień, bo musiałem się nauczyć podręcznika do gry i scenariusza na pamięć i zajęło mi to łącznie na pewno ze dwa tygodnie. Co do konkretnej rzeczy, to chyba najdłużej zeszło mi poszukiwanie części do komputera. Chciałem odwzorować dokładnie taki sam model jaki miałem w dzieciństwie.
Pamiętałeś te wszystkie parametry?
Tak, jestem bardzo techniczną osobą. Oprócz muzyki to moja druga pasja. Jakbym nie robił teraz YouTube, to pewnie ruszałbym z jakimś start-upem. W liceum przepisałem system z jednego telefonu (HTC Charmer) na drugi jako pierwsza osoba na świecie. Może nie widać tego w odcinkach, ale naprawdę jestem dosyć techniczny.
Widać, nawet można stwierdzić, że jesteś nerdem.
Jestem, ale dobrze mi z tym.
Swój program przygotowujesz tylko z żoną?
Tak, bo ciężko mi pracować z kimś innym. Nie jestem aspołeczny, ale mam problem z przekazaniem słowami tego, co siedzi mi w głowie. Nawet próbowałem się tego kiedyś nauczyć, ale nie mogę. Monika jest mi najbliższa i zna mnie najlepiej. Mój światopogląd prezentowany w odcinkach zna od dawna i nie muszę się czaić ze słodkimi słówkami, aby ją przekonać do mojego zdania. Mówimy sobie wprost to, co myślimy.
Krytykuje cię?
Jasne. Zresztą bardziej wolę krytykę niż pozytywne komentarze. One dają mi pogląd innej osoby na to, co stworzyłem. Wpis o tym, że dana scena jest niepotrzebnie rozciągnięta, ma za duży patos, czy melancholię są wartościowe, tym bardziej wtedy, gdy sam się nad tym zastanawiałem. Rozumiem, że każdy człowiek jest inny i lubi różne style.
Czujesz, że masz wpływ na otaczającą cię rzeczywistość?
No pewnie. Bardzo ważne jest dla mnie, aby zostawić coś po sobie. Ludzie często idą za pieniędzmi. Myślą, że im więcej będą ich mieć, tym ich życie będzie fajniejsze, a przecież tu właśnie chodzi o pozytywne wpływanie na innych, polepszanie ich życia, skłanianie do refleksji nad danym tematem.
Dzięki tobie ktoś zaczął grać w Otchłań?
Tak, wiele osób mi to pisało. Są już nawet gameplaye na YouTube z Otchłani. I to jest właśnie dowód na to, że mam jakiś wpływ na innych. Tak samo ludzie zaczęli słuchać Kubaterry czy zmienili swoje wakacyjne plany i pojechali w Gruzji do Udabno.
Jesteś vlogerem?
Nie lubię się kategoryzować. Jeżeli ktoś chce, to droga wolna. Tak samo muzycy nie chcą, by ktoś określał ich twórczość. Mam to gdzieś, robię to, co chcę i to, co siedzi we mnie.
Pracowałeś kiedyś na etacie?
Nie, choć raz miałem taki moment, że naprawdę potrzebowałem pieniędzy i dostałem pracę, ale nie poszedłem nawet na jeden dzień. Nie chciałem brać pieniędzy od rodziców, więc żyłem z karty kredytowej. Jedna z głupszych decyzji finansowych dla człowieka, ale pozwoliło mi to zająć się Lekko Stronniczym i przy pierwszej większej wypłacie spłaciłem całe zadłużenie. Jeżeli ktoś pracuje na etacie i się spełnia, to nie widzę w tym problemu. Może kiedyś sam spróbuję, ale w czymś co mnie obecnie interesuje, czyli technologia albo produkcja telewizja.
Po której stronie widziałbyś się w telewizji?
Producenckiej, montażowej, kamery. Chciałbym tylko zobaczyć, jak to wygląda od kuchni, bo jedyne z czego mogę teraz oceniać telewizję to po ich produkcjach.
Otrzymałeś już propozycję zrealizowania dla kogoś filmu?
Było ich kilka od startu kanału, ale jeszcze na żaden się nie zdecydowałem.
Pracujesz nad dużym projektem, wreszcie zdradzisz co to?
Obecnie jest zawieszony. Jest zrealizowany produkcyjnie, ale nie zmontowany. Tworzę go od grudnia, chciałbym go wypuścić ze sponsorem, teraz poszukuję partnera. Nic więcej nie powiem.
Przy odcinkach pojawiają się napisy po angielsku i niemiecku. Oglądają cię również widzowie spoza Polski?
Tak, jest to jakieś 5 proc. Pierwsze pojawiły się przy odcinku o e-sporcie, a później do Gruzji. Do najnowszego o Kubaterra otrzymałem napisy w dwóch językach od swojego widza Patryka.
To dla mnie niesamowite, że zrobił to z własnej woli, gdy mu podziękowałem, to odpisał mi, żebym dał spokój, bo fajnie jest być chociaż w małym stopniu częścią czegoś dużego.
Myślę, że to po części kwintesencja istnienia. Ludziom przynosi szczęście to, że mogą poprawić komuś życie chociaż w najmniejszym stopniu. To, że ich praca ma sens, że przydają się do czegoś fajnego. Jest na świecie tyle osób, które codziennie, zupełnie za darmo, piszą darmowe oprogramowanie albo systemy operacyjne jak Linux, bo po prostu chcą dołożyć swoją cegiełkę.
Na końcu odcinka "Dlaczego Ludzie Kupują Maki" powiedziałeś, że nie był on sponsorowany. Otrzymałeś później od Apple jakiś upominek?
Cieszę się, że mogę to wreszcie publicznie powiedzieć. Apple nigdy niczego w Polsce nie sponsoruje. Od 2008 do 2010 roku prowadziłem program o Apple i doskonale wiem, że nie mają oni budżetu na promocję w Polsce. Jeżeli już, to Apple współfinansuje spoty z sieciami komórkowymi, ewentualnie poszczególni dealerzy, którzy sprzedają produkty.
Chciałem zrobić ten odcinek, bo to poważna luka w myśleniu ludzi o Makach. Opinia obiegowa jest taka, że to komputery tylko dla bogaczy. Każdy ma swoje zdanie, ale nie róbmy z tego religii.
Po skończeniu nagrywania Lekko Stronniczych odetchnąłeś z ulgą?
Nie mogę powiedzieć, że odetchnąłem z ulgą. Nie byłoby mnie tutaj gdzie teraz jestem, gdyby nie Lekko Stronniczy. Sam fakt, że ludzie chcą oglądać moje materiały na pewno wynika z tego, że wcześniej robiłem to, co robiłem i teraz mają jakiś kontrast. Gdybym był początkującym youtuberem, to pewnie nie miałbym 1/3 wyświetleń, które obecnie posiadam, bo to nie byłby ten Włodek z Lekko Stronniczych.
Na kanale Włodek Markowicz wydajesz się być zupełnie innym człowiekiem niż w Lekko Stronniczych
Dlatego wszystkim polecam książkę "Lekko stronniczy - jeszcze więcej", w której jest wiele moich felietonów, takich jak mój nowy kanał. Wreszcie mogłem w niej powiedzieć, co czuję i myślę. Z każdego wydrukowanego w niej tekstu jestem dumny. Nie wiem czy jest jeszcze w księgarniach, ale na pewno można ją dostać na stronie Wydawnictwa Znak.
Po 1000 odcinku zrobiłeś sobie wakacje?
Pojechaliśmy na 3 dni z żoną do Berlina.
I od razu potem powrót do YouTube?
Właśnie po zakończeniu Lekko Stronniczych powiedziałem sobie, że nie mogę już robić YouTube'a. Byłem pewien, że nie dam rady, że to jest złe, ale było tak dlatego, że miałem błędne założenia. W głowie siedziała mi myśl, że YouTube trzeba robić z założeniem pod aktorstwo. Mieć fajny pomysł na program, który będzie się oglądać, a to nie było coś, co chciałbym robić.
Kiedy zmieniłeś swój pogląd?
Tak jak już wspominałem, chciałem robić sesje RPG, który miał być odskocznią od dużego projektu, którego nie da się zrobić z dnia na dzień. Nie jestem w stanie robić jednej większej rzeczy przez długi czas, bo nie dawałoby mi to powodu do wstawania rano. Musiałem mieć coś, co mnie od niego oderwie, więc miało to być RPG, ale Dem mi odmówił, więc postawiłem na swoje wspomnienia z czasów młodości. Dobrze się czuję prowadząc kanał sam, nie muszę udawać kogoś innego. Przełomowym momentem w moim całym życiu był na pewno odcinek "Jak zostać youtuberem część 1".
W dzień, w którym miałem wypuścić ten odcinek, strasznie się bałem, chodziłem po domu od lewej do prawej. Po raz pierwszy w życiu poczułem, że coś jest nie tak. Że za moment pokaże prawdziwego siebie i nie będzie odwrotu...
Pomyślałem, że nie po to 26 lat udawałem, by teraz to wszystko zrzucać. Często tak mam, że ryzykuję, a później dochodzę do wniosku, że jednak dobrze zrobiłem.
Zrozumiałem wtedy najważniejszą wartość w moim życiu. - By być szczerym nie tyle przed samym sobą , co przed innymi.
Każdy z nas to słyszał, ale nie wiem czy do końca rozumiał. To tak jak się mówi, żeby poderwać dziewczynę musisz być sobą. To jest niby takie oczywiste, ale nie wiem dlaczego tak trudno było mi to zrozumieć. Staram się jak najwięcej słuchać siebie i obserwować innych, żeby jak najlepiej zrozumieć życie.
Równocześnie nie chciałem, aby ten odcinek brzmiał jak wykład motywacyjny. Ludzie, którzy nimi się zajmują, często robią je tylko dla zarobku, a nie z dobroci serca. Zresztą sami próbują osiągnąć sukces poprzez opowiadanie innym jak osiągnąć sukces. To czysta parodia, nie ma takiej metody na osiągnięcie sukcesu, żadna książka ci tego nie powie.
Jaki był odzew youtuberów?
Bardzo pozytywny.
Pokazałeś go wcześniej komuś?
Nigdy tego nie robię, tylko Monika widzi wcześniej odcinki. Później czekam na komentarze od znajomych. Wpisy w stylu “O Boże, to najlepszy film na YouTube jaki powstał” są bardzo miłe, ale dla mnie mało obiektywne.
Sam napisałeś kiedyś jakiś komentarz pod filmem?
Być może, ale nie pamiętam. Nie czuję takiej potrzeby, tak jak większość z nas.
Po zrobieniu któregoś odcinka wkręciłeś się w dany temat jeszcze bardziej?
Zupełnie zmienił mi się obraz e-sportu. Nie wiedziałem, że ten świat jest tak rozwinięty, byłem przekonany, że ci chłopcy grają w gry, bo nie mają co robić w życiu, a dla nich to sposób na życie i to było dla mnie niesamowite. Podczas robienia tego materiału cały czas się uczyłem, a teraz każdą wolną chwilę spędzam na Counter Strike’u.
Grałem w niego w podstawówce, ale teraz założyłem nowe konto i mam przegranych ponad 100 godzin i ludzie nie chcą uwierzyć, że gram bez wspomagaczy, bo przecież jestem nowy (śmiech).
Grywasz z widzami?
Zdarza się. Pod jednym z filmów w komentarzach rzuciłem swój nick i masa ludzi mnie dodała. To bardzo fajne odmóżdżenie, bo inicjuje inne ośrodki mózgowe. Najatrakcyjniejsze jest w tej grze to, że nigdy nie ma dwóch takich samych rund.
YouTube idzie w stronę telewizji?
Nie traktuję YouTube jako hermetyczną społeczność. Kiedyś uważałem go za platformę do dystrybucji filmików, które można zawsze oglądać na telefonie, laptopie. Obecnie jest to dla mnie miejsce do wyrażania swoich poglądów i pokazywania siebie. Każdy to robi na swój sposób. Jedni wrzucają pojedyncze filmiki, które stają się viralem, a drudzy coś tworzą. YouTube jest dla mnie tym, czym dla malarza płótno, a kamera to mój pędzel.
Czujesz się artystą?
Nie chcę odpowiadać na to pytanie, bo ono mocno ogranicza i nadaje łatkę. Na pewno bardziej czuję się artystą niż biznesmenem, ale zdecydowanie jestem bardziej biznesmenem niż etatowcem. Staram się to wszystko łączyć. Chciałbym tworzyć coś z artystycznym podejściem, tak by zarazem miało biznesowy potencjał.
Napisz do autorki: patrycja.marszalek@natemat.pl
Władcy sieci od teraz także na Facebooku! Polub nas!
