
Uciekające palce, szorstkie pięty, których nijak nie da się ukryć, okropny zapach, kiedy je zdejmujesz. To tylko niektóre z kłopotów związanych z noszeniem sandałów. Mają być najseksowniejszymi butami świata, ale rzeczywistość jest nieco odmienna…Każda kobieta zna te problemy.
REKLAMA
1. Kupujesz sandały na obcasie i nie możesz w nich chodzić
Oczywiście w zapasie masz w siatce z Biedronki swoje stare sandałki sprzed trzech sezonów na płaskiej podeszwie. Przeklinałaś je i wyrzucałaś już sto razy, ale jednak pozostajesz im wierna. Dlaczego te najpiękniejsze buty zwykle nie nadają się do noszenia???
2. Wychodzisz w sandałach na imprezę na plaży…
I po kilku sekundach piach masz dosłownie wszędzie. Między innymi na twoich misternie nawilżanych i smarowanych bronzerem łydkach. Zrzucasz więc sandały i pozostajesz bez butów, bo nie możesz się w nich poruszać. Narażasz stopy na niebezpieczeństwo, że nadepniesz na kawałek szkła czy kapsel.
3. Szukasz tych idealnych już drugi miesiąc…
Kończą się przeceny, a ty wciąż chodzisz w starych, które dawno straciły kolor, kształt i fason. Pewnie trafisz na te najlepsze tuż po wakacjach, jak z powrotem temperatura osiągnie średnie polskie 10 stopni.
4. Twoje gladiatorki świetnie wyglądały na stopach rano
Ale koło 16 wylewają się z nich, jak zza krat, fragmenty napuchniętego ciała. Tak, to twoje stopy, plus temperatura 30 stopni i nadchodząca burza. Trzeba było wziąć do pracy japonki na zmianę! A teraz pozostaje tylko zamówić taksówkę i resztę dnia przechodzić boso.
5. Nowe sandałki obcierają cię do kości
Zamiast pięknych stóp, jakie prezentują panie celebrytki masz więc obraz nędzy i rozpaczy. Zakrwawione stopy, obklejone trzema rodzajami plastrów: na rany, odciski i pęcherze. Brawo, kolejny raz dokonałaś „idealnego” wyboru wygodnych butów na lato.
6. Prześliczne buty właśnie podziękowały ci za współpracę
Pozostał urwany rzemyk – chciałaś być sexy i trendy – z jednej strony przytwierdzony do podeszwy. Niestety, to, co dobre na chodnikach w Barcelonie czy Mediolanie, nie zawsze sprawdzi się w Toruniu. Musiałaś zahaczyć gdzieś przodem buta i odpruła się delikatna część, która normalnie powinna trzymać stopę. Życzymy powodzenia w zwiedzaniu miasta boso – uważaj na miny!
7. Poszłaś w gości i zdjęłaś sandały
I postanowiłaś pozostawić je za drzwiami, z powodu ich koszmarnego zapachu. Nic dziwnego, biegasz w nich w najgorszych upałach, a są ze skóry, więc do pralki raczej nie wrzucisz…Dobra rada, nie wąchaj ostentacyjnie swoich stóp, tylko od razu idź do łazienki je umyć i odświeżyć.
8. Idealne letnie buty obnażają niezbyt idealny stan stopy
Niestety, znów zapomniałaś o pedikiurze. Akurat niepomalowane paznokcie to drobnostka. Gorsze są zmurszałe, pokryte grubą warstwą szaro-żółtej narośli – twojej skóry. Tarka do pięt w Rossmanie kosztuje kilka złotych, więc wytłumaczenie z cyklu: nie mam kasy na pedikiur jest naprawdę bezsensu. Wieczorem podczas oglądania „Dam i Wieśniaczek” możesz spokojnie zrobić pedikiur, żeby nie wstydzić się kolejnego dnia z powodu mało apetycznej zrogowaciałej skóry.
9. Zdejmujesz buty, a na twoich stopach bagno...
Tym razem to nie wina zbyt rzadko robionego pedikiuru, tylko czystości polskich ulic. Po całym dniu chodzenia po nich, wszystko ląduje na twoich stopach, a szczególnie – podeszwach. Czasami bez wieczornego szorowania skóry szczotką lub szorstką gąbką się nie da wejść do łóżka. Uwaga na czarne wnętrza sandałków – potrafią zafarbować skórę jak atrament! Koszmar!!! Spójrz na przednią stronę stóp – opaliły się paseczki od butów. Dziś zaliczyłaś komplet sandałowych „dramatów”.
10. Przyzwyczaiłaś się do noszenia sandałków
I opanowałaś wszystkie 1-9 problemów? Zapewne właśnie nadeszła jesień i znowu musisz założyć te cholerne pełne buty! Dlaczego? Za co? Czy lato nie może trwać przez cały rok? Tak bardzo kochasz sandałki, a niebawem zamienisz je na kozaki. A na te dopiero można ponarzekać!
Napisz do autorki: maria.kowalczyk@natemat.pl
źródło: Cosmopolitan
