Co najmniej 5 milionów – tylu młodych ludzi nie ma pracy w całej Unii Europejskiej. Oficjalnie. Prawdziwe liczby na pewno są większe. W Wielkiej Brytanii statystyki są najgorsze od 20 lat. W Szwecji, która ciągle jawi się jako zarobkowo-socjalny raj, jest tak samo jak w Polsce. Nawet w Islandii, która co prawda do UE nie należy, połowa młodych ludzi chciałaby mieszkać za granicą.
Młody Polak narzeka. Że źle. Że pracy w kraju żadnej. Że najlepiej wyemigrować, bo wyjścia nie ma. Że gdzie indziej żyje się lepiej, bo gdzie indziej państwo o młodych potrafi dbać. Tylko nie u nas. Bo w Polsce jest najgorzej i żyć się nie da. Co mają na to powiedzieć młodzi Hiszpanie? Prawie połowa z nich nie ma pracy. Według statystyk z maja tego roku – dokładnie 49,3 proc. W Polsce – 21,1 proc. Przy średniej europejskiej 20 proc. A dla strefy euro – nawet 22 proc.
– Bezrobocie młodzieży to problem ogólnoeuropejski. Nie ma koncepcji, jak do niego podejść. Nie było żadnego szczytu przywódców państw UE o tym, jak zająć się młodzieżą. A powinien być. Tak, jak UE zajmuje się imigrantami z innych krajów, tak samo powinna zająć się swoim wewnętrznym problemem. To powinien być priorytet. Sprawa pierwszoplanowa. Nie tylko z Polski młodzi uciekają – mówi naTemat prof. Julian Auleytner, prezes Polskiego Towarzystwa Polityki Społecznej.
Najbardziej Hiszpanie – do Londynu
Mierząc liczbami, aż 2 miliony młodych Hiszpanów nie widzi przed sobą żadnej przyszłości. Od kilku lat rośnie liczba samobójstw. Z kraju uciekają młodzi profesjonaliści. A przewidywania hiszpańskich ekspertów wcale nie są przyjemne – lepiej będzie może dopiero za 10 lat.
Co najmniej od dwóch lat brytyjskie gazety wcale nie piszą tylko i wyłącznie o zalewie Polaków, jak może się wydawać z naszej perspektywy. Piszą też o młodych Hiszpanach. ”Młodzi, bezrobotni Hiszpanie mówią adios ojczyźnie i uciekają do Londynu”,”Hiszpańska armada w drodze” – to tylko niektóre tytuły. Typowe historia, jak ta 26-letniej Pilar Martinez, która skończyła prawo na uniwersytecie w Madrycie, ale przyjechała do Londynu zmywać naczynia i pucować kufle w jednym z tutejszych pubów.
– Chciałam być prawnikiem, ale gdy studiowałam, nie zdawałam sobie sprawy, że sytuacja będzie taka zła – mówiła ”Daily Telegraph”. Gdy przyjechała do Londynu, bezrobocie wśród młodych Hiszpanów akurat biło wszelkie dotychczasowe europejskie rekordy – przekroczyło niewyobrażalne 57 procent. Do dziś młodych Hiszpanów pracujących w Starbuksach i innych knajpach są tysiące. I ciągle napływają nowi.
Milion Brytyjczyków nie pracuje
Ale w Wielkiej Brytanii też jest źle. Nie pracuje milion młodych Brytyjczyków poniżej 25 roku życia, a eksperci biją na alarm, że tak źle nie było od 20 lat. Neets – tak są nazywani. Not in Education, Employment or Training. Połowa z nich już przestała szukać pracy. Poddała się. Albo jest leniwa. Może ma zbyt wygórowane oczekiwania? Jak wielu młodych Polaków, którzy za pierwszą pracę od razu chcieliby dostawać tysiące?
– Wielu młodych ludzi przestało wierzyć, że w ogóle znajdą pracę. Pokończyli szkoły i co? Na zmywak, jak Polacy? Wpadają w depresję. Żyją na zasiłkach. Owszem, winią imigrantów, że zabierają im pracę, ale prawda jest taka, że wielu zwyczajnie nie chce pracować za grosze. A Polacy, czy Hiszpanie tak – mówi znajoma, która od kilku lat pracuje w Londynie.
Swego czasu znany z telewizyjnych programów kulinarnych Jamie Olivier mówił, że gdyby nie imigranci, musiałby zamknąć swoje restauracje. Bo młodzi Brytyjczycy są leniwi. Wielu, gdyby mogło wyemigrować za pracą, pewnie i tak by nie chciało.
Jakiś czas temu brytyjski ”Daily Telegraph” sugerował im nawet listę najlepszych miejsc, do których niepracująca, brytyjska młodzież mogłaby wyemigrować. Otwierała ją ...Warszawa. ”Niezbyt atrakcyjna wizualnie, ale boom gospodarczy, bliskość do domu...” – zachwalała gazeta. Na dalszych miejscach był m.in. Bangkok, Praga czy Montevideo, stolica Urugwaju, gdzie są niskie podatki. Ci ambitniejszy Brytyjczycy, dobrzy profesjonaliści, podobno wyjeżdżają do Chin.
Prof. Auleytner zwraca uwagę, że w Polsce również część młodych ludzi żadnej woli do pracy w ogóle nie wykazuje. – Żyją z tego, co dają rodzice i dziadkowie i to im wystarcza. Na Pomorzu obserwuję, że wielu młodych ludzi pracuje tylko sezonowo. Myślę, że z 21 proc. bezrobotnych trzeba by odjąć 1/3 takich, którzy pracować nie chcą. Rzeczywiste dane wahałyby się w granicach 12 procent – mówi.
Uciec do Australii, tam problemu nie ma
Problem bezrobocia wśród młodych dotyczy dziś niemal całej Europy. I to nie jest tak, że tylko w Polsce się o tym mówi. Na Zachodzie wręcz mówi się o endemii. Młodzi uciekają, również na inne kontynenty. Włosi do USA, Francuzi do Kanady. Wielu do Australii.
– To kontynent, który blisko 40 lat temu rozwiązał problem bezrobocia młodych. Dzięki koncepcji wielokulturowości polskiego socjologa Jerzego Zubrzyckiego, który osiedlił się tam po II wojnie światowej – mówi prof. Auleytner.
Jak tłumaczy, Australia wprowadziła programy, które w latach 70-80-tych pozwalały przyjeżdżać do Australii tylko osobom po studiach lub na ostatnim roku. – Nie musieli płacić za ich studia, ani tworzyć rozbudowanego systemu szkolnictwa wyższego, który obciążałby budżet państwa. Dlatego do Australii przybywali ludzie młodzi, z językiem angielskim, po studiach. Proces trwał 20 lat i dziś nie ma kwestii bezrobocia młodzieży w Australii – mówi.
Na północy też fatalanie
Najświeższe dane z Finlandii – bezrobocie w czerwcu wynosiło 10 procent, ale wśród młodych Finów – przekroczyło 22 procent. ”Bez perspektyw na poprawę sytuacji, gdyż nie ma ani pracy, ani żadnych staży” – podsumował serwis yle.fi.
Mówiąc inaczej, pracy nie ma co piąty młody Fin. W kraju, którego system edukacyjny uważany jest za jeden z najlepszych na świecie! Dla Finów to cios. Zastanawiają się, dlaczego. I jedyne, co przychodzi im do głowy, to to, że młodzież po prostu nie jest nauczona życia. Że nie wie, jak sobie z dorosłością poradzić.
Jeśli tak jest, to nie potrafią tego również młodzi Francuzi (23 proc.), Portugalczycy (33 proc.), Włosi (41 proc.)....Patrząc bliżej, na naszych sąsiadów, nawet na Słowacji nie pracuje co trzeci młody człowiek.
Owszem, jest całe gro państw, w których jest lepiej, ale różnice są niewielkie. Irlandia, Belgia, nawet bogaty Luksemburg – wszędzie bezrobocie wśród młodych wynosi około 20 procent. – Owszem, nie jesteśmy może w najgorszej sytuacji, ale pamiętajmy, że to dwa miliony ludzi, którzy nie płacą na ZUS. A praca jest. Na przykład młody człowiek po studiach może otworzyć firmę budowlaną. Jeśli dziś chciałaby pani zamówić malarza do pokoju, to jestem przekonany, że wolny termin będzie za dwa albo trzy miesiące. Bo tyle jest pracy, a wielu malarzy wyjechało z kraju – mówi prof. Auleytner.
Tu najlepiej – Niemcy, Austria, Dania, Holandia
W całej Unii jest tylko garstka państw, które mogą pochwalić się odwrotnymi wynikami. I tu, niezmiennie od lat, prym wiodą Niemcy. Ich 7 procent może robić wrażenie. A za nimi Austria.
Dlatego niemieckie firmy chcą pomóc młodym Europejczykom wyrwać się z marazmu. Właśnie powstała specjalna inicjatywa – European InCharge – która ma pomóc młodym w Europie szukać pracy. Uczyć, jak w ogóle to robić. ”Koszta zasiłków dla bezrobotnych, a także niepłaconych podatków idą w miliardy. A wielu młodych ludzi nigdy nie uczyło się, jak być aktywnym na rynku pracy, brakuje im umiejętności” – pisze ”Deutsche Welle”. Eksperci już zorganizowali tzw. coaching day w Hiszpanii. I mówią o sukcesie, bo zainteresowanie było ogromne. Jednym z inicjatorów jest szef Opla.
Niemcy mają sukcesy, nic dziwnego, że stają się wzorem. W Szwecji, gdzie bezrobocie wśród młodzieży jest niemal takie samo jak w Polsce, słychać głosy, że tylko niemiecki model może uratować ten kraj. Model, który – w bardzo dużym skrócie – polega na tym, że już w czasie studiów młodzi ludzie mają płatne praktyki zawodowe i staże. A nie po studiach. Dlatego łatwiej wejść im na rynek pracy.
– Społeczeństwo, które nie może dać pracy młodym, nie ma przyszłości. Ale możemy zlikwidować to bezrobocie choćby w czasie jednej kadencji parlamentu. Pod warunkiem, że zrobimy, jak Niemcy – przekonuje szwedzkie władze jeden z czołowym biznesmenów Carl Bennet.
Owszem, niektóre kraje, jak np. Szwecja czy Finlandia, mają specjalne programy dla młodych. Niektóre nawet dają gwarancje pracy, czego w innych krajach nie ma. Ale problem wciąż jest. – Pamiętajmy, że w Europie są bardzo duże zróżnicowania pomiędzy poszczególnymi krajami. Ale są też kraje, takie jak Niemcy czy Austria, które się wyróżniają i pokazują, że jednak można rozwiązywać problemy młodych w długim horyzoncie – mówi prof. Auleytner.
Pomyślałem, kim bym dzisiaj był, gdybym po skończeniu studiów nie był w stanie znaleźć pracy. Gdybym musiał wrócić do rodziców i ledwo wiązał koniec z końcem. Nie byłbym tą osobą, którą jestem dziś. Dlatego ważne jest, by wziąć za swoje życie odpowiedzialność. Nie czekać na to, co się stanie. To oznacza również wyrzeczenia, a także być może pobyt za granicą. Ale z celem, że pewnego dnia wrócę do domu.Czytaj więcej