
Tak zwany „tech neck” (ang. Technologiczna szyja) to coraz częstszy skutek uboczny nadużywania smartfonów. Tworzą się wówczas poprzeczne zmarszczki, wiotczeje skóra i pojawia się podwójny podbródek. To wszystko procesy starzenia, które mają miejsce przedwcześnie, u coraz młodszych osób. Ale są na to sposoby!
REKLAMA
Jesteśmy pokoleniem zwanym: „face down generation” (ang. Pokolenie pochylonych twarzy). Pochylamy się oglądając zdjęcia na Instagramie lub wrzucając własne w tramwaju, czytając wpisy na facebooku czy twitterze w samochodzie, robiąc zakupy na Zalando na fotelu. Podobno przeciętnie spędzamy w mediach społecznościowych i internecie około trzech godzin dziennie. Dużo? Część osób spędza 3-4 razy tyle czasu nad laptopem, pisząc teksty, wysyłając e-maile, tworząc tabelki w exelu czy przygotowując prezentacje w power pointcie. Nic dziwnego, że wielu z nas ma problemy z kręgosłupem.
Głowa nisko…
Siedząc całymi dniami w niewygodnych pozycjach, narażasz kręgi i mięśnie szyjne na napięcia. Podobnie jak ramiona czy łopatki. Masaż to coś, o czym marzysz dosłownie każdego dnia po 17:30. Natomiast spędzając 5-6 dni w tygodniu w podobnej pozycji narażasz na szwank nie tylko kręgosłup.
Siedząc całymi dniami w niewygodnych pozycjach, narażasz kręgi i mięśnie szyjne na napięcia. Podobnie jak ramiona czy łopatki. Masaż to coś, o czym marzysz dosłownie każdego dnia po 17:30. Natomiast spędzając 5-6 dni w tygodniu w podobnej pozycji narażasz na szwank nie tylko kręgosłup.
Skóra na szyi, obok skóry wokół oczu jest bardzo cienka i delikatna. Słowem: najszybciej podatna na zwiotczenie i powstawanie zmarszczek. I tak, jak można „naciągnąć” niemal całą twarz i ciało, wypełnić wypełniaczami, skóra na szyi jest wyjątkowo trudna do odmłodzenia i najczęściej zdradza prawdziwy wiek. Ale wiek skóry może nie mieć wiele wspólnego z tym co mamy w metryce. Znam wiele kobiet koło 30stki, które wyglądają na lat 40 i kilka 50-latek, którym dałabym maksymalnie 35 lat.
Co najbardziej szkodzi jędrności skóry na szyi? Nadmierna ekspozycja na słońce lub korzystanie z solarium – przesuszają skórę i przyspieszają procesy fotostarzenia, w tym – utratę jędrności. Palenie papierosów – dym tytoniowy zabija naturalną ochronę przed wolnymi rodnikami – skóra staje się cienka i „sflaczała”, pojawiają się na niej plamy i przebarwienia. Powiedziałabym, że jeszcze gwałtowne odchudzanie, ale znam niewiele osób, które zrzuciły aż taką ilość kilogramów, żeby to było widoczne na szyi. Za to bywa – na podbródku. Osoby, które utraciły kilkadziesiąt kilogramów, często mają „w pakiecie” wiszącą skórę na podbródku. Do tej listy od dziś musimy dorzucić ślęczenie godzinami nad smartfonem, tabletem lub laptopem.
Co ono konkretnie wywołuje? Głowa pochylona pod kątem 45 stopni rozluźnia mięśnie szyi – stają się one bardziej wiotkie. Na skórze pojawiają się z początku odgniecenia lub odkształcenia w postaci poprzecznych pasków i wałeczków. Te się niestety z czasem utrwalają i… mamy gotowe zmarszczki oraz bruzdy. Natomiast wspomniany już przeze mnie podbródek, przy tak skulonej głowie, przybiera kształt podwójnego. I to dotyczy nawet szczupłych osób.
Co można z tym zrobić? Najprościej i najskuteczniej byłoby zmienić złe nawyki. Po pierwsze, częściej zmieniać pozycję do pracy, po drugie – zainwestować w wygodne krzesło, na którym nie garbisz się i nie wychylasz jak surykatka z Madagaskaru na widok lwa. A po trzecie i zapewne to najtrudniejsze (ja niestety też się pod tym problemem podpisuję) – ograniczyć ślęczenie nad telefonem czy laptopem. Do minimum. Chociaż na czas urlopu czy weekendu.
Czwarty punkt nie spodoba Ci się, ale wiem, że działa – ćwiczyć. Jogę lub pilates, które wymuszają na sylwetce zdrowe, wyprostowane ułożenie. I wchodzą w krew do tego stopnia, że układanie kręgosłupa w inny sposób jest po pewnym czasie dramatycznie niewygodnie. Ściągając łopatki, podnosząc lekko do góry podbródek i wyobrażając sobie, że głowa jest przytwierdzona na samym czubku do sufitu, automatycznie prostujesz szyję i znikają z niej fale Dunaju i rowy Mariańskie. Przetestuj to nawet teraz – podczas czytania – to działa!
Dobra pielęgnacja
Pamiętam pierwsze spotkanie ze starszą siostrą mojego i mojej przyjaciółki współlokatora. Spojrzała na nas i powiedziała: „Jesteście jeszcze bardzo młode (chodziłyśmy na 1 rok studiów), pamiętajcie, żeby nakładać na twarz krem nawilżający. I nigdy nie oszczędzajcie go na pielęgnację szyi – ona starzeje się najszybciej.” Aneta miała rację. Dziś bardzo jej radę sprzed kilkunastu lat sobie chwalę, choć wówczas wydawała mi się abstrakcyjna, bo moja i Karoliny szyja były w jak najlepszej kondycji. Ale siła sugestii zadziałała i od tamtej wizyty obie dbałyśmy zawsze o szyje. Natomiast to była epoka przed smartfonami…
Pamiętam pierwsze spotkanie ze starszą siostrą mojego i mojej przyjaciółki współlokatora. Spojrzała na nas i powiedziała: „Jesteście jeszcze bardzo młode (chodziłyśmy na 1 rok studiów), pamiętajcie, żeby nakładać na twarz krem nawilżający. I nigdy nie oszczędzajcie go na pielęgnację szyi – ona starzeje się najszybciej.” Aneta miała rację. Dziś bardzo jej radę sprzed kilkunastu lat sobie chwalę, choć wówczas wydawała mi się abstrakcyjna, bo moja i Karoliny szyja były w jak najlepszej kondycji. Ale siła sugestii zadziałała i od tamtej wizyty obie dbałyśmy zawsze o szyje. Natomiast to była epoka przed smartfonami…
Dziś większość marek kosmetycznych ma w swojej ofercie produkt do pielęgnacji skóry szyi. Najczęściej to kremy lub sera zawierające: odżywcze peptydy (wygładzają i zapobiegają powstawaniu linii i zmarszczek), kwas hialuronowy (w kosmetykach ma głównie działanie nawilżające), retinol (witamina A działa przeciwzmarszczkowo, w zależności od stężenia ma również działanie złuszczające lub przeciwtrądzikowe), kwasy (zarówno te najdelikatniejsze jak migdałowy i glikolowy, jak i te mocniejsze jak salicylowy, mają za zadanie złuszczać i stymulować skórę do regeneracji). Naprawdę warto pomyśleć o pielęgnacji szyi Choćby po to, aby przesunąć wizytę u lekarza medycyny estetycznej.
Szyja w gabinecie
Ta dziedzina oczywiście jest najszybszym sposobem na pozbycie się już istniejących zmarszczek czy wypełnienie bruzd. Natomiast jak już wspomniałam, szyja to niezwykle trudny i oporny na działanie zabiegów obszar ciała – to nie moje, ale lekarzy zdanie, co zresztą sam możesz ocenić patrząc na zdjęcia celebrytek (polskich) z gładkimi czołami i policzkami i szyjami w paski... Ale jest kilka zabiegów, które poprawiają gęstość i powierzchnię skóry.
Ta dziedzina oczywiście jest najszybszym sposobem na pozbycie się już istniejących zmarszczek czy wypełnienie bruzd. Natomiast jak już wspomniałam, szyja to niezwykle trudny i oporny na działanie zabiegów obszar ciała – to nie moje, ale lekarzy zdanie, co zresztą sam możesz ocenić patrząc na zdjęcia celebrytek (polskich) z gładkimi czołami i policzkami i szyjami w paski... Ale jest kilka zabiegów, które poprawiają gęstość i powierzchnię skóry.
Początkującym i jako inwestycję w przyszłość jędrności i gładkości szyi, polecam mezoterapię. To podawanie w wielu miejscach pod skórę igłą kwasu hialuronowego z koktajlem witaminowym – lekarz dobiera to, czego skóra potrzebuje najbardziej. Na efekty trzeba poczekać 3-4 miesięcy. Skóra wydaje się być pełniejsza, gęstsza, a zmarszczki dzięki temu płytsze i mniej widoczne. Jedyny minus, o którym muszę wspomnieć – zabieg jest cholernie bolesny. Nawet po znieczuleniu. Skóra na szyi jest cienka, więc mogą się pojawić, podobnie jak przy zabiegu na twarz małe siniaki i krwiaki. Na szczęście gra jest warta świeczki.
Alternatywą dla zastrzyków z kwasu hialuronowego jest mezoterapia typu Regeneris, czyli ostrzykiwanie skóry osoczem bogatopłytkowym. To tak zwany materiał własny, a na zabieg potocznie mówi się „wampirzy lifting”. Regeneris stymuluje skórę do produkcji kolagenu i elastyny. Wygląda ona piękniej, pełniej, zdrowiej. Minusy, te same co w przypadku kwasu. Z tym, że jest to lepszy pomysł dla alergika, ponieważ własny materiał raczej nie uczula, a z wypełniaczami bywa różnie.
Myśląc o jesiennych pilingach – obecna pora roku im nie sprzyja – warto nastawić się, że od nadchodzącego sezonu zaczniesz dbać również o skórę szyi. Niezależnie od tego czy wybierzesz Yello peel czy Retises CT (piling z retinolem i witaminą C), dobry dermatolog powinien nałożyć preparat nie tylko na samą twarz, ale i na szyję. Owszem, ponieważ jest bardzo delikatna, mogą na niej wystąpić drobne podrażnienia (zwłaszcza podczas pilingu retinolowego), natomiast efekty po dwóch tygodniach już są bardzo widoczne. I według moich doświadczeń – genialne. Skóra regeneruje się, jest napięta, rozświetlona, młodsza.
Amatorki technologii (nie tylko w telefonach!) mogą się natomiast zaprzyjaźnić z maszynami hi-tech, jak lasery. Fraxel – laser frakcyjny jest polecany do delikatnej skóry szyi. Co prawda słynie on z umiejętnego usuwania blizn, ale doskonale również skórę ujędrnia i pobudza ją do produkcji kolagenu.
Zaffiro, to genialny zabieg, o którym wiele osób mówi termolifting. Polecam go osobom po 40-stce. Podgrzewa tkanki i stymuluje je do zwiększonej produkcji kolagenu i elastyny. Uczestniczyłam w zabiegu przeprowadzanym na skórze mojej mamy. Kosmetyczka połowę jej twarzy potraktowała głowicą Zaffiro, a połowę zostawiła, żeby mi pokazać różnicę. I te pół twarzy „podgrzanej” termoliftingiem dosłownie uniosło się – już w trakcie zabiegu. A po serii pięciu mama wyglądała o 10 lat młodziej. Szczególnie po upływie miesiąca i kolejnych kilku miesięcy (efekt utrzymuje się do roku).
U chirurga plastyka natomiast można wypróbować nowoczesnych nici. Każda z nich ma ostrą, „kolczastą” powierzchnię, aby pobudzać skórę do produkcji wokół nich kolagenu i elastyny. Nici wprowadza się pod skórę – w strategicznych miejscach, żeby ją odpowiednio napiąć - delikatnie ją nacinając. Pozostają więc po zabiegu kilkumilimetrowe blizny. Natomiast efekt jest spektakularny. Ale taki zabieg polecam wprawionym w boju zwolenniczkom medycyny estetycznej i chirurgii plastycznej.
Napisz do autorki: maria.kowalczyk@natemat.pl
