Sklep Myloview.pl oferował fototapety i naklejki przedstawiające były obóz Stutthof
Sklep Myloview.pl oferował fototapety i naklejki przedstawiające były obóz Stutthof Fot. screen wykonany na stronie sklepu Myloview.pl

Muzeum Stutthof w Sztutowie podjęło interwencję w sprawie oferty sklepu Myloview.pl, który sprzedaje m.in. fototapety i naklejki. Wśród proponowanych klientom zdjęć znajdowały się fotografie przedstawiające… były niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny Stutthof.

REKLAMA
Sprawę opisał portal Gazeta.pl, informując, że władze muzeum napisały już do właścicieli sklepu. Ich list doczekał się raczej niepoważnej – bo przygotowanej za pomocą translatora – odpowiedzi. Z tego, co w niej napisano, wynika, że fotografie pojawiające się na Myloview.pl pochodzą z baz zdjęć 123RF oraz Fotolia.
Jaśniej brzmiał komunikat przesłany droga mailowa redakcji portalu. Powtórzono w nim, że sklep importuje automatycznie zdjęcia oferowane przez serwisy 123RF oraz Fotolia. Dodano też, że obsługujący sklep programista otrzymał już polecenie zablokowania zdjęcia wykonanego w byłym obozie.
Wszystkie zdjęcia ze Stutthofu faktycznie zostały już usunięte z oferty sklepu. Sprawa ma także wymiar prawny, ponieważ zdjęcia przedstawiające obiekty Muzeum Stutthof w Sztutowie nie mogą być wykorzystywane w celach komercyjnych bez zgody władz muzeum.

Stanowisko sklepu

Po tym, gdy o sprawie zrobiło się głośno, sklep postanowił ją wyjaśnić w specjalnym oświadczeniu.
Myloview.com

Informacje zawarte w tekście <Fototapety do pokoju z krematorium ze Stutthofu? "To tylko import z banku zdjęć">, opublikowanym wczoraj w serwisie Wyborcza.pl przez pp. Piotra Celeja i Bartosza Gondka, traktującym o tym, że nasza firma oferuje fototapety z widokami na obóz koncentracyjny Stutthof, wynikają z wyjątkowo niefortunnego nieporozumienia.

Nie możemy zaprzeczyć, że w naszym sklepie można było nabyć tego rodzaju wzory: jest to efektem współpracy z bankami zdjęć, z których zasobów korzystamy. Nie mamy jednak wpływu na to, jakie obrazy dodawane są do ich zbiorów - zbiorów, w których znajduje się już ponad 100 milionów zdjęć - i jakie tym samym trafiają automatycznie do katalogu naszego sklepu.

Jednocześnie musimy wyjaśnić, że wizualizacje, które ukazały się w artykule, zostały automatycznie wygenerowane przez system naszego sklepu. W takim systemie znajduje się kilka schematów wnętrz, na tle których pokazywane są wszystkie obrazy dostępne w katalogu. Z oczywistych przyczyn jest to tylko kilka najpopularniejszych wnętrz, takich jak salon, łazienka czy właśnie sypialnia. To plus fakt, że do wygenerowania takiej wizualizacji można użyć dowolnego obrazu z katalogu, sprawiło, że powstało niesmaczne zestawienie z wieżą strażniczą na tle łóżka.

Chcielibyśmy zaznaczyć przy tym, że nasze fototapety, obrazy i naklejki wykorzystywane są nie tylko do dekorowania mieszkań prywatnych: nabywają je także urzędy, muzea, szkoły i inne instytucje jako elementy np. wystaw historycznych czy inscenizacji teatralnych. Nie jesteśmy w stanie wypowiedzieć się na temat praw autorskich powiązanych ze zdjęciami: kwestią ich legalności zajmują się banki fotografii stockowej, z których usług korzystamy, oraz współpracujący z nimi autorzy zdjęć - i to do nich należy kierować odpowiednie pytania i roszczenia.

Jest nam bardzo przykro z powodu zaistniałego nieporozumienia i gorąco przepraszamy wszystkich, którzy poczuli się urażeni. Celem naszej firmy jest upiększanie wnętrz, a nie propaganda nienawiści, której skrajnym wyrazem były nazistowskie obozy koncentracyjne. Dołożymy wszelkich starań, aby w przyszłości tego typu obrazy nie pojawiały się w naszym katalogu w nieodpowiednim kontekście.

źródło: Gazeta.pl