Ewa Kopacz dwoi się i troi, żeby przed jesiennym rozstrzygnięciem do Sejmu przekonać do siebie i Platformy wyborców.
Ewa Kopacz dwoi się i troi, żeby przed jesiennym rozstrzygnięciem do Sejmu przekonać do siebie i Platformy wyborców. Fot . Tomasz Pietrzyk/AG

Ewa Kopacz jest zdecydowanie bardziej otwarta na spotkania i rozmowy z mediami niż np. jej poprzednik Donald Tusk. Premier narzuciła sobie duże tempo: konferencje, wywiady, wyjazdy. Efektów na razie nie widać, ale szefowa rządu nie ma zamiaru przed jesiennymi wyborami zwalniać - przynajmniej tak wynika z jej zapowiedzi.

REKLAMA
Strategia Ewy Kopacz się wykrystalizowała - w każdym wywiadzie akcentuje te same zagadnienia, które mają wpłynąć na odświeżenie wizerunku Platformy i stanowić skuteczną kontrę dla rosnącego w siłę Prawa i Sprawiedliwości, który w ostatnim sondażu odnotował rekordowo wysokie, bo blisko 50-procentowe, poparcie. Premier promuje PO jako partię, dzięki której Polska będzie nowoczesnym i przyjaznym państwem. – PO chce nowoczesnej, sympatycznej i przyjaznej Polski – mówi szefowa Gabinetu Rady Ministrów.
Przy okazji na prawo i na lewo rozdaje obietnice wyborcze, które mają m.in. pomóc osobom młodym, które mają trudności ze znalezieniem zatrudnienia. Ewa Kopacz zdaje się też zmieniać nieco kurs PO - zamiast centroprawicowej orientacji, ugrupowanie obiera coraz bardziej lewicowy kierunek. Świadczy o tym choćby poparcie ustawy o in vitro czy konwencji antyprzemocowej.
"Nie chcę państwa wyznaniowego za PiS"
Jaki jeszcze premier Kopacz ma pomysł na poprawę notowań dołującej w sondażach partii? Dwa ostatnie wywiady - jeden dla "Gazety Wyborczej", a drugi dla Wirtualnej Polski, pokazują, że po staremu buduje swoją pozycję na nieco już zgranej opozycji dobrego PO i złego PiS. Według Ewy Kopacz partia Jarosława Kaczyńskiego oznacza zaprowadzenie nowego porządku - państwa wyznaniowego.
– Nie chcę żyć w republice wyznaniowej. Szanuję Kościół, Episkopat, biskupów, naszą tradycję chrześcijańską. Ale nikt nie nakazuje ludziom, którym sumienie nie pozwala skorzystać z tej metody, by z niej korzystali. Dajmy ludziom wolność wyboru – mówi w wywiadzie dla "Wyborczej".
I chociaż premier Kopacz sporo uwagi poświęca ugrupowaniu Jarosława Kaczyńskiego, to oficjalnie podkreśla, że nie jest jej intencją "straszenie" wyborców. – Politycy PiS-u mają usta pełne patriotycznego patosu, ale swoimi działaniami zaprzeczają wolności. Dlatego im nie ufam. Gdy mówię, że obawiam się Polski PiS-u, to nie dlatego, że chcę straszyć PiS-em.
Źródło: Gazeta Wyborcza