Joseph Goebbels robił wszystko, aby zwykli Niemcy nie dowiedzieli się o Powstaniu prawdy.
Joseph Goebbels robił wszystko, aby zwykli Niemcy nie dowiedzieli się o Powstaniu prawdy. Wikimedia Commons
Reklama.
Kiedy rozpoczęły się walki, niemieccy dziennikarze i publicyści - po myśli szefa propagandy oczywiście - jak jeden mąż nabrali przysłowiowej wody w usta. Przez pierwsze kilkanaście dni prasa milczała. Później, mniej więcej w połowie miesiąca, zaczęto informować o zdławieniu oporu. Społeczeństwo niemieckie miało nigdy nie poznać prawdy.
Jak widział powstanie Goebbels? Rzecz jasna powstańcy - w niemieckim rozumieniu "bandyci" (prawa żołnierskie Niemcy przyznani im dopiero pod koniec września..., uznając to za wyjątkowy przejaw dobrej woli) - rzucili się do bezsensownej walki. Młodociani, pozbawieni broni, w gruncie rzeczy sami burzyli bliskie im miasto. Cywile wręcz ich nienawidzili. Stalin tylko zacierał ręce, rząd londyński i alianci zachodni - trwali w bezruchu. Wszyscy razem zgotowali warszawiakom "krwawą łaźnię" na ulicach miasta. A Niemcy? Zachowywali się... bardzo przyzwoicie.
Oto fragmenty "Dzienników" Goebbelsa (tłum. E. C. Król):
Joseph Goebbels, "Dzienniki", 18 VIII 1944

W Warszawie w postaniu chwyciło za bron 20 000 insurgentów. Zostali całkowicie wycięci w pień. Polski ruch podziemny złożył wielką daninę krwi i tymczasem można go spisać na straty. To przede wszystkim Kałmucy, których użyliśmy, siali ogromne spustoszenia, dopuszczając się bestialstwa i gwałtów na kobietach. Natomiast niemieccy żołnierzy i funkcjonariusze policji zachowywali się nadzwyczaj poprawnie.

Joseph Goebbels, "Dzienniki", 23 VIII 1944

Nie mam żadnego współczucia dla Polaków. Zrobiliby lepiej, gdyby się powściągnęli. Gdyby powstanie stało się sukcesem, z pewnością odnotowalibyśmy powstanie na całym jeszcze przez nas okupowanym obszarze Polski. Po tym, jak pucz w Warszawie tak żałośnie się załamał, tego rodzaju niebezpieczeństwo już nie istnieje.

Joseph Goebbels, "Dzienniki", 29 VIII 1944

Jak wydarzenia w Warszawie wpływają na pozostałą polską opinię publiczną, widać po tym, że nasze wezwanie do sypania okopów znalazło znacznie szerszy odzew, niż w ogóle tego oczekiwaliśmy. Przede wszystkim duchowieństwo staje po naszej stronie.

Joseph Goebbels, "Dzienniki", 26 X 1944

Warszawska ludność płaci drogo i największymi cierpieniami za swoje powstanie. W polskich obozach przejściowych panuje głęboka rezygnacja. Istnieje bardzo duże oburzenie na dowództwo polskiego ruchu oporu. Również ta okoliczność stanowi niejakie przygotowanie dla bolszewizacji ludności polskiej.

Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl

Dział Historia od teraz także na Facebooku! Polub nas!